Nowoczesny park maszynowy, automatyzacja produkcji oraz cyfrowe zarządzanie procesami, m.in. projektowymi i wytwórczymi. – Dzięki programowi „Miecznik” PGZ Stocznia Wojenna stanie się jedną z najnowocześniejszych, jeśli nie najnowocześniejszą, stoczni w Europie – mówi Cezary Cierzan, zastępca dyrektora Departamentu Projektów Zbrojeniowych PGZ SA, dyrektor programu „Miecznik”.
W listopadzie zeszłego roku konsorcjum PGZ Miecznik przekazało zamawiającemu, czyli Agencji Uzbrojenia, przemysłowe studium wykonalności programu budowy dla MW RP trzech fregat rakietowych Miecznik. Zapowiedziano wówczas, że umowa wykonawcza zostanie podpisana do końca kwietnia. Tak się jednak nie stało. Dlaczego?
Przypomnę, że w 2021 roku zobowiązaliśmy się do zaprojektowania i budowy trzech fregat rakietowych Miecznik, w tym pierwszego okrętu, ze względu na prototypowe rozwiązania, które będziemy implementować, w ramach pracy rozwojowej. Dla jasności – umowa od początku jest „wykonawcza”, ale ze względu na kompleksowość i złożoność programu strony umowy ustaliły, że na poszczególnych jej etapach będą ją aneksować, celem doprecyzowania lub usankcjonowania niezbędnych zmian. Obecnie zawieramy trzeci aneks.
Rzeczywiście w ostatnich dniach listopada 2022 roku przekazaliśmy zamawiającemu projekt wstępny wraz z tzw. przemysłowym studium wykonalności, a w marcu złożona przez nas dokumentacja została przez wojsko zatwierdzona i przystąpiliśmy do ustalenia treści aneksu do umowy z 2021 roku.
Dość długo to trwa, przypominam deklaracje o podpisaniu umowy w maju…
Zarówno nam, jak i wojsku bardzo zależy, aby ten aneks został podpisany bez opóźnień. Jednak nie może to oznaczać pośpiechu i pomijania kluczowych ustaleń. Obecnie zakończyliśmy etap negocjacji i ustaleń, została nam jedynie finalizacja czynności administracyjnych.
Rozumiem, że nie czekacie z założonymi rękami na podpisanie tego ważnego aneksu.
Absolutne nie. Konsekwentnie realizujemy, tak jak nazwaliśmy to w umowie, tzw. przygotowania wykonawcy do realizacji etapu budowy, czyli w bardzo dużym skrócie, cały duży pakiet inwestycji w PGZ Stoczni Wojennej połączony z niezbędnymi transferami wiedzy i technologii do konsorcjum PGZ Miecznik. Dodatkowo cały czas odbywają się prace związane z wykonaniem dokumentacji projektowej, jak również szeroko zakrojona akcja kontraktacji kluczowych dostawców na potrzeby programu.
Inwestycje, które ruszyły w związku z Miecznikiem w PGZ Stoczni Wojennej, muszą robić wrażenie. Nowa hala kadłubowa będzie jedną z największych, a na pewno najwyższą w Europie.
Chcemy, aby dzięki programowi „Miecznik” PGZ Stocznia Wojenna stała się jedną z najnowocześniejszych infrastrukturalnie, jeśli nie najnowocześniejszą, stoczni w Europie. Aby tak się stało, niezbędne są nie tylko nowe budynki produkcyjne i nowoczesny park sprzętowo-maszynowy, ale także, a może przede wszystkim, szeroko rozumiana automatyzacja produkcji oraz cyfrowe zarządzanie wszystkimi procesami, począwszy od projektowych na wytwórczych skończywszy.
Wieloletnie programy budowy okrętów niosą ze sobą pewne ryzyka. Jakie „rafy” mogą pojawić się w wypadku Mieczników?
Zagrożenia widać doskonale na przykładzie wszystkich programów okrętowych realizowanych na świecie. My je w Polsce poznaliśmy chociażby na przykładzie korwety Gawron.
Opiszmy je dokładnie, wymieńmy trzy, cztery z nich.
Dobrze, choć to może być trudne. Takimi „rafami” – jak to pan określił – mogą być np. zmiana priorytetów i finansowania programów zbrojeniowych, zmiany techniczne do projektu, zasoby ludzkie oraz procesy technologiczne.
Cezary Cierzan, zastępca dyrektora Departamentu Projektów Zbrojeniowych PGZ SA, dyrektor programu „Miecznik”.
Przewrotnie zacznę od końca. Procesy technologiczne. Dlaczego to jest ryzyko?
Planując program, założyliśmy, że w pewnych obszarach produkcyjnych osiągniemy dane parametry, określoną wydajność pracy. Czyli np. że dzięki automatyzacji cięcia i gięcia profili stalowych będziemy tę czynność robili np. dziesięć razy szybciej, niż gdyby robili to tylko ludzie. Ale będziemy takie technologie stosowali po raz pierwszy i może się okazać, że nie osiągnęliśmy przyspieszenia o te wspomniane dziesięć razy, ale jedynie np. o pięć, może sześć.
Kolejny na liście jest czynnik ludzki. Co przez to Pan rozumie?
