moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Po co Rosji Ukraina? Po ponad dwóch latach krwawej wojny to pytanie można zadać na nowo

Powody ataku Rosji na Ukrainę znamy z propagandowych narracji, w tym z wystąpień przedstawicieli Kremla. Wiemy, że Moskwa chciała Ukrainę „zdenazyfikować”, pod płaszczykiem tej idei kryjąc zamiary deukrainizacji i deeuropeizacji sąsiedniego narodu. Końcowym efektem obu procesów miała być wtórna rusyfikacja Ukraińców. Choć to oczywiście niejedyny powód interwencji.

Agresja miała też konkretne cele terytorialne. Z analizy potencjału oraz ruchów rosyjskich wojsk w lutym 2022 roku można wywnioskować, że Kreml nie zakładał poważniejszej akcji obronnej, zwłaszcza na rosyjskojęzycznym wschodzie. Nic nie wskazuje na to, by Moskwa planowała wkraczać do zachodniej Ukrainy. Rosjanie zamierzali dokonać aneksji Zadnieprza i południa. W centralnej i zachodniej części kraju chcieli zaś ustanowić marionetkowe rządy, w czym decydującą rolę odegrałaby wola podporządkowania się lokalnych administracji nowym władzom w Kijowie, a nie fizyczna obecność rosyjskich oddziałów. Innymi słowy, Putin oczekiwał poddania się i wasalizacji całego kraju, z którego wykroiłby dla siebie co najmniej osiem obwodów, stanowiących dwie trzecie powierzchni Ukrainy.

Jako się rzekło, nie o same ziemie chodziło. Iwan Krastew, znakomity bułgarski politolog, w lipcu 2022 roku udzielił wywiadu polskiemu „Newsweekowi”. Zapytany o to, czego chce Putin, odparł: „[…] on nie jest zainteresowany terytorium, tylko ludnością. Ma obsesję demograficzną. Od jakiegoś czasu powtarza, że gdyby nie rewolucja i II wojna światowa, Rosja miałaby dziś 500 mln mieszkańców. […] Jest przekonany, że dla przetrwania w nowym świecie Rosja potrzebuje mężczyzn i kobiet Ukrainy. Bo dla niego Ukraińcy są Rosjanami. Unifikacja historycznej Rosji z Ukrainą i Białorusią to jego obsesja numer jeden”. Obsesja nie tylko Putina, wszak wchłonięcie Ukrainy i wynarodowienie miejscowej ludności to dla wielu rosyjskich decydentów i przedstawicieli elit, także intelektualnych, ostatnia deska ratunku. W przeciwnym razie Rosji grozi rewolucja kulturowa, związana ze spadkiem liczby etnicznie rosyjskiej i prawosławnej ludności na rzecz muzułmanów z Kaukazu i Azji Centralnej.

To także dlatego zaczęła się ta wojna w pełnoskalowym wymiarze. 2014 rok rozzuchwalił Rosjan – zapragnęli raz jeszcze sięgnąć do atrakcyjnego ukraińskiego i słowiańskiego rezerwuaru ludnościowego. Wówczas, po aneksji Krymu, populacja Rosji wzrosła o 2 mln osób, w większości o „pożądanych cechach kulturowych”. Rosyjskojęzyczność Ukraińców ze wschodnich obwodów i bliskość kulturowa dawały nadzieję na kolejny równie bezproblemowy zastrzyk sił witalnych.

REKLAMA

Idźmy dalej. W sierpniu 2022 roku kanadyjska firma analityczna SecDev wyliczyła, że Rosja okupowała terytoria ukraińskie, na których znajdują się bogactwa naturalne o wartości co najmniej 12,4 bln dolarów. Federacja przejęła m.in. 63% ukraińskich złóż węgla, 11% złóż ropy naftowej, 20% złóż gazu, 42% złóż metali oraz 33% złóż ziem rzadkich i innych ważnych złóż mineralnych, w tym litu. Pod okupacją znalazło się również 20–25% gruntów nadających się pod uprawę. Większość obszarów wymienionych w raporcie SecDev została przechwycona przez Rosję w 2014 roku. I już wtedy było jasne, że rosyjska agresja motywowana jest również czynnikami natury ekonomicznej. Nazywając rzecz po imieniu – chodziło o rabunek.

