Duże przetargi dla armii uaktywniły lobbystów, którzy pracują dla zagranicznych firm. Szczególne ich zainteresowanie budzi obrona powietrzna, która weszła w decydująca fazę dialogu technicznego. Jak wynika z informacji portalu polska-zbrojna.pl, niektórzy lobbyści swoje strategie oparli na szkalowaniu urzędników MON i polskich władz.
– Polska stała się dziś dla wielu firm polem walki o wielkie kontrakty zbrojeniowe. Wokół nich toczy się bezwzględna gra lobbingowa – mówił niedawno w wywiadzie dla portalu polska-zbrojna.pl Waldemar Skrzypczak wiceminister obrony narodowej odpowiedzialny za zakupy dla polskiej armii. – Lobbyści, działając na korzyść koncernów, które reprezentują, nie zawsze przestrzegają norm obowiązujących w naszym kraju – podkreślał Skrzypczak. Słowa wiceministra padły po pytaniu o program modernizacji systemu obrony powietrznej. To jeden z największych i najdroższych przetargów, jakie przygotowuje resort obrony narodowej.
Program jest też priorytetem prezydenta Bronisława Komorowskiego, który w połowie kwietnia tego roku podpisał nowelizację ustawy o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu sił zbrojnych. Nowelizacja przewiduje, że w ramach 1,95 proc. PKB, które co roku w budżecie jest zapisywane na obronność, kwoty wynikające ze wzrostu gospodarczego będą przeznaczane na wyposażenie wojska w środki obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej.
Polski system ma być dostosowany do obrony przede wszystkim przed rakietami krótkiego i średniego zasięgu. Będzie też zintegrowany z systemem budowanym przez NATO. Szacuje się, że resort w przeciągu 10 lat wyda na jego budowę około szesnastu-siedemnastu miliardów złotych. W planach jest zakup 6 baterii rakiet średniego zasięgu – do 100 km o kryptonimie Wisła, 11 baterii rakiet krótkiego zasięgu – do 25 kilometrów (Narew), 77 zestawów przeciwlotniczych (Poprad). Ponadto zakupy obejmą pociski przeciwlotnicze Grom i stacje radiolokacyjne.
W ubiegłym miesiącu firmy zainteresowane dostarczeniem wojsku zestawów Wisła zostały zaproszone do dialogu technicznego. „Dialog” poprzedza formalne ogłoszenie przetargu i ma na celu sprecyzowanie i ocenę parametrów technicznych oferowanych rakiet. MON chce się również w ten sposób dowiedzieć, w jakim stopniu dany koncern przewiduje współpracę z polskimi firmami przy realizacji kontraktu. Do dialogu technicznego w sprawie Wisły zgłosiło się czternaście firm. Niebawem ruszy też dialog techniczny w sprawie zestawów Narew. Minister obrony Tomasz Siemoniak w Ustce powiedział, że zostanie on ogłoszony po zakończeniu negocjacji w sprawie zestawów Wisła, gdyż niewykluczone, że oba kontrakty będą realizowane razem. Prawdopodobnie resort liczy na to, że częścią oferty na zestawy Wisła może być ciekawa propozycja na zestawy krótkiego zasięgu.
Negocjacje są więc skomplikowane, a pieniądze na kontrakty ogromne. MON chcąc zapewnić jak największą transparentność zdecydował, że przed ogłoszeniem każdego większego przetargu prowadzony będzie dialog techniczny. – To nie wszystkim się podoba. Wiele osób z tzw. „branży” wolało nieformalnie proponować warunki techniczne, jakie miał spełniać sprzęt, i które według tych osób powinny znajdować się w dokumentach przetargowych. Wolały negocjować w cztery oczy przez pośredników w zaciszu gabinetów – mówi rozmówca portalu polska-zbrojna związany z branżą zbrojeniową, ale proszący o anonimowość. Dodaje, że zmiana sposobu negocjacji również zaostrzyła walkę lobbingową. – Kontrakty lobbingowe to ok. 1‒2 proc. wartości całego zamówienia. Proszę sobie policzyć, ile ci ludzie zyskują, jeśli kontrakt jest wart miliardy złotych. I zapewniam, że za takie pieniądze nie przebierają w środkach – mówi nasz rozmówca. I dodaje, że niedawno w jednej z ambasad znany polski lobbysta przy świadkach zapowiedział działania skierowane w urzędników MON i polskie wadze. – A metody mają różne. Można się spodziewać doniesień do prokuratury, inwigilacji, szukania haków, inspirowania nieprzychylnych materiałów medialnych – wymienia.
Tymczasem obrona powietrzna to nie jedyny przetarg, który przygotowuje resort obrony. Drugi pod względem wartości jest program modernizacji Marynarki Wojennej. Na nowe okręty MON chce przeznaczyć około 10 mld zł. Zamierza kupić trzy okręty podwodne, trzy niszczyciele min ‒ kryptonim Kormoran II, trzy okręty patrolowe z funkcją zwalczania min ‒ kryptonim Czapla oraz trzy okręty obrony wybrzeża ‒ kryptonim Miecznik.
Na ok. 8 mld zł. szacowany jest program zakupu śmigłowców wsparcia bojowego i zabezpieczenia. Ma ich być siedemdziesiąt.
Do osłony przetargów resort obrony zaangażował Służbę Kontrwywiadu Wojskowego i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Pytanie, czy to wystarczy, by zapobiec korupcji, ale też ochronić osoby decydujące w MON o zakupach przed oszczerstwami, pomówieniami i szykanami ze strony różnej maści „załatwiaczy” opłacanych przez koncerny do nieczystej walki o kontrakty.
autor zdjęć: Arch. SP
komentarze