Trenują umiejętności pływackie w umundurowaniu i z bronią, nurkują, uczą się pływania ze skrępowanymi rękoma, desantują się do wody z rozpędzonych łodzi oraz ćwiczą zasady ratownictwa. Z takimi wyzwaniami mierzą się żołnierze pododdziałów rozpoznawczych, którzy nad Jeziorem Tarnobrzeskim biorą udział w szkoleniu wodnym.
Nad Jeziorem Tarnobrzeskim trwa coroczne szkolenie wodne dla pododdziałów rozpoznawczych 18 Dywizji Zmechanizowanej. Kurs prowadzą instruktorzy z plutonu rozpoznania inżynieryjnego 16 Tczewskiego Batalionu Saperów. W zajęciach biorą udział zwiadowcy z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich oraz 18 Batalionu Rozpoznawczego z Przasnysza, w sumie kilkudziesięciu wojskowych. – Żołnierze z pododdziałów rozpoznawczych muszą być przygotowani do prowadzenia działań także w środowisku wodnym – mówi dowódca zgrupowania kpt. Marcin Janta-Lipiński z 16 Batalionu. – Ćwiczenia organizujemy co roku. Dla niektórych żołnierzy to pierwsze szkolenie wodne, dla innych utrwalenie zdobytych wcześniej umiejętności – dodaje oficer.
Zwiadowcy szkolą się w trybie rotacyjnym, każda grupa przez pięć dni. Trenują pływanie z bronią, a także w pełnym umundurowaniu i w wojskowych butach, ćwiczą pływanie łodziami saperskimi, rozpoznawczymi i jednoosobowymi. Dodatkowo uczą się pracy z podstawowym sprzętem do nurkowania. Takie nurkowe ABC tworzą maska, fajka oraz płetwy.
– Głównym celem tych ćwiczeń jest oswajanie zwiadowców z wodą. Elementy niebieskiej taktyki nie są zbyt powszechne w wojskach lądowych, dlatego trzeba tę wiedzę systematycznie utrwalać – mówi mjr Łukasz Dzięcielski, zastępca dowódcy 18 Batalionu Rozpoznawczego. Oficer dowodził niegdyś kompanią rozpoznawczą z 1 Brygady Pancernej. Był to pierwszy pododdział spoza 21 BSP, który w 2020 roku wziął udział w wodnym szkoleniu podhalańczyków. Teraz w zajęciach uczestniczą jego podwładni z 18 Batalionu. – Zależy mi na nawiązaniu współpracy szkoleniowej pomiędzy pododdziałami rozpoznawczymi 18 Dywizji. Dzięki tego typu treningom żołnierze będą posługiwać się takimi samymi technikami i procedurami – dodaje. Mjr Dzięcielski przyznaje, że najwięcej emocji w czasie kursu budzi zawsze pływanie w umundurowaniu ze skrępowanymi z tyłu rękami. – W pierwszej chwili człowiek ma wrażenie, że się topi, bo pływanie bez użycia rąk nie jest proste. Kluczowe w tym przypadku jest opanowanie strachu – mówi zastępca dowódcy 18 Batalionu.
To jednak nie wszystko. Żołnierze trenują również działanie w sytuacjach awaryjnych. Na przykład gdy dojdzie do przewrócenia pontonu. Uczą się nie tylko tego, jak obrócić łódkę, lecz także zasad ratownictwa wodnego. – Mówimy im, jak należy podpłynąć do tonącej osoby i jak udzielić jej pomocy, by nie stała się ona dla swojego ratownika zagrożeniem. Zwiadowcy trenują holowanie poszkodowanego, wyciągają go na brzeg, a następnie udzielają pierwszej pomocy – mówi jeden z instruktorów.
Jednym z trudniejszych elementów szkolenia są skoki z łodzi do wody. Zwiadowcy wykonują je z rozpędzonej do ponad 30 km/h motorówki. – Przy tym zadaniu bardzo ważne jest zgranie, bo żołnierze wyskakują w tym samym momencie z obu burt – wyjaśnia kpt. Janta-Lipiński z 16 Batalionu. – Żeby nie zaczepić bronią o łódź, muszą się mocno wybić i skoczyć jak najdalej. Ważne jest także to, by do wody wchodzili pod lekkim kątem, wtedy zderzenie z taflą nie będzie bolesne – dodaje dowódca zgrupowania.
Na zakończenie pięciodniowego szkolenia żołnierze biorą udział w zawodach. Podczas drużynowej rywalizacji muszą np. obrócić łódź w wodzie, a następnie ją holować. Oceniane jest również desantowanie się z łodzi do wody, a także nurkowanie z wykorzystaniem sprzętu ABC.
Równolegle do szkolenia żołnierzy z pododdziałów rozpoznawczych na Jeziorze Tarnobrzeskim trwają ćwiczenia zwiadowców-nurków z 16 Batalionu. Wojskowi trenują nurkowanie i doskonalą techniki zwiadu podwodnego.
autor zdjęć: 18 DZ
komentarze