„Ja, żołnierz Wojska Polskiego przysięgam służyć wiernie Rzeczypospolitej...” – te słowa zabrzmią dziś na pl. Wolności w Poznaniu, gdzie ślubować będzie 240 terytorialsów z 12 Brygady WOT. Dokładnie sto lat wcześniej w tym samym miejscu przysięgę składali pierwsi żołnierze Armii Wielkopolskiej wraz ze swoim dowódcą gen. Józefem Dowborem-Muśnickim.
– Dla mnie szczególnie ważna jest możliwość niesienia pomocy mojej społeczności. Mam nadzieję, że do sytuacji kryzysowych, w czasie których stałoby się to konieczne, nigdy nie dojdzie. Ale zawsze warto być przygotowanym – podkreśla Marek, nauczyciel i opiekun klasy mundurowej ze Środy Wielkopolskiej. Jeszcze w ubiegłym tygodniu wraz z sześcioma swoimi uczniami szkolił się na poligonie w Biedrusku. Dziś stanie z nimi do przysięgi na pl. Wolności w centrum Poznania. – W sumie na placu stawi się 600 żołnierzy z 12 Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Ślubować będzie 240 – informuje szer. Anna Szymaniak, rzecznik brygady. – Będzie nam towarzyszyć kompania honorowa Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Poznaniu wraz z pocztem sztandarowym i orkiestra reprezentacyjna Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych z Bydgoszczy – dodaje.
Po przysiędze członkowie poznańskich grup rekonstrukcji historycznej pokażą spektakl nawiązujący do czasów powstania wielkopolskiego. Okazja jest bowiem niezwykła. Dokładnie sto lat wcześniej, w tym samym miejscu uroczyste ślubowanie złożyli pierwsi żołnierze Armii Wielkopolskiej. – Do powstańczej tradycji odwoływaliśmy się przez cały ubiegły rok, przygotowując akcje promocyjne i edukacyjne, projektując odznaki pamiątkową i rozpoznawczą, czy też zabiegając o to, by patronem naszej brygady stał się gen. Stanisław Taczak, pierwszy dowódca powstania – wymienia ppor. Mikołaj Klorek z 12 Brygady WOT. – Dzisiejsza przysięga to dla nas zwieńczenie tych działań – dodaje.
Powstanie wielkopolskie wybuchło 27 grudnia 1918 roku. Na początku do boju poszło kilkanaście tysięcy ochotników Polaków, którzy mieli za sobą służbę w niemieckiej armii, członków Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” czy skautów. Wykorzystując zaskoczenie przeciwnika, opanowali Poznań i pokaźne połacie Wielkopolski. Powstańcze oddziały szybko zaczęły być przekształcane w regularną armię. Proces zainicjował pierwszy dowódca zrywu, Stanisław Taczak, wówczas jeszcze w stopniu majora. Ostatecznie sfinalizował go gen. Józef Dowbor-Muśnicki, który przejął dowodzenie 16 stycznia 1919.
Rotmistrz Teodor Raszewski na czele kombinowanego szwadronu Pułku Konnych Strzelców Straży Poznańskiej (od 29 stycznia 1919 r. 1 Pułku Ułanów Wielkopolskich) podczas uroczystości zaprzysiężenia Wojsk Wielkopolskich w Poznaniu, 26 stycznia 1919 r. Fot. Muzeum Powstania Wielkopolskiego
Armia Wielkopolski oparta była na przymusowym poborze. Powołania najpierw otrzymali młodzi mężczyźni z roczników 1897, 1898 i 1899. 26 stycznia 1919 roku pierwsi członkowie nowej formacji złożyli uroczystą przysięgę na poznańskim pl. Wilhelmowskim (taką nazwę nosił wówczas pl. Wolności). – Do ślubowania stanęli żołnierze 1 Pułku Strzelców Wielkopolskich, który swój rodowód wywodził z 1 Kompanii Skautowej dowodzonej przez Wincentego Wierzejewskiego – wyjaśnia Wawrzyniec Wierzejewski, wnuk dowódcy i prezes wielkopolskiego oddziału Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919. Rota mówiła o służbie Polsce i narodowi polskiemu, a także posłuszeństwie wobec komisarza Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu i dowódców mianowanych przez komisariat. Podczas uroczystości gen. Dowbor-Muśnicki odebrał sztandar z rąk stojącego na czele NRL Wojciecha Korfantego. Potem pułk przedefilował przed mieszkańcami Poznania. – To był faktyczny początek Armii Wielkopolskiej – podkreśla Wincenty Wierzejewski.
Liczebność nowo powołanego wojska rosła z miesiąca na miesiąc. W szczytowym okresie przekroczyła 100 tys. żołnierzy. Do tego Polacy dysponowali 100-tysięczną Strażą Ludową. Sama armia składała się z trzech dywizji piechoty, brygady kawalerii, trzech brygad artylerii i lotnictwa. Miała też saperów, specjalistów od łączności, czy służbę sanitarną. Umundurowanie oparte zostało na wzorach niemieckich. – Historycy szacują, że pod koniec wielkiej wojny w magazynach na terytorium Cesarstwa Niemieckiego znajdowało się około miliona kompletów wojskowego ekwipunku – wyjaśnia Wierzejewski. Duża część tych zasobów przechowywana była na terenie Wielkopolski, a powstańcy magazyny przejmowali. Podobnie było z uzbrojeniem, którym Wielkopolska hojnie wspomagała odradzającą się Rzeczpospolitą.
– Armia Wielkopolska zdołała nie tylko ocalić zdobycze powstania. Jej żołnierze mieli też ogromny wpływ na kształtowanie się wschodnich granic Rzeczypospolitej. Walczyli w wojnie polsko-ukraińskiej, a potem wojnie przeciwko bolszewikom – przypomina Wierzejewski. Swoją obecność na tych frontach zaznaczyli także żołnierze, którzy 26 stycznia ślubowali na pl. Wilhelmowskim. W dwudziestoleciu międzywojennym jednostka, już jako 55 Pułk Piechoty, stacjonowała w Lesznie. Dowodził nią między innymi płk Stefan Rowecki, który kilka lat później przeszedł do historii jako generał „Grot”, dowódca Armii Krajowej. We wrześniu 1939 oddziały 55 Pułku zmagały się z Niemcami w pasie przygranicznym, organizując między innymi wypad na położone w Rzeszy miasteczko Fraustadt (dzisiejsza Wschowa), wzięły też udział w bitwie nad Bzurą i walkach w okolicach Sochaczewa.
autor zdjęć: WOT, Muzeum Powstania Wielkopolskiego
komentarze