moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Filar na lądzie, filar na morzu

Dyskutując na temat przyszłości marynarki wojennej, nie powinniśmy skupiać się na konflikcie zbrojnym, do którego mogłoby dojść na Morzu Bałtyckim. Siły morskie buduje się po to, by strzegły interesu państwa także w czasie pokoju i również poza Bałtykiem – podkreśla prof. kmdr rez. Andrzej Makowski z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.

Panie Profesorze, po co nam marynarka? Przecież w naszej części Europy wojny rozgrywają się przede wszystkim na lądzie...

prof. kmdr rez. Andrzej Makowski: Taki argument słyszę stosunkowo często. Tyle że wyprowadzany z niego wniosek jest w moim odczuciu całkowicie fałszywy. Państwa z dostępem do morza zazwyczaj dbały o to, by siły zbrojne oprzeć na dwóch filarach: armii i flocie. Zaniedbanie spraw morskich mogło się okazać bardzo kosztowne. Rzeczpospolita przekonała się o tym w XVI wieku, po zakończeniu I wojny północnej. Faktycznie ją wygraliśmy, ale warunki pokoju w Szczecinie nie były dla nas tak korzystne, jak moglibyśmy oczekiwać. Polakom nie udało się na przykład doprowadzić do zamknięcia rosyjskiej żeglugi narewskiej. Mieliśmy sprawnych negocjatorów, ale brakowało argumentów na morzu. Polska korzystała wówczas z usług kaprów królewskich, podczas gdy Dania czy Szwecja miały już wówczas regularną flotę wojenną. W Rzeczpospolitej została co prawda powołana Komisja Morska, która miała rozbudować nasz potencjał na Bałtyku, ale zabiegi te niewiele dały.

REKLAMA

Tyle że to prehistoria.

Są też przykłady bardziej współczesne. Proszę spojrzeć na Ukrainę. Ona przecież podobnie jak Polska jest państwem kontynentalnym. Wojna, z którą się obecnie zmaga, toczy się głównie na lądzie i w powietrzu. A jednak Morze Czarne odgrywa w niej bardzo ważną rolę. Ukraińcy mimo spektakularnych sukcesów, jak zatopienie krążownika „Moskwa”, nie są w stanie przerwać nałożonej przez Rosję blokady szlaków żeglugowych. Nie mogą tego zrobić, ponieważ nie mają marynarki wojennej z prawdziwego zdarzenia. A blokada dławi ich gospodarkę, bo obecnie handel w większości prowadzony jest właśnie drogą morską. Pamięta pan krótki filmik edukacyjny, który ostatnio obiegł nasz internet? Kobieta otwiera lodówkę, sięga po kolejne produkty, a te znikają. Potem pojawia się pytanie: „Zastanawiasz się, po co nam marynarka wojenna?”. Między innymi właśnie po to. By strzec szlaków żeglugowych, od bezpieczeństwa których zależy stabilność gospodarcza państwa i jakość codziennego życia każdego z nas. Tak więc mówienie w Polsce, że marynarka nam niepotrzebna, moim zdaniem ociera się o przestępstwo.

Prof. kmdr rez. Andrzej Makowski z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Fot. Krzysztof Miłosz/ AMW

Ktoś mógłby jednak powiedzieć: po co statki mają wchodzić na zamknięty i płytki Bałtyk, skoro surowce i towary można dostarczyć do Polski drogą lądową. Na zachodzie i południu mamy przecież długie i bezpieczne granice z sojusznikami – Niemcami, Czechami, Słowacją...

To prawda. Można sobie wyobrazić, że statki z zaopatrzeniem będą zawijały do Rotterdamu, Antwerpii bądź Hamburga, a tam kontenery zostaną przeładowane na pociągi albo tiry, po czym ruszą do Polski. Jednak transport towarów po szlakach bałtyckich wprost do naszych portów to sposób nie tylko bardziej wydajny, lecz także znacznie tańszy. Na tym oczywiście nie koniec. Po dnie Bałtyku biegnie przecież rurociąg Baltic Pipe, który docelowo będzie dostarczał 60% potrzebnego Polsce gazu, a niebawem w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej powstaną potężne farmy wiatrowe. Infrastruktura krytyczna w każdej chwili może się stać obiektem ataku hybrydowego, a trudno ją ochraniać z brzegu. To także zadanie marynarki wojennej, której rola w dodatku wcale nie musi się ograniczać do patrolowania newralgicznych akwenów. Niszczyciele min typu Kormoran i okręty hydrograficzne za pomocą wyposażenia, które posiadają, są w stanie mapować morskie dno i dostarczać informacje o tym, czy rurociąg albo morskie kable nie zostały naruszone lub czy nie pojawiły się jakieś nieznane obiekty w ich pobliżu, dotychczas niewystępujące w bazach danych.