Ryzykiem, które musimy brać pod uwagę, jest to, czy uda się nam znaleźć wystarczającą liczbę pracowników z odpowiednimi kwalifikacjami albo z potencjałem do ich nabycia. Dokonaliśmy szczegółowych analiz i kalkulacji odnośnie do tego, ilu osób i w jakich zawodach potrzebujemy w kolejnych dziesięciu latach trwania programu. Mamy odpowiednią strategię zapewnienia zasobów poprzez rekrutację oraz szkolenia obecnych pracowników. Ale to nie wszystko. Przeanalizowaliśmy także takie aspekty, jak kooperacja z zewnętrznymi podmiotami, które mogą realizować pod naszym nadzorem i przy użyciu infrastruktury PGZ SW część zadań. Planujemy również współpracę z dostawcami już częściowo sprefabrykowanych elementów kadłuba itd. Reasumując, nie oceniam ryzyka „czynnika odpowiednich zasobów ludzkich” jako wysokiego, ale jako niski. Nasze dwuletnie doświadczenie w zakresie kooperacji i rekrutacji na cele programu „Miecznik” jasno wskazuje, że mamy dużo chętnych do pracy. Zresztą zachęcam wszystkich do aplikowania na wolne stanowiska, atmosfera i warunki pracy oraz strategiczne znaczenie programu „Miecznik” dla Polski daje nam wszystkim dużo satysfakcji z udziału w tym przedsięwzięciu.
Jako kolejne ryzyko wskazał Pan zmiany techniczne do projektu.
Powiem szczerze, że to ryzyko, które najbardziej spędza mi sen z powiek, dlatego że jest najmniej przewidywalne. Nie wiemy bowiem, czy za dwa–trzy lata nie zostanie opracowana technologia, która wymusi na nas fundamentalne zmiany w projekcie. Na przykład pojawi się nowy pocisk rakietowy, nowy samolot, który wykrywać będzie tylko najnowszy, niedostępny teraz radar. Jeśli mielibyśmy go wprowadzić do wyposażenia Mieczników, na przykład na jednostkę numer dwa lub trzy, to oznaczałoby ogromne zachwianie harmonogramu.
Rozumiem, że ostatnie ryzyko, zmiana priorytetów, wpisuje się w historię Gawrona?
Trudno żebyśmy jako zbrojeniówka nie pamiętali, jaka była historia budowa korwety i geneza problemów, które tam się pojawiły. Mam jednak nadzieję, że ze względu na znaczenie Mieczników dla całego systemu bezpieczeństwa państwa, nie dojdzie do zmiany priorytetów modernizacyjnych i przesunięcia środków finansowych, które są potrzebne na budowę trzech fregat, na inne potrzeby operacyjne.
Choć rozumiem, że nie może Pan ujawnić wszystkich szczegółów, ale skoro Mieczniki bazują na projekcie brytyjskich fregat rakietowych typu 31, to na jakie zmiany projektowe względem nich zdecydowała się Marynarka Wojenna RP?
Kluczowe zmiany dotyczą uzbrojenia, jego typów i rodzajów. Jeżeli chodzi o zmiany stricte projektowe, to nie ma ich aż tak wiele. Mieczniki będą przystosowane do pływania w warunkach zalodzenia, czego fregaty typu 31 nie oferują, będą również wyposażone w ster strumieniowy, który ułatwi manewrowanie w portach i kotwicowiskach, a którego Brytyjczycy nie zdecydowali się montować. Woleli polegać na holownikach, natomiast MW RP wybrała niezależność fregaty.
Czy decyzja o klasie lodowej, czyli możliwości pokonywania przez okręt akwenów pokrytych lodem, wymogła duże zmiany w projekcie?
Nie, przeprowadzone obliczenia i analizy wskazały, że wymóg pływania w warunkach zalodzenia nie przełożył się na duże zmiany w pierwotnym projekcie części dziobowej. Główne modyfikacje dotyczą elementów układu napędowego.
Czy zdecydowaliście się na przeprojektowanie hangaru dla śmigłowców, tak aby mieściły się w nim kupione już przez MW RP wiropłaty AW101, które nie mają składanej tylnej belki?
Zaznaczam, że decyzję o ostatecznej konfiguracji okrętów podejmuje zamawiający, a nie my, więc to nie od nas zależy, czy coś zostanie przeprojektowane. Co najwyżej podpowiadamy wojsku, czy coś jest tego warte, czy nie.
Wracając do pana pytania, docelowo na Miecznikach mają stacjonować inne, przeznaczone dla fregat śmigłowce, a nie kupione już AW101, które będą bazować na lądzie. Dlatego też nie zapadły decyzje o przeprojektowaniu hangaru.
Na koniec, tuż przed podpisaniem tego ważnego aneksu, jaki jest zakładany w umowie harmonogram prac?
W sierpniu odbędzie się symboliczna uroczystość rozpoczęcia budowy pierwszego Miecznika, czyli tzw. palenie blach. Pierwszy okręt gotowy do zwodowania ma być w 2026 roku. Wodujemy, wyposażamy, instalujemy systemy walki, rozpoczynamy próby morskie, próby zdawczo-odbiorcze oraz badania kwalifikacyjne. Część badań kwalifikacyjnych i prób będziemy realizować po roku 2029, czyli po zdaniu jednostki do marynarki wojennej.
Dlaczego badania będą kontynuowane po przekazaniu okrętu?
Przemysł i uwarunkowania prawne nie pozwalają nam strzelać z okrętu, dlatego będzie to możliwe dopiero po zawiśnięciu bandery na jednostce. W 2030 roku pierwszy Miecznik powinien być już w służbie operacyjnej, ze wszystkimi certyfikatami i wyszkoloną załogą na pokładzie. Terminy przekazania kolejnych jednostek się nie zmieniły. To rok 2030 i 2031.
autor zdjęć: PGZ S.A., arch. Agencji Uzbrojenia
komentarze