Uspokajam, nie wyciekły żadne tajne informacje, a Polska jest bezpieczna – napisał w mediach społecznościowych minister obrony Mariusz Błaszczak. Szef MON odniósł się do medialnych doniesień na temat gigantycznego wycieku wojskowych danych. Resort obrony informuje, że w sieci opublikowano wyłącznie powszechnie dostępne dane.
Według doniesień medialnych do Internetu miał wyciec katalog zasobów Wojska Polskiego – w sumie 1,7 mln pozycji dotyczących m.in. uzbrojenia, amunicji i części zamiennych. Wyjaśnieniem sprawy zajęły się służby Ministerstwa Obrony Narodowej.
– Uspokajam, nie wyciekły żadne tajne informacje, a Polska jest bezpieczna. Politykom totalnej opozycji rekomenduję otrzeźwienie i szklankę zimnej wody – napisał na Twitterze minister Mariusz Błaszczak.
Ministerstwo Obrony Narodowej wydało oświadczenie, w którym zapewnia, że publikacja danych nie jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa ani funkcjonowania Sił Zbrojnych RP. „Po weryfikacji służb informujemy, że ujawniony w Internecie katalog to część Jednolitego Indeksu Materiałowego prowadzonego przez Inspektorat Wsparcia SZ, czyli jednostkę odpowiedzialną za zakupy w Wojsku Polskim. Indeks zawiera wyłącznie informacje powszechnie dostępne”, podaje Centrum Operacyjne MON. Informacje te można uzyskać m.in. przez analizę postępowań o udzielenie zamówienia publicznego. „To niepełny katalog o charakterze logistycznym, niezawierający ani informacji o liczbie i sprawności sprzętu, ani o brakach w asortymencie”, czytamy w oświadczeniu MON.
Resort obrony informuje ponadto, że tego rodzaju indeks materiałowy, tzw. Master Catalogue of References for Logistics (NMCRL), publikowany jest również przez NATO, a zawarte w nim dane też są ogólnie dostępne. Co więcej, w natowskim NMCRL znajdują się także dane z polskiego Jednolitego Indeksu Materiałowego. Dlatego właśnie resort podkreśla, że publikacja danych nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju. „Publikacja indeksu nie nastąpiła w wyniku złamania zabezpieczeń systemów teleinformatycznych Wojska Polskiego” – precyzuje CO MON.
Nie oznacza to jednak, że sprawa została zamknięta. Służby MON mają wyjaśnić, w jaki sposób udostępniono te dane na nieautoryzowanych serwerach. Według wstępnych ustaleń doszło do zaniedbania obowiązków przez pracownika Inspektoratu Wsparcia SZ. W sprawie urzędnika, który udostępnił plik na nieautoryzowanym serwerze, jest prowadzone postępowanie wyjaśniające przez Żandarmerię Wojskową.
autor zdjęć: 11 LDKPanc
komentarze