Korzystanie z liny opustowej, współdziałanie w parach, procedury związane z omijaniem podwodnych przeszkód – to m.in. ćwiczyli żołnierze z Polski i Niemiec podczas wspólnego nurkowania na wraku ORP „Delfin”. Trałowiec z czasów II wojny światowej spoczywa na dnie Zatoki Puckiej.
– Wrak jest bardzo wdzięcznym obiektem treningowym. Stoi prosto na stępce, kilka mil morskich od brzegu, pomiędzy Helem a Mechelinkami. Do dna jest w tym miejscu niespełna 20 m, dlatego możemy w tym miejscu ćwiczyć nawet z kandydatami na młodszych nurków – przyznaje kpt. mar. Grzegorz Drózd z Ośrodka Szkolenia Nurków i Płetwonurków Wojska Polskiego w Gdyni. Wspomina też o pewnym dodatkowym smaczku – dawny trałowiec ORP „Delfin” to bliźniacza jednostka słynnego statku badawczego „Calypso”, którym wyruszały ekspedycje Jeana-Yvesa Cousteau.
„Delfin” był trałowcem bazowym typu YMS. Został zbudowany na początku lat czterdziestych w nowojorskiej stoczni Robert Jacob Inc. i w ramach lend-lease’u przekazany Wielkiej Brytanii. Inne jednostki tego projektu służyły w US Navy, siłach morskich Wolnych Francuzów, a nawet marynarce ZSRR. Po wojnie większość trafiła do demobilu. Jedną kupił milioner z Irlandii Thomas Guinness, który następnie przekazał ją słynnemu francuskiemu badaczowi morskich głębin. Trzy inne trałowce trafiły do polskiej marynarki. Wśród nich był właśnie „Delfin”. Pod biało-czerwoną banderą służył do 1959 roku, następnie został pozbawiony komina, masztów, uzbrojenia oraz części nadbudówek, po czym zatopiony na Zatoce Puckiej. Miał służyć do szkolenia – przede wszystkim adeptom nurkowania.
Tym razem jednak instruktorzy OSNiP-u na Zatokę Pucką wybrali się nie z kursantami, lecz z doświadczonymi kolegami z Niemiec. A konkretnie – z ośrodka szkoleniowego Bundeswehry w Starnbergu. Na miejsce dotarli na pokładzie okrętu ORP „Zbyszko”, po czym zeszli pod wodę. Cel: wspólny trening. – Chcieliśmy przećwiczyć kilka elementów, choćby korzystanie z liny opustowej – wspomina kpt. mar. Drózd. Jest ona pomocna przy zanurzaniu się przy słabej widoczności, a podczas samego nurkowania staje się punktem odniesienia. – Na linie umieszczamy błyskacze, które emitują sygnały świetle, ułatwiające orientację pod wodą – zaznacza oficer. Zwykle na Bałtyku już na głębokości 20 m panuje półmrok. Wiele zależy nie tylko od pogody, ale i od pory roku. – Paradoksalnie lepiej nurkuje się zimą i jesienią, kiedy woda jest bardziej przezroczysta. Latem mamy co prawda więcej słonecznych dni, ale też w wodzie unosi się dużo naturalnej zawiesiny – przyznaje kpt. mar. Drózd.
Nurkowie nie poprzestali na samym zejściu pod powierzchnię. – Pod wodą ćwiczyliśmy współdziałanie w parach, ale też procedury związane z unikaniem zagrożeń, na przykład rybackich sieci – wylicza oficer. – Do wnętrza wraku nie wchodziliśmy. Zabraniają tego obowiązujące w wojsku procedury nurkowania w sprzęcie autonomicznym – dodaje.
Trening trwał cały dzień. – Dla nas był okazją do wymiany doświadczeń dotyczących chociażby technik nurkowania. Niemcy mogli oswoić się z warunkami panującymi na morzu. Na co dzień szkolą się na jeziorze, które przylega do ich ośrodka. Jest ono co prawda znacznie głębsze niż Zatoka Pucka, niemniej to akwen o zupełnie innej specyfice – zaznacza kpt. mar. Drózd.
Nurkowanie stanowiło kolejną odsłonę współpracy pomiędzy ośrodkami z Gdyni i Starnbergu. Została ona zapoczątkowana dwa lata temu. – W ubiegłym roku Niemcy przyjechali na poligon w Ustce. Nasi instruktorzy prowadzili tam kurs dla kandydatów na nurków inżynierii i minerów. Wraz z jego uczestnikami konstruowali różnego typu sieci służące do wysadzania min i niewybuchów. Niemcy równolegle poprowadzili swoje zajęcia. Instruktorzy mogli dzielić się wiedzą i obserwacjami – tłumaczy kmdr ppor. Michał Drabarczyk, szef sekcji szkolenia OSNiP, a zarazem rzecznik placówki. Podobne przedsięwzięcie zostanie zorganizowane w przyszłym roku.
Ośrodki organizują też wspólne ćwiczenia dla swojej kadry. – Niemcy mieli okazję zapoznać się z naszą bazą i wyjść z nami na Bałtyku. Nasi instruktorzy byli w ich ośrodku – informuje kmdr ppor. Drabarczyk. Placówka w Starnbergu, jak zgodnie przyznają Polacy, dysponuje bardzo rozbudowaną infrastrukturą. Na tamtejszym jeziorze rozmieszczone zostały platformy, z których można prowadzić nurkowania, sporo instalacji przeznaczonych do ćwiczeń znajduje się także pod wodą. – Miałem okazję tam nurkować. To naprawdę ciekawe doświadczenie – mówi kpt. mar. Drózd. – Dzięki tej współpracy mamy okazję nie tylko nauczyć się od siebie czegoś nowego, ale także poćwiczyć z sojusznikami, w oparciu o procedury NATO. A to dla naszych żołnierzy duża wartość – dodaje kmdr ppor. Drabarczyk.
autor zdjęć: Ośrodek Szkolenia Nurków i Płetwonurków Wojska Polskiego
komentarze