moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Nie tylko wydawanie rozkazów…

Podchorążowie Akademii Wojsk Lądowych spędzili marzec na poligonach. Zanim otworzyli ogień z czołgów, transporterów, armatohaubic i karabinków, musieli przygotować je do działań. Prowadzili też wielokilometrowe marsze i budowali obozowiska. – Chodziło o to, żeby przyszli dowódcy nauczyli się wykonywać zadania na różnych stanowiskach. Poznali to, co muszą robić ich podwładni – wyjaśniają wykładowcy.

Szkolenie podchorążych Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu było podzielone na dwa etapy. Najpierw przez dwa tygodnie na poligonie ćwiczyło ponad 200 podchorążych piątego (ostatniego) roku studiów. Dla nich zajęcia były wstępem do majowych, ostatnich już praktyk dowódczych w jednostkach operacyjnych. Potem, w drugiej połowie marca, na szkolenie wyjechało ponad 300 podchorążych trzeciego roku. Ćwiczyli działania indywidualne, w składach załóg i drużyn, na różnych stanowiskach.

W Wędrzynie, Ustce i Żaganiu

Podchorążowie wyjechali na różne poligony, w zależności od tego, jaką specjalizację zdobywają. Na przykład słuchacze kierunku przeciwlotniczego trenowali na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce. Adepci kierunku rozpoznania, wojsk aeromobilnych i zmechanizowanego ćwiczyli w Wędrzynie, gdzie są doskonałe warunki do działań w terenie zabudowanym. A przyszli dowódcy plutonów artyleryjskich, wojsk pancernych, chemicznych oraz inżynieryjnych i logistycznych szkolili się w Żaganiu. Tamtejszy poligon jest szczególnie przystosowany do prowadzenia strzelań i działań taktycznych. – Z programem studiów wykonujemy tu takie zadania, których nie można przećwiczyć na terenie naszego przykoszarowego poligonu w okolicach Wrocławia – wyjaśnia ppłk Artur Zielichowski, oficer szkoleniowy zgrupowania poligonowego AWL-u w Żaganiu. Dodaje, że chodzi głównie o zajęcia taktyczne z wykorzystaniem amunicji bojowej i materiałów wybuchowych.

Film: Bogusław Politowski / ZbrojnaTV

Szkolenie to dla podchorążych także okazja do skorzystania ze sprzętu bojowego, którego ich uczelnia nie ma, np. czołgów, transporterów opancerzonych, broni artyleryjskiej oraz pojazdów specjalistycznych. Na czas ćwiczeń użyczyło ich studentom aż 15 jednostek operacyjnych. Ale korzyści z zajęć na poligonie było znacznie więcej. Wykładowcy mogli tu tak zorganizować zadania, aby podchorążowie jednego kierunku studiów współdziałali z żołnierzami innych rodzajów wojsk. – Dzięki temu, gdy nasi podopieczni trafiają do jednostek operacyjnych, są dobrze przygotowani do współpracy bojowej – mówi ppłk Jacek Pająk, dowódca zgrupowania poligonowego. Oficer podkreśla, że AWL jest jedyną uczelnią, która przygotowuje swoich absolwentów do współpracy z wszystkimi rodzajami wojsk.

Ogień z wielu luf

Dla podchorążych, którzy szkolili się na poligonie wojsk lądowych w Żaganiu, ostatnie dni ćwiczeń były bardzo intensywne. Odbywały się bowiem zajęcia całodobowe, podczas których musieli zbudować obozowisko na nocleg w nieznanym terenie. Poza tym przyszli dowódcy z pełnym wyposażeniem prowadzili marsze ubezpieczone, by wzmocnić kondycję fizyczną i doszlifować orientację w terenie. Wiele godzin poświęcili także na strzelanie, zarówno z broni osobistej, jak i całymi załogami, z różnego rodzaju uzbrojenia, z którego będą korzystać w przyszłości. Na przykład chemicy prowadzili ogień z karabinów maszynowych PK zamontowanych w wieżyczkach wozów rozpoznania skażeń BRDM 2RS.

Dla podchorążych, którzy w przyszłości będą służyli w jednostkach artylerii w pododdziałach dysponujących bronią lufową, dużym wzywaniem było prowadzenie ognia z samobieżnych armatohaubic Dana. I nie chodziło tylko o samo wystrzeliwanie pocisków kalibru 152 mm, lecz o całą procedurę, która decyduje o tym, czy ogień będzie skuteczny. W plutonie, który prowadził ogień z armatohaubic, szkoliło się 21 osób. Zostały im przydzielone różne stanowiska. Jedni w składzie załogi obsługującej działo pod okiem instruktorów pełnili funkcję dowódców, celowniczych i ładowniczych. Inni przyjęli na siebie obowiązki oficerów ogniowych baterii. – To się tylko wdaje łatwe. Jednak zanim armatohaubica otworzy ogień, trzeba wykonać bardzo wiele ważnych procedur. Cieszę się, że mogłam je przećwiczyć na poligonie – mówi plut. pchor. Weronika Kocyba, studentka trzeciego roku kierunku artyleria lufowa. Podczas ćwiczeń przypadło jej w udziale obliczanie nastaw do strzelania. Po ich wykonaniu, pod nadzorem wykładowców, podawała przez radiostację komendy otwarcia ognia, które wykonywali jej koledzy.

