Żołnierze z bazy lotniczej w Malborku chcą przemalować jeden ze swoich samolotów MiG-29. Na jego kadłubie miałaby się znaleźć grafika rycerza i husarza. Takie ozdabianie wojskowych maszyn ma swoją długą tradycję w Polsce i na świecie. Jednak uzyskanie na to zgody nie jest proste.
Piloci Su-22 ze Świdwina mają na samolotach dziki i płomienie. MiG-i z bazy w Mińsku Mazowieckim mają na grzbiecie godło Eskadry Kościuszkowskiej, a stateczniki pionowe zdobią podobizny najsłynniejszych pilotów eskadry. – Też chcielibyśmy mieć taką oryginalną perełkę. Przemalowanego MiG-a moglibyśmy prezentować na świecie – mówi porucznik pilot Marcin Zołotucho i dodaje: – Myśleliśmy o pomalowaniu jednej maszyny. Na samolocie byłyby aż dwie grafiki: rycerza, który jest najbardziej rozpoznawalną częścią godła naszej eskadry, oraz husarza.
Projekt już jest gotowy. Przygotowali go piloci we współpracy z artystą z Gorzowa Wielkopolskiego Leszkiem Michtą. To właśnie on zajmie się naniesieniem za pomocą aerografu malowideł na kadłub. – Nie zostaną użyte żadne elementy naklejane. To będzie niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju dzieło – zapowiada kapitan Tomasz Rombalski, inżynier z 22 Bazy Lotniczej.
Żołnierze zwrócili się już do Dowództwa Sił Powietrznych o zgodę na pomalowanie maszyny. Taką decyzję wydaje sam dowódca Sił Powietrznych w oparciu o opinie, między innymi dowódcy bazy, której samoloty mają być malowane. Piloci liczą, że pozwolenie dostaną w październiku. Ozdabianie potrwa tydzień.
Fantazyjne dzieła sztuki na wojskowych samolotach są na świecie często spotykane. Malowane maszyny, jako najbardziej efektowne, występują najczęściej na pokazach lotniczych. Już piloci pierwszej wojny światowej malowali swoje maszyny w bojowe wzory.
Sławny Czerwony Baron Manfred von Richthofen kazał pomalować swojego Fokkera Dr.-XIII na krwistoczerwony kolor, tak by być rozpoznawalnym na polu bitwy i budzić respekt wśród przeciwników. Podczas II wojny światowej królowały najróżniejsze wzory, począwszy od skąpo ubranych dziewcząt na maszynach amerykańskich, przez postacie z kreskówek, po pochwalne sentencje na cześć Stalina w lotnictwie sowieckim.
Maszyny maluje się także przed zlotami. Dzieje się tak na przykład z okazji Tiger Meet – corocznego spotkania jednostek NATO posiadających w godle tygrysa albo innego dzikiego kota. Wszystkie samoloty mają namalowane pasy przypominające tygrysie futro. Czeski myśliwiec JAS-39 Gripen, który w ubiegłym roku przyleciał do Polski na radomskie Airshow, na przednich statecznikach miał wymalowane oczy, które sprawiały wrażenie, że maszyna patrzy drapieżnym wzrokiem.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze