Do Internetu miała wyciec baza zasobów polskiego wojska. Według doniesień medialnych, opublikowane dane liczyć mają ponad 1,7 mln pozycji. To dane dotyczące m.in. uzbrojenia, amunicji i części zamiennych. – Sprawa jest szczegółowo analizowana przez służby. Trwa wyjaśnianie, czy doszło do wycieku oraz czy ujawniony plik faktycznie został wytworzony w Siłach Zbrojnych RP – informuje MON.
Informacje na temat zasobów materiałowych Wojska Polskiego miały pojawić się w sieci pięć dni temu. Baza danych zawiera ok. 1,7 mln pozycji – informuje Onet.pl. Dziennikarze podają, że udostępnione publicznie informacje dotyczą m.in. zapotrzebowania każdej jednostki na sprzęt, uzbrojenie, części zamienne, amunicję, sprzęt komputerowy, oprogramowanie czy mundury. Wśród ujawnionych danych miały być także informacje o sprzęcie kupionym przez wojsko w Stanach Zjednoczonych, Izraelu i Niemczech.
Czy doszło do wycieku danych i jak to się stało, sprawdzają właśnie służby Ministerstwa Obrony Narodowej. Resort wydał dzisiaj rano oświadczenie, w którym informuje, że „sprawa jest szczegółowo analizowana przez służby. Trwa wyjaśnianie czy doszło do wycieku oraz czy ujawniony plik faktycznie został wytworzony w Siłach Zbrojnych RP”.
Resort obrony narodowej przyznaje, że na obecnym etapie postępowania branych jest pod uwagę wiele scenariuszy, m.in. że do sieci trafił plik przeznaczony do testowania oprogramowania. „Bazy produkcyjne w Siłach Zbrojnych RP obligatoryjnie używane są tylko w specjalnie do tego przeznaczonych systemach wojskowych”, czytamy w oświadczeniu. Służby analizują także, czy opublikowany w Internecie wykaz nie jest przypadkiem plikiem pomocniczym wykorzystywanym przy realizacji jawnych zakupów publikowanych w Biuletynie Informacji Publicznych. „Do zakończenia postępowania wyjaśniającego nie będziemy komentować sprawy”, podaje MON.
autor zdjęć: DGW
komentarze