moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wigilia na bojowo

Gdy na niebie pojawia się pierwsza gwiazdka, a oni... Niestety, nie siadają do wigilijnej kolacji razem z rodziną. Setkom żołnierzy w całej Polsce, ale i poza jej granicami, świąteczny czas wypełnia służba. Pełnią dyżury bojowe i ratunkowe, czuwają w jednostkach i w bazach kontyngentów na misjach. W czasie świąt Bożego Narodzenia pomyślmy o nich ciepło.

– Żeby ktoś mógł cieszyć się świętami, ktoś inny musi czuwać nad bezpieczeństwem naszego kraju – mówi kmdr por. Czesław Cichy, rzecznik prasowy Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Ilu dokładnie żołnierzy spędza święta na służbie? To dane, których ujawnić nie możemy. Wiadomo jednak, że są ich tysiące. Największa grupa pełni służbę dyżurną w jednostkach wojskowych, zapewniając w ten sposób ciągłość dowodzenia przez całą dobę siedem dni w tygodniu. Święta w jednostkach spędzają również piloci, którzy pełnią dyżury bojowe, technicy, obsługujący myśliwce, kontrolerzy ruchu lotniczego na wojskowych lotniskach, a także specjaliści zajmujący się obsługą radarów, które monitorują obszar naszego kraju, saperzy z patroli saperskich czy służby ratownicze, które gotowe są nieść pomoc na przykład w przypadku wypadku lotniczego.

 

Karp zamiast kanapek

Na służbie są m.in. ratownicy z Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Morskiego, którzy siedem dni w tygodniu przez całą dobę pełnią dyżur ratunkowy SAR (search and rescue). – Na posterunku jesteśmy również w święta – mówi kpt. pil. Marcin Hope, dowódca załogi śmigłowca Mi-14. – I choć nigdy w święta nie zdarzyła się sytuacja, by ktoś naszej pomocy potrzebował, to zawsze jesteśmy gotowi, by ją nieść – dodaje oficer. Ratownicy niosą pomoc na morzu i w 100-kilometrowym pasie w głąb lądu. Jak wygląda Boże Narodzenie na ich dyżurze? – Nie ma wyjścia, trzeba sobie stworzyć namiastkę świąt – śmieje się kpt. Hope. – Zamiast kanapek przynosimy do pracy wigilijne potrawy, wcześniej oczywiście dogadujemy się, kto jest odpowiedzialny za sałatkę, a kto za rybę – dodaje. Wieczorem morscy lotnicy dzielą się opłatkiem i składają życzenia. – Jest miło, atmosfera jest w porządku, ale... Moja młodsza córka od miesiąca, dzień w dzień pyta, czy będę w święta w domu. Trudno więc mi powiedzieć, że święta w pracy zastąpią mi te spędzone z dziećmi. A w tym roku nie będzie mnie na domowej Wigilii i drugiego dnia świąt. Cóż... Taka służba – mówi kpt. Marcin Hope.

Czy do świąt z dala od rodziny można przywyknąć? – Najtrudniejszy jest ten pierwszy raz. Ale w czasie służby świąt poza domem jest tak dużo, że można się przyzwyczaić – mówi jeden z pilotów myśliwca F-16, który wraz z kolegami z sił powietrznych pełni dyżury bojowe NATO. W ich trakcie piloci potrzebują zaledwie kilkunastu minut, by na sygnał poderwać myśliwce do lotu. Także w czasie świąt. – Cóż, w tym czasie wszystko odbywa się tak jak zwykle. Procedury, przepisy, ciągła gotowość do lotu – mówi pilot. – Jeśli chodzi o świąteczne akcenty, to mamy wigilijne potrawy i w zasadzie to tyle – dodaje pilot. W czasie dyżuru bojowego nie można sobie pozwolić na chwilę rozluźnienia, chyba że, jak mówi pilot myśliwca, warunki atmosferyczne uniemożliwiają start i lądowanie. W przeciwnym razie, trzeba być non stop gotowym do startu. O niebezpieczeństwie alarmują specjaliści z Centrum Operacji Powietrznych, którzy obserwują przestrzeń powietrzną. – Jeśli oni zauważą coś podejrzanego, sytuację, która być może będzie wymagała naszego startu, to wiemy o tym, zanim zostanie ogłoszony formalny alarm – wyjaśnia pilot. – Ale zdarzają się i takie sytuacje, kiedy do startu trzeba być gotowym niemal natychmiast – dodaje oficer. Czasami adrenalinę w święta zapewniają też... przełożeni. – Zdarzyła się taka Wigilia, kiedy dyżurującym pilotom zorganizowano niezapowiedziany trening. Innym razem niespodziewanie odwiedził ich sam dowódca sił powietrznych, by... złożyć świąteczne życzenia – śmieje się pilot.

GROM czy Mikołaj?

A jak wygląda wigilijna kolacja na okręcie? Kmdr por. Piotr Sikora z Inspektoratu Marynarki Wojennej, wspomina Wigilię na okrętach, które pełniły dyżury bojowe. – To był początek XXI wieku, dowodziłem wówczas ORP „Śniardwy”. Załoga okrętu była siedem dni w tygodniu gotowa do wyjścia w morze i walki. W święta również – mówi kmdr por. Piotr Sikora. – Przed Wigilią jednak naprawdę dużo się u nas działo, bo marynarze tak mają, że okręty są dla nich jak drugi dom – wspomina oficer. Kucharz przygotowywał kolację dla całej załogi, było to niemal 30 osób. I jak w domu, każdy był zaangażowany w gotowanie. – Tylko, że kuchnia była tak mała, że swoją część pracy wykonywali w przeróżnych miejscach. Ja na przykład kroiłem cebulę w kajucie dowódcy – wspomina ze śmiechem kmdr por. Sikora. Elementem obowiązkowym była oczywiście choinka. – No jak to? Święta bez choinki? Nawet jak o niej zapomnieliśmy, to w ostatniej chwili ktoś z załogi jakoś musiał ją zdobyć, bo nikt nie wyobrażał sobie, że zabraknie jej 24 grudnia – mówi kmdr Sikora. Dodaje, że święta na okręcie były przyjemne, bo zawsze było dużo ludzi, a atmosfera niemal rodzinna. Natomiast „najgorsze” wojskowe święta to te spędzone na służbie dyżurnej. – To było bardzo dawno temu. 24 grudnia w południe dostałem barszcz w słoiku, uszka i pierogi. Wieczorem, gdy nastał czas kolacji wigilijnej, nawet nie miałem gdzie tego odgrzać, jadłem więc zimne. Na śpiewanie kolęd w samotności jakoś nie miałem już ochoty – wspomina kmdr por. Sikora.

Bywało, że święta na wodzie spędzali również żołnierze Jednostki Wojskowej GROM. – Kilkanaście lat temu byliśmy w Iraku, gdzie na wodach Zatoki Perskiej przechwytywaliśmy łodzie, które nielegalnie transportowały ropę. Noc w noc wykonywaliśmy te same zadania: wejście na pokład i kontrola – mówi „277”, były żołnierz tej jednostki. Kiedy zbliżał się świąteczny czas, ktoś z polskiej ambasady w Kuwejcie poprosił, by logistyk jednostki zorganizował żołnierzom wigilijną kolację. – W Iraku byliśmy przecież nieoficjalnie, więc nikt z Polski za bardzo nie troszczył się o to, czy na naszym stole będzie 12 potraw – śmieje się były specjals. Wszystko organizowali sobie sami. Na stole był opłatek i kilka skromnych dań. – Nie pamiętam co to było, ale na pewno nic wykwintnego, bo mieliśmy ręce pełne roboty, niekoniecznie tej związanej z lepieniem pierogów – mówi były żołnierz. Przygotowania i tak poszły na marne, bo żołnierze musieli ruszyć na akcję. – Zamiast siąść do stołu, wsiedliśmy do naszych łodzi. Ale był świąteczny akcent! Tamtej nocy łodzie przemytników zatrzymywaliśmy i kontrolowaliśmy w czerwonych czapkach Mikołajów – wspomina były operator. Kolacja wigilijna została przełożona na następny dzień.

Najpierw służba, potem świętowanie

– Czy tęskni się za świętami w domu? Pewnie, że tak. Zwłaszcza, że z rodziną mogliśmy rozmawiać przez telefon zaledwie przez dwie minuty, a pod koniec tego czasu włączała się miła pani z centrali i zalecała szybko ją zakończyć. Ale my w GROM-ie byliśmy mocno ze sobą zżyci, jak rodzina, więc nawet z dala od Polski było świątecznie, tylko może po prostu trochę inaczej – mówi były żołnierz. Wspomina również jedną z Wigilii w Afganistanie. – Tam byliśmy już oficjalnie, więc była prawdziwa kolacja wigilijna przygotowana dla polskich żołnierzy, opłatek i choinka. Ale nam trudno było cieszyć się tą atmosferą – wspomina były operator. Był rok 2008 i jednostka była w gotowości do odbicia więzionego przez talibów w Pakistanie polskiego geologa Piotra Stańczaka. – Czekaliśmy na sygnał i w każdej chwili byliśmy gotowi ruszyć na operację. Wigilijny nastrój zupełnie nam się nie udzielał – mówi były żołnierz GROM-u.

Święta z dala od domu i rodziny są wpisane w służbę wojskową i mało który żołnierz nie spędził Wigilii w jednostce wojskowej. – Kiedy służysz w armii, czasami Wigilia zastaje cię w tak egzotycznym miejscu, że szczerze mówiąc, nie czujesz żadnej świątecznej atmosfery – mówi pilot F-16. – To po prostu kolejny dzień naszej służby, w którym trzeba wykonać tę samą pracę jak co dzień. Tak samo dobrze, skrupulatnie i z maksymalnym zaangażowaniem, bo od niej też zależy bezpieczeństwo Polaków. Czas na świętowanie trzeba znaleźć sobie kiedy indziej – dodaje.

Ewa Korsak

autor zdjęć: st. szer. Mariusz Dejneka, blmw.wp.mil.pl, 2mpsap.wp.mil.pl

dodaj komentarz

komentarze


Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
 
Medycyna „pancerna”
Kluczowa rola Polaków
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Czworonożny żandarm w Paryżu
Olimp w Paryżu
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
SkyGuardian dla wojska
Aplikuj na kurs oficerski
Zyskać przewagę w powietrzu
Polskie „JAG” już działa
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Wszystkie oczy na Bałtyk
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Wybiła godzina zemsty
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Co słychać pod wodą?
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Homar, czyli przełom
Terytorialsi zobaczą więcej
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Zmiana warty w PKW Liban
Ustawa amunicyjna podpisana przez prezydenta
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Transformacja wymogiem XXI wieku
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Jesień przeciwlotników
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Bój o cyberbezpieczeństwo
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Mniej obcy w obcym kraju
Karta dla rodzin wojskowych
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
„Szczury Tobruku” atakują
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Pożegnanie z Żaganiem
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Wojsko otrzymało sprzęt do budowy Tarczy Wschód
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Olympus in Paris
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Użyteczno-bojowy sprawdzian lubelskich i szwedzkich terytorialsów
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
„Feniks” wciąż jest potrzebny
Setki cystern dla armii
Determinacja i wola walki to podstawa
Szkoleniowa pomoc dla walczącej Ukrainy
Ostre słowa, mocne ciosy
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Ogień Czarnej Pantery

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO