Każdego dnia udowadniają, że można na nich liczyć. Żołnierze z 5 Pułku Artylerii są na pierwszej linii frontu walki z COVID-19 wspierając m.in. medyków ze szpitala w Zielonej Górze. Podczas wykonywania tych zadań kpr. Tomasz Andrzejak i st. szer. Marcin Zaraś, nie bacząc na własne bezpieczeństwo, uratowali życie starszemu mężczyźnie.
Kpr. Tomasz Andrzejak i st. szer. Marcin Zaraś od ponad dwóch miesięcy wspierają personel medyczny Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. Mierzą temperaturę pacjentom, pomagają trafić do właściwych gabinetów i pilnują, aby osoby przychodzące do placówki zachowywały bezpieczny dystans. W poniedziałek wskazali drogę na wymaz starszemu mężczyźnie. – Pan, około 80-letni, czekał na pobranie wymazu. Usiadł na krześle przed gabinetem. Kiedy na niego spojrzałem, zauważyłem, że ciężko oddycha. Podszedłem do niego, aby zapytać czy nie potrzebuje pomocy. Wtedy dosłownie osunął mi się na ręce – relacjonuje kpr. Tomasz Andrzejak. Natychmiast podbiegł do niego st. szer. Marcin Zaraś.
Stan starszego pana gwałtownie się pogarszał. W pewnym momencie przestał oddychać. Liczyła się każda sekunda. Żołnierze zaalarmowali więc personel i zaczęli udzielać mężczyźnie pierwszej pomocy. – Nie było ani chwili do stracenia. Natychmiast rozpoczęliśmy resuscytację krążeniowo-oddechową. Całe szczęście pan odzyskał przytomność i trafił pod opiekę kardiologa – mówi kpr. Tomasz Andrzejak.
Żołnierze, którzy uratowali mężczyźnie życie, na co dzień służą w 5 Pułku Artylerii. Nie są jednak medykami. Skąd zatem wiedzieli co robić w tak trudnej sytuacji? – Szkolenia z udzielania pierwszej pomocy mieliśmy w wojsku, obaj mamy też prawo jazdy, a aby je zdobyć trzeba posiadać taką wiedzę – mówi kpr. Andrzejak. – Jednak w takiej sytuacji nie ma czasu na to, aby analizować każdy ruch, trzeba działać szybko i skutecznie. Chyba pomógł nam w tym wysoki poziom adrenaliny – zaznacza.
Żołnierze z 5 Pułku Artylerii walczą ze skutkami pandemii koronawirusa nie tylko w szpitalu w Zielonej Górze. Wspierają personel placówek medycznych w Sulechowie i Gorzowie, zaangażowali się również w działania zabezpieczające punkty pobierania wymazów. Niedawno odpowiedzieli na apel centrów krwiodawstwa i oddali honorowo krew dla najbardziej potrzebujących. Fakt, że można na nich liczyć w każdej sytuacji udowodnił niedawno także plut. Roman Wasilenia. Kiedy po służbie wracał do domu, zobaczył auto, które uderzyło w drzewo. Z pojazdu wydobywał się dym. Żołnierz udzielił pomocy kierowcy, wezwał odpowiednie służby i kierował ruchem do czasu przyjazdu na miejsce zdarzenia policji, karetki i straży pożarnej.
autor zdjęć: Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze
komentarze