Wróćmy zatem do naszej marynarki, która obecnie przechodzi duże zmiany. Jaki będzie, Pana zdaniem, ich finał?

Trudno mi odpowiedzieć na tak postawione pytanie, ponieważ ostateczne decyzje i tak zawsze podejmują w takich sprawach politycy. To oni wyznaczają priorytety i decydują o podziale pieniędzy na poszczególne inwestycje. Na pewno dobrze się stało, że powstał program technicznej modernizacji sił zbrojnych, i że uwzględnia on marynarkę wojenną. Tutaj należy nadrobić mnóstwo zaległości, bo po rozwiązaniu Układu Warszawskiego w 1991 roku niewiele się w siłach morskich działo. Można nawet powiedzieć, że kolejne dekady przespaliśmy. Marynarka ma oczywiście swoje atuty, choćby Morską Jednostkę Rakietową czy siły przeciwminowe zasilane kolejnymi okrętami typu Kormoran. Cieszy, że ledwie do linii weszły trzy tego typu jednostki, w Stoczni Remontowa Shipbuilding budowane są już trzy kolejne. Niezłym uzbrojeniem dysponują małe okręty rakietowe typu Orkan, zadania w międzynarodowych zespołach nadal są w stanie wypełniać fregaty Oliver Hazard Perry, które w kolejnych latach będą wymieniane na Mieczniki. Niepokoi proces realizacji programu „Orka”. Moim zdaniem należy jednak pójść krok dalej i zastanowić się, jakiej marynarki chcemy w perspektywie choćby 2035 roku. Trzeba dobrze przemyśleć jej strukturę oraz koncepcję funkcjonowania w ramach sił narodowych i NATO.

Dziś trudno sobie wyobrazić, że konflikt na Bałtyku może przybrać charakter starcia pomiędzy dwoma państwami. Na pewno pojawią się na nim okręty innych członków Sojuszu, z którymi będziemy współpracować. Zresztą po akcesji Finlandii sytuacja operacyjna rosyjskiej Floty Bałtyckiej stała się naprawdę trudna. Okręty stacjonujące w Sankt Petersburgu czy Kronsztadzie nie są w stanie niepostrzeżenie przejść przez Zatokę Fińską, a to dla nich jedyna droga na środkowy Bałtyk i do bazy w Bałtijsku.

Gdy do NATO zostanie przyjęta także Szwecja, Bałtyk właściwie stanie się wewnętrznym morzem Sojuszu. Do tego Amerykanie wzmocnili ostatnio swoje siły morskie w Europie. Do hiszpańskiej bazy Rota skierowali dwa kolejne niszczyciele typu Arleigh Burke, zdolne do zwalczania m.in. rakiet balistycznych. Teraz takich okrętów jest już tam sześć. A każde wejście choćby jednego z nich na Bałtyk, jeszcze mocniej zmienia układ sił na niekorzyść Rosji.

Oczywiście dyskutując na temat przyszłości polskiej marynarki, nie powinniśmy się skupiać jedynie na potencjalnym konflikcie zbrojnym, do którego mogłoby dojść na Bałtyku. Siły morskie buduje się po to, by strzegły interesów państwa także podczas pokoju, i także poza Bałtykiem. A w naszym interesie jako członka NATO jest na przykład obecność w stałych zespołach okrętów SNMG i SNMCMG.

Czego zatem wypadałoby życzyć marynarzom z okazji ich święta?

Przede wszystkim dobrego zdrowia, wytrwałości, stopy wody pod kilem i pomyślnych wiatrów. Na pewno szybkiej modernizacji marynarki i nowych okrętów. Wreszcie tego, by więcej pływali, bo stare powiedzenie – jeszcze z epoki żaglowców – mówi, że kiedy okręty stoją w porcie, to gniją, a załogi schodzą na psy.


 

Święto Marynarki Wojennej tradycyjnie już organizowane jest w ostatni weekend czerwca. Obchody są zwieńczeniem Dni Morza. W ten weekend na pewno warto wybrać się do Gdyni, gdzie w niedzielę od 12.30 do 18.00 będzie można zwiedzić pokłady korwety patrolowej ORP „Ślązak”, niszczyciela min ORP „Mewa” oraz okrętu rakietowego ORP „Piorun”. Goście wejdą też za darmo na pokład historycznego niszczyciela ORP „Błyskawica”. Tuż obok, przy Skwerze Kościuszki, odbędzie się marynarski piknik połączony z pokazem sprzętu, koncertem i poczęstunkiem. Sporo będzie się działo też w Świnoujściu. Tam z kolei do zwiedzania udostępnione zostaną wszystkie typy jednostek służących w 8 Flotylli Obrony Wybrzeża – od holownika po okręt transportowo-minowy. Przy Wybrzeżu Władysława IV odbędą się dynamiczne pokazy ratownictwa morskiego, będzie można obejrzeć sprzęt, czy posłuchać koncertu orkiestry wojskowej. Więcej szczegółów na temat imprez – na stronach internetowych 3 Flotylli Okrętów i 8 Flotylli Obrony Wybrzeża.

Rozmawiał: Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: st. chor. sztab. mar. Piotr Leoniak/3 FO, Krzysztof Miłosz/ AMW, bsmt Michał Pietrzak/ 3FO

dodaj komentarz

komentarze


Do czterech razy sztuka, czyli poczwórny brąz biegaczy na orientację
 
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Olimp w Paryżu
Zapomogi dla wojskowych poszkodowanych w powodzi
Latający bohaterowie „Feniksa”
Olympus in Paris
Ramstein Flag nad Grecją
Czas „W”? Pora wytropić przeciwnika
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Cześć ich pamięci!
Bilans Powstania Warszawskiego
Ostre słowa, mocne ciosy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Święto marynarzy po nowemu
Czworonożny żandarm w Paryżu
Sojusz także nuklearny
Hubalczycy nie złożyli broni
Bielizna do zadań specjalnych
Ministrowie obrony na szczycie
Gryf dla ochrony
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Wojskowy most połączył Głuchołazy
Żeglarz i kajakarze z „armii mistrzów” na podium
Opowieść, która się nie starzeje
„Feniks” wciąż pomaga
Cześć ich pamięci!
Po pierwsze: bezpieczeństwo granic
Zwycięzca w klęsce, czyli wojna Czang Kaj-szeka
„Northern Challenge”, czyli wyzwania i pułapki
Witos i spadochroniarze
Centrum Robotów Mobilnych WAT już otwarte
Ogień nad Bałtykiem
Adm. Bauer: NATO jest na właściwej ścieżce
Snipery dla polskich FA-50
Jak zachęcić młodych do służby w wojsku?
Mikrus o wielkiej mocy
Kolejny Kormoran na kursie
Szkoła w mundurze
Tłumy biegły po nóż komandosa
W hołdzie Witosowi
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Generał z niepospolitym polotem myśli
Rozkaz: rozpoznać przeprawę!
Żeby drużyna była zgrana
Rosyjskie wpływy w Polsce? Jutro raport
Zagrożenie może być wszędzie
Breda w polskich rękach
SGWP musi być ostoją wartości
Rozliczenie podkomisji Macierewicza
Komisja bada nielegalne wpływy ze Wschodu
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Polskie „JAG” już działa
Mark Rutte w Estonii
„Złote Kolce” dla sportowców-żołnierzy
Karta dla rodzin wojskowych
Pierwszy dzwonek w Żelaźnie
Polskie armatohaubice na poligonie w Estonii
Wojskowi rekruterzy chcą być (jeszcze) skuteczniejsi
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Niepokonany generał Stanisław Maczek
Złoty Medal Wojska Polskiego dla „Drago”
Miliony sztuk amunicji szkolnej dla wojska
Jastrzębie czeka modernizacja

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO