Niedaleko Warszawy pasjonaci militariów wyremontowali poniemieckie schrony z okresu II wojny. Budowle były wyposażone w stalowe osłony strzeleckie, a nawet 19-tonową pancerną kopułę. Wejścia do schronu broniły gazoszczelne drzwi, za którymi znajdowały się prycze, szafki, a nawet spiżarka z przetworami. Żelbetonowe bunkry można zwiedzać w weekendy.
– Bunkry na Dąbrowieckiej Górze są jedynymi spośród niemieckich wojennych umocnień Przedmościa Warszawy (linii fortyfikacji – przyp. red.), które można zwiedzać – mówi Hubert Trzepałka ze Stowarzyszenia Na Rzecz Zabytków Fortyfikacji „Pro Fortalicium”. Pasjonaci ratują zabytki architektury militarnej i mają już pod swoją opieką ponad 20 różnego rodzaju obiektów fortecznych w Polsce. Dwa z nich znajdują się niedaleko Warszawy, w lasach w okolicach Karczewa. To poniemiecki schron obserwatora artylerii Regelbau 120a oraz schron bojowy dla ciężkiego karabinu maszynowego Regelbaum 514. Żelbetonowe budowle Niemcy ulokowali na piaszczystej wydmie, a ich zadaniem była obrona mostu saperskiego na Wiśle w Świdrach Małych.
Schrony stanowiły najdalej wysunięty na południe punkt umocnień Przedmościa Warszawy, które osłaniały miasto przed uderzeniem ze wschodu. W latach 1940–1941 Niemcy wznieśli na tym terenie pięć schronów dla obserwatora artylerii, 12 schronów bojowych oraz dwa służące jako schronienie dla żołnierzy. Fortyfikacje na Dąbrowieckiej Górze nie zostały jednak wykorzystane przez Niemców do obrony Warszawy w 1944 roku. – Sowieckie oddziały przełamały umocnienia Przedmościa w innym miejscu i załogi schronów otrzymały rozkaz opuszczenia ich i wycofania się w kierunku Otwocka – opowiada Trzepałka.
Po wojnie większość schronów została wysadzona przez sowieckich lub polskich saperów. Z budowli w okolicach Karczewa zachowały się bryły bunkrów, kopuła pancerna obserwatora artylerii i najcięższe z pancernych płyt osłaniających strzelnice. Natomiast całe wyposażenie wnętrz zostało rozszabrowane. Zabrano stalowe drzwi, powyrywano armaturę i wykuto część futryn. Schrony zostały zniszczone także z powodu detonacji amunicji i niewypałów, których dokonywali saperzy oczyszczający pobliskie tereny.
– Kilkanaście lat temu zainteresowaliśmy się tymi umocnieniami i najpierw odkopaliśmy schrony zasypane do połowy ziemią – mówi działacz stowarzyszenia. Podczas prac we wnętrzu Regelbau 514 pasjonaci odnaleźli ukryte materiały Solidarności, m.in. gazety drugiego obiegu, tomiki wierszy i opowiadań oraz ulotki. Schowano je tam zapewne tuż po wprowadzeniu stanu wojennego, ponieważ ostatnie dokumenty noszą datę 12 grudnia 1981 roku.
W 2008 roku, gdy stowarzyszenie wydzierżawiło schrony od Lasów Państwowych, ruszył remont budowli. Najpierw – Regelbau 120a.Odtworzono tam większość stalowych gazoszczelnych drzwi dzielących pomieszczenia, odbudowano strzelnicę do obrony wejścia ze stanowiskiem karabinu maszynowego, pociągnięto instalację elektryczną oraz telefoniczną, zrekonstruowano system wentylacji powietrza. Wewnątrz schronu można dziś obejrzeć pokój map i gablotę z zachowanymi częściami peryskopu, łuskami po nabojach i pociskach. A także wyposażenie izby dla dziewięcioosobowej załogi: prycze, boazerię, szafki, stoły, stojaki na broń, spiżarnię, w której znajdziemy przetwory. – Dzięki zapasom załoga była w stanie przeżyć dwa tygodnie w okrążeniu. Mieli też własną studnię, toaletę i wyjście ewakuacyjne – wylicza Trzepałko.
Teraz członkowie stowarzyszenia chcą odbudować wnętrze kopuły obserwacyjnej. Wyposażona była w peryskop główny i cztery peryskopy boczne umieszczone w żelaznej kopule pancernej ważącej 19 ton, a także ruchomy podest dla obserwatora i jego pomocnika oraz mechanizm podnoszenia peryskopu.
Na Dąbrowieckiej Górze zwiedzać można również Regelbau 514, który czeka jeszcze na odrestaurowanie. – Do tej pory odbudowaliśmy jedną ze ścian zniszczoną przez detonację amunicji. Zachowała się też oryginalna potężna płyta pancerna osłaniająca strzelnicę dla ckm MG-34 oraz strzelnica obrony wejścia, a niedługo wyposażymy też izby dla załogi – obiecują opiekunowie schronu.
Pasjonaci rekonstruują pomieszczenia według zdjęć podobnych schronów m.in. z Niemiec, Francji czy Holandii dostępnych w Internecie, korzystają też z publikacji niemieckich. Oryginalnego niemieckiego wyposażenia szukają na aukcjach internetowych, wśród ruin innych obiektów na Przedmościu i w okolicznych miejscowościach. Część przedmiotów budują sami na wzór oryginałów. Pieniądze na odnowę i remont pochodzą z własnych funduszy stowarzyszenia, od sponsorów oraz z datków zwiedzających.
Skansen Forteczny Przedmoście Warszawa na Dąbrowieckiej Górze jest otwarty w każdy weekend, ale najlepiej przed wizytą zadzwonić pod numer telefonu podany na stronie stowarzyszenia: www.profort.org.pl/kontakt. Znajdziemy tam też wskazówki dotyczące dojazdu do umocnień. Warto odwiedzić to miejsce np. w Święto Wojska Polskiego, gdy przy bunkrach organizowany jest piknik forteczny z udziałem grup rekonstrukcyjnych. Można wówczas zobaczyć historyczne uzbrojenie i wojskowe pojazdy.
autor zdjęć: Anna Dąbrowska
komentarze