Tak doświadczonego pilota w wojsku można by ze świecą szukać. Kmdr ppor. pil. Sławomir Knap za sterami wojskowych samolotów spędził 4,5 tysiąca godzin. Od czwartku jest na emeryturze. Ale jak sam zapewnia, będzie to emerytura wyjątkowo aktywna.
– Doskonały pilot. Czasem miałem wrażenie, że w ogóle nie wychodzi z kabiny samolotu. Ostatnio nawet zapytałem jego żonę: „Jak ty sobie z nim dasz radę, kiedy będzie miał więcej czasu?”. Teraz już wiem, że więcej czasu miał nie będzie – komplementuje kolegę kmdr pil. Andrzej Szczotka, zastępca dowódcy Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.
We wtorek kmdr ppor. pil. Sławomir Knap po raz ostatni zasiadł za sterami wojskowej Bryzy. Podczas uroczystej zbiórki na płycie lotniska w Gdyni – Babich Dołach odebrał prestiżową statuetkę „Ikara” nadaną przez dowódcę Sił Powietrznych oraz medal „Za zasługi dla Marynarki Wojennej”, którym wyróżnił go dowódca MW. W czwartek ostatecznie pożegnał się z mundurem. – Rzeczywiście, jestem emerytem. Ale w moim przypadku przejście było płynne. W cywilu pracuję jako instruktor i pilot – uśmiecha się Knap.
W armii służył przez ponad 20 lat. Za sterami wojskowych maszyn spędził 4,5 tysiąca godzin (w tym prawie 3400 godzin w kabinie transportowej Bryzy). A jeśli do tego dodać jeszcze dwa tysiące wylatane w cywilu, śmiało można powiedzieć – tak doświadczonych pilotów armia miała naprawdę niewielu.
Kmdr ppor. Knap ukończył Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Lotniczych w Dęblinie. Do lotnictwa Marynarki Wojennej trafił zaraz po studiach. – Za moich czasów na uczelnię przyjeżdżali „kupcy” z różnych rodzajów Sił Zbrojnych – wspomina. – Pamiętam, że usłyszałem wówczas cztery propozycje. Mogłem iść do Łasku, Mińska Mazowieckiego, Siemirowic lub Gdyni. Mogłem też zostać w Dęblinie jako instruktor. Ale powiem szczerze, że ciągnęło mnie do dużego miasta. Stąd właśnie Gdynia – opowiada.
Knap pilotował samoloty An-2, An-28, Bryzy. W ostatnim czasie był szefem sekcji rozpoznania w 43 Bazie Lotnictwa Morskiego. Podczas długiej kariery pilota wojskowego latał po niemal całej Europie. Lądował m.in. na Krecie, Malcie, w Sewastopolu, hiszpańskiej Murcii czy norweskim Trondheim.
Brał udział w monitoringu obszarów morskich, który armia prowadziła we współpracy z Urzędem Morskim. – Sprawdzaliśmy na przykład, czy morze nie jest zanieczyszczone. Jeśli było, musieliśmy zebrać odpowiednią dokumentację. Fotografowaliśmy statek, który mógł być sprawcą tego zanieczyszczenia. A to wiązało się z lotami na bardzo małej wysokości – 30–50 metrów nad powierzchnią wody – wspomina Knap. – Zresztą w ogóle latanie nad morzem jest bardzo specyficzne. Pilot nie ma punktów orientacyjnych, takich jak rzeki czy góry. Musi zdać się na sprzęt do nawigacji – dodaje.
Koledzy kmdr. ppor. Knapa nie mają wątpliwości: to perfekcyjnie wyszkolony pilot, który nigdy nie tracił zimnej krwi. – Czy przydarzyły mi się kiedyś jakieś niebezpieczne sytuacje? Swego czasu podczas próbnego lotu w Bryzie przestał działać jeden z silników. Ale ostatecznie nic wielkiego się nie stało. Bryza ma dwa silniki, a my musieliśmy być przygotowani na wszystko. W końcu to był lot próbny – wspomina.
Kmdr ppor. pil. Sławomir Knap to jeden z najbardziej doświadczonych pilotów w Wojsku Polskim. Podobnie można powiedzieć o ppłk. Marku Miłoszu, z tym, że on lata na śmigłowcach. O Pilocie Roku 2012 1 Bazy Lotnictwa Transportowego przeczytacie na portalu polska-zbrojna.pl.
Ppłk Marek Miłosz należy do grona najbardziej doświadczonych lotników – za sterami śmigłowców spędził aż 5 tys. godzin. Z papieżem Janem Pawłem II latał nad Tatrami, rządową delegację z premierem Leszkiem Millerem uratował przed lotniczą katastrofą. Właśnie zdobył tytuł Pilota Roku 2012 1 Bazy Lotnictwa Transportowego. |
autor zdjęć: Archiwum BLMW
komentarze