Ale także o redukcję niepokoju. „NATO mogłoby wykorzystać ukraińskie terytorium do rozmieszczenia pocisków zdolnych dosięgnąć Moskwę w ciągu pięciu minut”, wielokrotnie zapowiadał złowieszczo Putin. Bredził, mówiąc o sojuszniczych planach wobec rosyjskiej stolicy, co nie zmienia tego, że koncepcja Ukrainy jako miękkiego podbrzusza Federacji jest istotnym elementem rosyjskiej kultury strategicznej. 500–600 km dzielących Charków, Sumy czy Szostkę od Moskwy to za mało, by pozwolić Ukraińcom na pełne samowładztwo. Tak myślą rosyjskie elity i znaczna część społeczeństwa. I na tym opiera się również wewnętrzna legitymizacja działań Kremla wobec Kijowa. Wspiera je niezmienne, mimo upadku ZSRR, przekonanie Rosjan, że NATO to wróg ich ojczyzny. A to ukraiński „romans” z Zachodem czyni nieakceptowalnym.

Jaki jest poziom realizacji tych celów, dobrze wiemy. Rosjanie utknęli w koszmarnej wojnie, zająwszy (razem ze zdobyczami z 2014 roku) zaledwie 18% powierzchni Ukrainy. Ich ekonomia wisi na chińskiej kroplówce, a podejrzany o zbrodnie wojenne przywódca ścigany jest przez Międzynarodowy Trybunał Karny. NATO jeszcze bardziej zbliżyło się do granic Rosji, a bestialstwo rosyjskiej armii sprawiło, że Ukraińcy w miażdżącej większości postrzegają sąsiadów jako znienawidzonych wrogów.

I owszem, Putin i współpracownicy konsekwentnie powtarzają, że Rosja będzie dążyć do „obalenia kijowskiego reżimu”. Nie sądzę jednak, by generałowie Federacji – znający realne możliwości jej sił zbrojnych, które nie pozwalają na pokonanie Ukrainy w konwencjonalnym konflikcie – mierzyli dalej niż utrzymanie zdobyczy terytorialnych do momentu, kiedy staną się one przedmiotem rozmów pokojowych. I o to teraz toczy się ta wojna.

Zakończyć jej nie sposób także z innego powodu. Źródłem legitymizacji Putina i spółki jest przekonanie obywateli o brutalnej skuteczności władzy; jeśli jakaś ekipa wojnę przegrywa (albo przynajmniej jej nie wygrywa), nie jest skuteczna, więc nie ma prawa rządzić. Historycznie patrząc, taka refleksja u obywateli Rosji zwykle kończyła się śmiercią rządzących. Dalsze prowadzenie wojny jest w tym ujęciu walką o przetrwanie putinowskiego reżimu. Grunt to zachować balans – skanalizować konflikt do społecznie akceptowalnego wymiaru, by Rosjanie nie poczuli, że są nim nadmiernie obciążeni.

Lecz nie tylko o trwanie reżimu w tym wszystkim chodzi. Istotne jest jeszcze granie na czas. To świadoma strategia Kremla zakładająca w długofalowym planie jakiś poważniejszy sukces – bo a nuż Zachód się znudzi pomocą dla Ukrainy, a ona sama w końcu pęknie. Tyleż to logiczne, co desperackie założenie…

Marcin Ogdowski , korespondent wojenny, autor bloga bezkamuflazu.pl

autor zdjęć: Alexander Ermochenko / Reuters / Forum

dodaj komentarz

komentarze


Jaka przyszłość artylerii?
 
Jesień przeciwlotników
Bój o cyberbezpieczeństwo
Olympus in Paris
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
„Szczury Tobruku” atakują
Aplikuj na kurs oficerski
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Transformacja wymogiem XXI wieku
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
„Siły specjalne” dały mi siłę!
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Pożegnanie z Żaganiem
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Karta dla rodzin wojskowych
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Zmiana warty w PKW Liban
Wybiła godzina zemsty
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Co słychać pod wodą?
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Zyskać przewagę w powietrzu
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Setki cystern dla armii
Święto podchorążych
Transformacja dla zwycięstwa
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Olimp w Paryżu
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Norwegowie na straży polskiego nieba
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Terytorialsi zobaczą więcej
Ostre słowa, mocne ciosy
Czworonożny żandarm w Paryżu
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Od legionisty do oficera wywiadu
Polskie „JAG” już działa

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO