Znajomi mówią, że generał broni pilot Lech Majewski duszę oddał lotnictwu. U podwładnych ceni odwagę i pokorę. Zarazem powtarza im, by nie mylili odwagi z brawurą. Jest pilotem klasy mistrzowskiej. Był jednym z pierwszych polskich oficerów, którzy latali F-16, Mirage 2000, Hawkiem, M-346 i F-18.
Generał Lech Majewski z żoną Elżbietą, jeszcze w stopniu generała dywizji.
Długo wahał się przy wyborze kariery zawodowej. Poważnie myślał o studiach w Wyższej Szkole Morskiej. Ostatecznie 20-letni absolwent Technikum Hutniczo-Mechanicznego w Ostrowcu Świętokrzyskim postanowił powalczyć o miejsce w dęblińskiej „Szkole Orląt”. Przeszedł badania lotniczo-lekarskie, następnie stawił czoła egzaminowi wstępnemu. Gdy okazało się, że został zakwalifikowany do podchorążówki, cała rodzina była pozytywnie zaskoczona. On także.
Później nadszedł czas trudnej, wymagającej, ale niezwykle ciekawej służby – jak wspomina – dającej mnóstwo satysfakcji, możliwości rozwoju osobistego i zawodowego. Po promocji oficerskiej piął się po szczeblach służbowej kariery. Dowodził eskadrą i pułkiem, kierował Wojskami Lotniczymi w 3 Korpusie Obrony Powietrznej oraz w Dowództwie Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej. Dwanaście lat temu awansował na generała brygady, później dowodził Centrum Operacji Powietrznych. Jako asystent szefa Sztabu Generalnego WP poznał specyfikę pracy na szczeblu strategicznym.
Awanse godził ze zdobywaniem wiedzy. Jest absolwentem studiów w Wojskowej Akademii Lotniczej w Monino (Rosja), podyplomowych studiów operacyjno-strategicznych w Akademii Obrony Narodowej i jednej z najbardziej prestiżowych uczelni wojskowych – Narodowego Uniwersytetu Obrony w Waszyngtonie. W 2010 r. został dowódcą Sił Powietrznych. Obecnie jest generałem broni.
Generał Majewski twierdzi, że każde nowe stanowisko było bardzo wymagające, ale pozwalało szybko się rozwijać. Stwarzało podstawy teoretyczne i praktyczne do stawiania czoła coraz poważniejszym wyzwaniom, dawało możliwości dogłębnego poznania zasad funkcjonowania lotnictwa.
Dowodząc i ucząc się, nie zaniedbał praktyki w powietrzu. Osiągał kolejne klasy wyszkolenia, aż został pilotem klasy mistrzowskiej. Latał między innymi na myśliwcach MiG-29 i wszystkich wersjach MiG-ów-21. Był jednym z pierwszych polskich oficerów, którzy pilotowali F-16, Mirage 2000, Hawka, M-346 i F-18.
Z perspektywy lat ocenia, że u kandydatów na pilotów ważny jest równomierny rozwój wszystkich pozytywnych cech osobowości. – Wysoko cenię prawdomówność i odwagę. Ale pilotom nie wolno mylić odwagi z brawurą i nonszalancją, bo w lotnictwie źle się to kończy. Piloci muszą być odważni, ale przy tym rozsądni. Nie mogą bać się podejmowania wyzwań. Jeszcze bardziej jednak potrzebują połączenia wszechstronnej wiedzy, poświęcenia, entuzjazmu i pokory. Muszą umieć działać indywidualnie, ale kiedy jest taka potrzeba również zespołowo. Tylko tacy zostają dobrymi lotnikami i dowódcami – uważa dowódca Sił Powietrznych.
Powtarza podwładnym, że w lotnictwie ważne są ciągłe doskonalenie się – poznawanie zmieniających się przepisów lotniczych i wszechstronny trening. W ich oczach zawsze uchodził za tytana pracy.
– Pamiętam, że jako dowódca 3 KOP był bardzo wymagającym przełożonym. Ponieważ najwięcej wymagał od siebie, nie mogliśmy narzekać. Swoim przykładem potrafił mobilizować ludzi bardziej niż przepisami i regulaminami – wspomina płk rez. Zbigniew Bałowski.
– Ma intuicję i doskonale rozumie procesy zachodzące w państwie, wojsku i społeczeństwie. A nawet je przewiduje. Już w 1991 r. twierdził, że nasi piloci będą musieli przesiąść się do zachodnich samolotów. Jako jeden z pierwszych otwierał koszary na środowisko cywilne. Dziś wydaje się to normalne, ale przed laty budziło zdziwienie – opisuje płk rez. Wojciech Świnder. – Jest pryncypialny, ale kieruje nim dobro służby. Wyrobił we mnie poczucie odpowiedzialności za zadania, jakie stawiał. Nauczył mnie utożsamiać się z nimi. Nie traktować ich jak cudzych, lecz jak własne. Teraz procentuje to w moim życiu – dodaje płk Świnder.
Mimo upływu lat gen. Lech Majewski nie zmienił stylu pracy. Uważa, że dowódca musi być indywidualnością, powinien inspirować i motywować podwładnych, nie bać się odpowiedzialności i podejmowania niekiedy niepopularnych decyzji. Dlatego czasu wolnego ma niewiele. Dawniej zdarzało mu się odwiedzać lotnisko Aeroklubu Dolnośląskiego, by zasiąść za sterami lekkiego samolotu sportowego i oderwać się od prac typowo sztabowych. Teraz jest szczęśliwy, gdy uda mu się zagrać z przyjaciółmi w tenisa we Wrocławiu.
Boże Narodzenie spędził w gronie rodzinnym we Wrocławiu. Żałuje, że na przedświąteczne przygotowania nie ma czasu. – Stało się już tradycją, że rodzina czeka na mnie z ubraniem choinki. Jestem im wdzięczny, że wyręczają mnie w obowiązkach domowych. Obiecuję im, że odrobię rodzinne zaległości w przyszłości – mówi gen. Majewski.
* * * * *
Sylwetki najważniejszych dowódców Wojska Polskiego na portalu polska-zbrojna.pl:
Gen. Mieczysław Cieniuch - Chciał zostać marynarzem
Gen. broni Zbigniew Głowienka - Tenisista i myśliwy
Gen. broni Edward Gruszka - Generałowi też zdarzyły się święta na misji
autor zdjęć: arch. prywatne
komentarze