Tablice ostrzegawcze, kary finansowe, a nawet ryzyko utraty życia nie są w stanie powstrzymać grzybiarzy i zbieraczy złomu od wejścia na poligon. Tylko w tym roku za spacery po wojskowym terenie żandarmi ukarali mandatami 77 osób. Najwyższa kara wynosiła 500 zł.
– Ludzie zazwyczaj są świadomi zagrożeń, ale chęć zebrania grzybów często wygrywa ze zdrowym rozsądkiem – mówi ppłk Marcin Wiącek, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej. We wrześniu na poligonie pod Toruniem tylko podczas jednej trzygodzinnej wspólnej akcji Żandarmerii Wojskowej, policji i straży leśnej mundurowi wystawili 20 mandatów i pouczyli 15 osób. To dopiero początek, bo sezon na grzyby właśnie się rozpoczął.
Znaków zakazu wejścia na teren wojskowy nie sposób nie zauważyć. Żołnierze z komend poligonu oraz pracownicy Lasów Państwowych ustawiają specjalne tablice i szlabany: biało-zielone i biało-czerwone. Dodatkowe środki ostrożności armia podejmuje przed manewrami i w trakcie ich trwania. Przy drogach dojazdowych zawsze stoją wartownicy. – Bezpośrednio przed ćwiczeniami, podczas których żołnierze strzelają, patrole przeczesują dany teren, by mieć pewność, że nie ma na nim nikogo postronnego. – O tym, kiedy i na jakim terenie odbędą się manewry, informujemy w naszej wojskowej rozgłośni. Powiadamiamy także władze samorządowe – mówi płk Jerzy Zdrojewski, szef Oddziału Bazy Szkoleniowej w Dowództwie Wojsk Lądowych.
Najczęściej zakaz łamią grzybiarze i złomiarze. – Tłumaczenia są bardzo różne. W 2008 r. na poligonie wędrzyńskim starszy mężczyzna przekonywał nas, że zabłądził. Okazało się, że całe życie mieszkał kilka kilometrów od miejsca, w którym go spotkaliśmy – opowiada płk Zdrojewski.– Są też ludzie, którzy dziwią się nam, że ich przeganiamy. Często mówią, że od lat chodzą tymi ścieżkami i jeszcze nic im się nie stało.
Armia ma także kłopot ze złomiarzami. – Przychodzą na poligon, by zbierać niewybuchy. Zdarza się, że pozbierane pociski tną w domu szlifierkami. Nietrudno zgadnąć, jak może się to skończyć – mówi ppłk Wiącek i podkreśla, żeteren poligonu jest niebezpieczny także wtedy, gdy żołnierzy na nim nie ma.
Bo choć wojsko dwa razy w roku, w kwietniu i październiku, oczyszcza użytkowany poligon, nigdy nie ma gwarancji, że nie ma już na nim żadnych niebezpiecznych materiałów. – Przy tak ogromnej liczbie wystrzelonych pocisków poligon staje się zbiorowiskiem „zardzewiałej śmierci”. Jeśli dodać do tego pozostałości z czasów wojny, to żaden myślący człowiek nie powinien tu wchodzić – zaznacza płk Zdrojewski.
Wszyscy, którzy ignorują zakaz wstępu na poligon, muszą się liczyć z karą finansową. Mandat może wynieść nawet 500 zł. Na ulgowe potraktowanie mogą liczyć tylko osoby, które przyjechały z odległych miejscowości i rzeczywiście zabłądziły w lesie. – Ci, którzy przychodzą świadomie czy to na grzyby, czy zbierać złom lub rozkradać urządzenia poligonowe są karani finansowo – zastrzega ppłk Wiącek.
W ubiegłym roku żandarmi wystawili 222 mandaty i 196 pouczeń. W tym roku, od stycznia do końca września, ukaranych zostało 77 osób, a 162 zostały pouczone. Wypadków śmiertelnych w ostatnich latach nie odnotowano.
autor zdjęć: Studio Iwona - ISW
komentarze