Był jednym z pierwszych żołnierzy, który założył czerwony beret. Doświadczonym skoczkiem spadochronowym, wytrawnym komandosem. Wychował kilka pokoleń specjalistów od rozpoznania i dywersji. O Franku pamiętają wszyscy żołnierze jednostek specjalnych.
Chor. Franciszek Pozorski (po prawej)
Chorąży w stanie spoczynku Franciszek Pozorski zmarł 9 stycznia 2013 roku w Dziwnowie po długiej chorobie. Miał 78 lat. Odszedł w mieście, do którego przyjechał w 1964 roku, aby zorganizować miejsce do formowania 1 Batalionu Szturmowego – słynnej jednostki 4101.
Służbę wojskową rozpoczął jako 17-letni chłopak w 19 Samodzielnym Batalionie Rozpoznawczym w Oleśnicy. Jako młody zwiadowca stacjonował potem w Nysie, Niepołomicach i Krakowie. Ostatnim miejscem był Dziwnów, z którym związał się na zawsze.
– Spotkaliśmy się w 26 Batalionie Dywersyjno-Rozpoznawczym w Krakowie. W 1964 roku naszą jednostkę przebazowano do Dziwnowa. Franek był jednym z tych, którzy wprost z manewrów na Mazurach pojechali tam, by przygotować nam warunki do stacjonowania nad morzem – mówi o koledze emerytowany komandos chor. w st. spocz. Tadeusz Nowak.
Film Dominika Pijańskiego o chor. Franciszku Pozorskim. Źródło: komitet organizacyjny festynów komandosa odbywających się w Dziwnowie.
Krakowski batalion został wkrótce przeformowany w 1 Samodzielny Batalion Szturmowy Dalekiego Rozpoznania i Działań Specjalnych. W tamtych czasach była to najbardziej elitarna jednostka specjalna. Jej działania otoczone były ścisłą tajemnicą. Komandosi batalionu pierwsi otrzymali prawo noszenia czerwonych beretów. – Franek, jeszcze w Krakowie, jako pierwszy z nas wszystkich założył taki beret – wspomina weteran Nowak.
1 Batalion Szturmowy z Dziwnowa był zalążkiem dzisiejszych Wojsk Specjalnych. W 1986 r. został przeniesiony do Lublińca. Pięć lat później przeformowano go na 1 Pułk Specjalny (dzisiejsza Jednostka Wojskowa Komandosów).
Franciszek Pozorski nie podążył na południe za swoją jednostką. Ostatnie kilka lat przed emeryturą służył w składnicy amunicyjnej w Mostach. Po odejściu ze służby przez wiele lat był komendantem miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Przez dwie kadencje był radnym.
Po przeniesieniu batalionu z Dziwnowa do Lublińca większość komandosów nadal służyła w swojej jednostce. Wielu z nich trafiło do GROM-u, a niektórzy do Formozy.
1 Batalion Szturmowy był zalążkiem dzisiejszych Wojsk Specjalnych. O tym, jak działają specjalsi we współczesnym Wojsku Polskim czytaj na portalu polska-zbrojna.pl.
Najlepsi z najlepszych | Cisi i skuteczni | |
Agat skończył rok | Formoza gotowa do sojuszniczego dyżuru |
autor zdjęć: arch. prywatne
komentarze