Blisko 2 tysiące bomb lotniczych, ponad 120 pocisków i kilkanaście granatów wydobyli saperzy podczas pracy na cywilnym lotnisku w Pyrzowicach. Żołnierze pomagają w oczyszczaniu terenu od kilku tygodni. Lotnisko przygotowuje się do budowy nowego pasa startowego.
Inwestycja w Międzynarodowym Porcie Lotniczym ruszy za kilka tygodni i kosztować ma 150 mln złotych. Zanim jednak na budowę wjedzie ciężki sprzęt, teren musi być dokładnie sprawdzony. Ponieważ w okolicy lotniska został odkryty wybuchowy arsenał, w oczyszczanie zaangażowali się saperzy z 6 Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic.
Pierwszy raz żołnierze zostali wezwani na początku stycznia. – Mamy już za sobą kilkanaście interwencji. Niewykluczone, że czeka nas jeszcze więcej pracy, zwłaszcza kiedy rozpoczną się prace podziemne – mówi dowódca 28. patrolu rozminowania, st. chor. Ryszard Szymkiewicz.
Tereny przy lotnisku sprawdza cywilna firma. Dopiero, gdy jej pracownicy znajdą niewybuch lub niewypał, wzywają wojsko. Tak nakazują przepisy – prywatne firmy nie mają uprawnień, które pozwalałby im niszczyć lub przewozić znaleziska tego typu. To mogą robić tylko saperzy.
Dotychczas zabrali aż 1829 różnego rodzaju i wielkości bomb lotniczych, 122 pociski różnego kalibru, 314 sztuk amunicji strzeleckiej, 13 granatów moździerzowych oraz ponad sto przedmiotów niebezpiecznych, np. zapalników. Najmniejsze bomby ważyły kilogram, największe około 50 kilogramów.
Cały arsenał pochodzi z II wojny światowej i jest pozostałością po Luftwaffe, która w tej okolicy miała swoje lotnisko i poligon doświadczalny – testowano na nim nowe niemieckie samoloty. Lotnisko było też wielokrotnie bombardowane.
– Oczyszczanie lotniska nie jest trudne, ale za to czasochłonne. Musimy wywieźć niewybuchy w bezpieczne miejsce, wykopać dół, a potem dopiero je zdetonować – opowiada saper z Gliwic.
– Znaleziska nie są dla nas szczególnym zaskoczeniem. Podczas każdego z etapów rozbudowy lotniska trafiały się takie odkrycia – przyznaje Cezary Orzech, rzecznik MPL Katowice. Orzech wspomina historię sprzed dwudziestu lat, kiedy to podczas budowy portu koparka wyciągnęła z ziemi bombę lotniczą. Dziś, żeby uniknąć niebezpiecznych zdarzeń, lotnisko na bieżąco korzysta z pracy specjalistów, m.in. wojskowych saperów.
Patrol minerski nr 28 z Gliwic poza wezwaniami na lotnisko w tym roku odpowiedział już na 34 inne zgłoszenia. W 6 Brygadzie Powietrznodesantowej w gotowości są trzy zespoły saperów: dwa w Gliwicach (odpowiadają za woj. śląskie) i jeden w Krakowie (odpowiadają na wezwania z Małopolski).
autor zdjęć: 6 BPD
komentarze