Dziś w nocy z wrocławskiego lotniska Strachowice wyleci do Mali 15 polskich żołnierzy. Logistycy i saperzy oraz tłumacz dołączą do pięciu Polaków, którzy już od lutego biorą udział w Misji Szkoleniowej Unii Europejskiej. Tym samym polski kontyngent będzie już w pełnym składzie.
Podróż do Mali z międzylądowaniem w Hiszpanii potrwa kilkanaście godzin. Żołnierze polecą samolotem C-130 Hercules. Dowódcą załogi będzie doświadczony pilot, mjr Jarosław Gozdalski. – Do Afryki latałem już wiele razy. Lądowałem na lotniskach w Libii, Nigerii czy w Egipcie. Ten lot nie będzie się więc specjalnie różnił od wielu poprzednich – mówi mjr Gozdalski.
Hercules będzie pierwszym polskim wojskowym samolotem, który wyląduje w Mali. Na jego pokładzie, poza żołnierzami, znajdzie się też około czterech ton ładunku. Transportowiec zabierze bowiem wyposażenie oraz sprzęt niezbędny do pracy całego kontyngentu. Cargo zostanie załadowane na wrocławskim lotnisku przez doświadczony Zespół Transportu i Przeładunku Komendy Obsługi Lotniska. Będzie nim dowodził sierż. Emil Węglowski. – Pierwsza grupa naszych żołnierzy poleciała do Mali transportem komercyjnym. Poza rzeczami osobistymi nie mogli zabrać dodatkowego wyposażenia. Teraz otrzymają wszystko, co jest im niezbędne do pracy – wyjaśnia mjr Marek Pietrzak z biura prasowego Dowództwa Operacyjnego.
Rozładunek transportu z zaopatrzeniem dla europejskich żołnierzy na lotnisku w Bamako. Fot. Arch. PKW Mali.
Polski Kontyngent Wojskowy w Mali ma liczyć 20 osób. Do zadań naszych żołnierzy będzie należało między innymi szkolenie malijskich logistyków, przeciwminowa ochrona baz, współpraca z żołnierzami sił międzynarodowych w zakresie koordynacji załadunku i rozładunku transportu powietrznego oraz ochrony kontrwywiadowczej. Nasi żołnierze nie będą brać udziału w działaniach bojowych, będą jednak uzbrojeni w razie, gdyby musieli się obronić.
Kpt. Dariusz Szymański, który w Mali jest już ponad miesiąc, zapewnia, że służba przebiega spokojnie. – W stolicy kraju Bamako, gdzie stacjonujemy, nie dochodzi do incydentów zbrojnych. Warunki pracy i codziennego życia są dobre. W kwaterze dowództwa mamy dostęp do Internetu, a tym samym stałą łączność z krajem. Dzięki temu rozłąka z najbliższymi nie jest tak bardzo uciążliwa – opowiada kapitan.
Trudniejsza sytuacja panuje na północy kraju, gdzie formacje zbrojne radykalnych muzułmanów stawiają silny opór wojskom międzynarodowym, głównie francuskim. Kilkadziesiąt kilometrów na północ od stolicy, w miejscowości Koulikoro, znajduje się baza szkoleniowa, w której będzie pełniła służbę większość Polaków.
Dowódcą I zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Mali jest ppłk Adam Jangrot – doświadczony logistyk, uczestnik misji w Czadzie i Kongo. Przez ostatnie dni pułkownik przebywał w Koulikoro, gdzie trwają przygotowania do przybycia polskich żołnierzy. Polacy jeszcze w kwietniu rozpoczną szkolenie malijskich wojskowych.
Dotychczas nasi żołnierze zajmowali się głównie koordynowaniem rozładunków samolotów oraz organizowaniem transportów z Bamako do bazy w Koulikoro. Od początku misji przyjęli na lotnisku w Bamako blisko 30 transportów z Europy.
Doradczo-szkoleniowa misja UE w Mali ruszyła 18 lutego i ma potrwać 15 miesięcy. Europejscy ministrowie spraw zagranicznych zdecydowali, że do Afryki Zachodniej pojedzie 500 żołnierzy z 16 państw UE i spoza wspólnoty. Oprócz Francuzów, kontyngenty postanowiły wysłać m.in.: Niemcy, Czechy, Hiszpania, Wielka Brytania i Polska. 200 europejskich doradców wojskowych ma wyszkolić w Mali kilka batalionów miejscowej armii.
autor zdjęć: Bartosz Bera, PKW Mali
komentarze