Pociski w celu

Podchorążowie szybko zorientowali się, że praca załóg armatohaubic to nie tylko siedzenie „pod pancerzem” i wyczekiwanie na komendy. Danę trzeba bowiem najpierw przygotować do działań. Gdy podjechał wóz amunicyjny, studenci musieli wyładować dwie tony amunicji, którą następnie należało załadować do przedziału amunicyjnego armatohaubic. W jedno miejsce układali łuski z materiałem miotającym, dobranym w odpowiedniej ilości do strzelania na wskazaną odległość, a z drugiej strony działa umieszczali pociski. Dopiero potem mogli skupić się na wprowadzaniu nastaw i po tzw. wystrzale kierunkowym nanosić odpowiednie poprawki. – I taki był właśnie cel zajęć na poligonie. Przyszli dowódcy mieli nauczyć się wykonywania zadań na różnych stanowiskach. Poznać to, co muszą robić ich podwładni, aby wykonać zadanie bojowe – podsumował ppłk Zielichowski.

Gdy armatohaubica była przygotowana, nastawy wprowadzone, padała komenda do otwarcia ognia. Pocisk z hukiem wylatywał z lufy, a tuż po nim z tyłu wozu na pancerz wypadała zbędna już metalowa łuska. Mimo że pocisk z armatohaubicy Dana może dolecieć na odległość około 20 km, na poligonie podchorążowie strzelali do celów znajdujących się niespełna siedem kilometrów dalej. Pocisk leciał przez kilkanaście sekund, osiągnąwszy maksymalną wysokość przelotu (zwaną „wierzchołkową”) 800 metrów nad ziemią.
Po oddaniu tzw. strzału kierunkowego i naniesieniu odpowiednich poprawek wszystkie pociski wystrzelone przez podchorążych trafiły w cel. Szkolenie zakończyło się 31 marca.

Bogusław Politowski

autor zdjęć: Bogusław Politowski

dodaj komentarz

komentarze


Snowboardzistka z „armii mistrzów” najlepsza na stoku w Scuol
 
Trenuj jak żołnierz
Latamy, kochamy to i jeszcze nam za to płacą!
Kwalifikacja po raz szesnasty
Morze ruin, na których wyrosło życie
Roboty w Fabryce Broni „Łucznik”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Zawiszacy na ratunek
„Popcorny” niemile widziane
Szef MON-u spotkał się z wojskowymi dyplomatami
Trump ogłasza złotą erę Ameryki
Wielofunkcyjna koparka dla saperów
Symulator w nowej odsłonie
Żołnierze WOT-u z Wrocławia u kombatantów z Armii Krajowej
Atak na cyberpoligonie
Bezpieczeństwo jest najważniejsze
NATO rozpoczyna nową operację na Bałtyku
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Spotkanie Grupy E5 w Polsce
Kluczowy partner
Siedząc na krawędzi
Ratownicy pod presją czasu
Z misją wracają do Rumunii
Na zawsze w naszej pamięci
Synteza, czyli cios w splot słoneczny Rzeszy
Najtrudniej utrzymać się na szczycie
Premier: bezpieczeństwo przede wszystkim!
Nie walczymy z powietrzem
„Feniks” rozwija skrzydła w Stroniu Śląskim
Hub w Rzeszowie pod parasolem ochronnym
„Polska Zbrojna” dla Orkiestry
Monument bezimiennego bohatera
Zmiany w prawie 2025
Mistrzyni Uniwersjady z „armii mistrzów”
To nie mogło się udać, ale…
Turecki most nad Białą Lądecką
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Znaki do zmiany. Ze względu na tradycję i bezpieczeństwo
Dzieci ze Stronia Śląskiego mają nowe przedszkole
Polska w gotowości
Cztery medale biegaczki „armii mistrzów”
Starty na medal w short tracku, biegach narciarskich i snowboardzie
Bezpieczeństwo na Bałtyku
Generacje obok siebie
Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
Rozgryźć Czarną Panterę
„Cel Wisła”, czyli ku starciu cywilizacji
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Najnowsze Abramsy dla polskiej armii
Dziki zachód na wschodzie II RP
Wojsko potrzebuje lotnisk
Czworonożny żandarm w Paryżu
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE
Umowa dla specjalistów z Grudziądza
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Statuetki Benemerenti przyznane po raz trzydziesty
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Żołnierze usuwają zniszczone przez wodę budynki
Granice są po to, by je pokonywać
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Lotnicy i Bayraktary z misją w Turcji
Wojsko gra z WOŚP-em

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO