Naszym celem było i będzie w przyszłości, aby Polska była bezpieczna, a polska armia tak silna, sprawna i potężna, by mogła obronić naszą ojczyznę – mówił minister Antoni Macierewicz. Szef resortu obrony podsumował dzisiaj dwa lata od chwili objęcia swojego stanowiska.
W środę odbyła się konferencja prasowa w 1 Bazie Lotnictwa Transportowego w Warszawie pod hasłem „Silna armia – bezpieczna Polska”, na której kierownictwo resortu podsumowało 2-letni okres rządów. Do najważniejszych sukcesów swojego urzędowania minister Macierewicz zaliczył wypracowanie korzystnych dla Polski postanowień warszawskiego szczytu NATO, doprowadzenie do stacjonowania w naszym kraju wojsk Sojuszu i Stanów Zjednoczonych oraz uchwalenie reformy podnoszącej stopniowo wydatki na obronność do 2,5 proc. PKB i zwiększającej armię do 200 tys. żołnierzy.
Minister podkreślał także działania resortu na rzecz poprawy warunków służby wojskowej. Zniesione zostały m.in. ograniczenie do 12 lat służby dla szeregowych zawodowych oraz tzw. limity awansowe. Dzięki temu w ciągu 2 lat wyższe stopnie dostało ponad 31 tys. żołnierzy. – Budujemy armię nowoczesną i narodową. Dzięki powołaniu wojsk obrony terytorialnej będzie ona też zakorzeniona w lokalnych społecznościach – stwierdził minister. Podkreślił też, że w ramach ochrony wschodniej granicy naszego kraju pierwsze brygady WOT ulokowano we wschodnich województwach, przerzucane są tam też jednostki pancerne.
Szef MON wspomniał też o uzbrojeniu armii, m.in. o tym, że pierwsze polskie karabinki MSBS trafiły do wojska. Docelowo ma zostać dostarczonych 53 tys. sztuk tej broni. Więcej o modernizacji armii mówił odpowiedzialny za politykę zbrojeniową MON wiceminister Bartosz Kownacki. Jak podkreślił, po raz pierwszy od kilkunastu lat resortowi obrony udało się wydać całość środków przeznaczonych na modernizację. – Przez ostatnie dwa lata wydaliśmy 20 mln zł i podpisaliśmy 250 umów na modernizację wojska, z tego 160 umów zostało zawartych z polskim przemysłem zbrojeniowym na sumę ponad 13 mld zł – wyliczał wiceminister. Wśród uzbrojenia, które już trafiło lub niedługo trafi do wojska wymienił m.in.: armatohaubice Krab, moździerze Rak, mosty Daglezja i śmigłowce Anakonda.
Film: MON
Wiceminister Tomasz Szatkowski, zajmujący się w resorcie polityką obronną, wspomniał na konferencji o zakończeniu prac nad Strategicznym Przeglądem Obronnym, który, jak podkreślił, wyznacza ramy dla polskiej strategii obronnej oraz o tworzeniu w Elblągu Wielonarodowej Dywizji Północny Wschód, która już niedługo przejmie dowodzenie czterema natowskimi batalionowymi grupami bojowymi. – Polska stała się też zwornikiem obecności USA na wschodniej flance NATO, aktywnie współpracujemy w ramach Grupy Wyszehradzkiej i jesteśmy głosem wschodniej flanki Europy w programie stałej unijnej współpracy wojskowej PESCO – wymieniał wiceminister Szatkowski.
Natomiast o projektach, których celem jest odbudowa rezerw osobowych polskich sił zbrojnych: klas mundurowych i Legii Akademickiej, opowiedział wiceminister Michał Dworczyk. Wiceszef MON-u mówił też o rozpoczęciu budowy Muzeum Bitwy Warszawskiej, które ma zostać otwarte w 2020 roku, przywracaniu historycznych stopni wojskowych oraz o programie „Kolumny Niepodległości” dotyczącym budowy stu obelisków w 2018 roku.
Odpowiedzialny za infrastrukturę i sprawy socjalne wiceminister Bartłomiej Grabski podkreślił natomiast, że siły zbrojne odzyskują mienie przekazywane wcześniej poza wojsko, m.in. tereny w Nowym Mieście nad Pilicą. – Ponadto w 2016 i 2017 roku wprowadziliśmy pierwsze od ośmiu lat podwyżki dla pracowników cywilnych wojska, a niedługo do Sejmu trafi nowelizacja ustawy o weteranach, która obejmie ich lepszą opieką – wyliczał Grabski.
Ostatni o swoich osiągnięciach mówił prof. Wojciech Fałkowski. Podkreślił, że dzięki pracom MON udało się ustabilizować status wyższych szkół wojskowych i przywrócić je armii, a powstanie Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie będzie służyć podniesieniu jakości kształcenia najwyższych oficerów.
Na koniec minister Macierewicz wspomniał o przyszłorocznych planach MON-u dotyczących m.in. zmian w korpusie podoficerów, podpisania kontraktów w programie obrony przeciwlotniczej „Wisła” i programie rakietowym „Homar” oraz otwarciu amerykańskiej bazy rakietowej w Redzikowie. Szef MON-u poinformował, że ministerstwo planuje też stworzenie armii cybernetycznej złożonej z ponad 1000 żołnierzy, na ten program przeznaczone zostanie 2 mld zł. – To wszystko robimy, aby nasza armia była silna i zdolna bronić naszej niepodległości – zakończył minister Macierewicz.
Wzmocniona wschodnia flanka
Do największych osiągnięć obecnego kierownictwa resortu obrony należy z pewnością ubiegłoroczny szczyt NATO w Warszawie i postanowienia, jakie na nim zapadły. – NATO pokazało, że jest źródłem pokoju i stabilności na świecie – powiedział Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO, na zakończenie warszawskiego szczytu.
Dla Polski najistotniejsza była decyzja o wzmocnieniu wschodniej flanki Sojuszu poprzez rozmieszczenie w naszym kraju i państwach bałtyckich czterech natowskich batalionowych grup bojowych. Jedna z nich od kwietnia 2017 jest ulokowana na wschodzie Polski. Państwem ramowym tej Batalionowej Grupy Bojowej są Stany Zjednoczone, a koordynowana jest przez Wielonarodową Dywizję Północny Wschód z Elbląga.
Efektem ustaleń, jakie zapadły na szczycie NATO w Warszawie, jest też od stycznia tego roku rotacyjna obecność m.in. w Żaganiu i Bolesławcu pododdziałów amerykańskiej Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej (Armored Brigade Combat Team). Obecnie są to żołnierze 1 Dywizji Piechoty, która na co dzień stacjonuje w Fort Riley w stanie Kansas. – Dzisiaj możemy ze spokojem powiedzieć, że NATO jest w Polsce obecne, że wschodnia flanka jest zabezpieczana – mówiła wczoraj premier Beata Szydło, podsumowując dwa lata funkcjonowania swojego rządu.
Wypełnianie sojuszniczych zobowiązań
Polska jest jedynym krajem NATO, które nie tylko korzysta z ochrony Sojuszu, ale bierze aktywny udział w jej tworzeniu. Od połowy roku polskie kontyngenty służą w składzie dwóch Wielonarodowych Batalionowych Grup Bojowych NATO: na Łotwie i w Rumunii.
Dołączyliśmy też do misji „Inherent Resolve” prowadzonej przez wielonarodową koalicję przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu. W czerwcu 2016 prezydent Andrzej Duda podpisał postanowienie o wysłaniu dwóch kontyngentów na nowe misje wojskowe. W Iraku polscy komandosi szkolą tamtejsze pododdziały. Natomiast w Kuwejcie trzecia już zmiana PKW dysponująca czterema samolotami F-16 wykonuje zadania związane ze zwiadem lotniczym. To pierwsza misja bojowa naszych F-16.
Działamy także na morzu. W styczniu 2017 roku ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki”, jako pierwszy polski okręt, został jednostką flagową zespołu sił przeciwminowych operujących na Morzu Śródziemnym, Czarnym i Egejskim czyli Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO Grupa 2 (SNMCMG2). Okręt przez pół roku monitorował szlaki żeglugowe i przerzutowe imigrantów na Morzu Śródziemnym.
– Pozycja Polski w NATO byłaby słabsza, gdybyśmy nie brali udziału w budowie potencjału obronnego Sojuszu. Polskie kontyngenty są przykładem poważnego traktowania zasady wzajemnej solidarności – mówił minister Antoni Macierewicz w wywiadzie dla „Polski Zbrojnej”.
Piąty rodzaj sił zbrojnych
Wprowadzane przez ostatnie dwa lata zmiany dotyczyły też kształtu naszej armii. Od 1 stycznia 2017 roku dzięki nowelizacji ustawy o powszechnym obowiązku obrony powstały wojska obrony terytorialnej jako piąty rodzaj sił zbrojnych. Nową formację tworzą przede wszystkim ochotnicy i rezerwiści oraz żołnierze zawodowi.
Do końca roku 2019 ma powstać 17 brygad WOT. Utworzono Dowództwo WOT oraz trzy brygady w województwach podlaskim, lubelskim oraz podkarpackim. Formowane są też kolejne trzy brygady: jedna na Warmii i Mazurach oraz dwie na Mazowszu. Docelowo w strukturach WOT-u ma służyć ponad 50 tys. terytorialsów. Do głównych zadań WOT w czasie pokoju będzie należało m.in. przeciwdziałanie i zwalczanie skutków klęsk żywiołowych. W czasie wojny WOT będzie wspierać wojska operacyjne. W szeregach WOT-u pełni służbę już ponad 6,5 tys. żołnierzy, w tym blisko 5,5 tys. żołnierzy terytorialnej służby wojskowej i ponad tysiąc żołnierzy zawodowych.
Ulokowanie pierwszych jednostek OT we wschodnich województwach jest elementem programu MON dotyczącego wzmocnienia obrony ściany wschodniej naszego kraju. Planowane jest też rozwijanie skadrowanych dotychczas jednostek, tworzenie nowych pododdziałów oraz przesunięcia jednostek. Aby wzmocnić potencjał bojowy, do 1 Warszawskiej Brygady Pancernej w Wesołej pod Warszawą trafił sprzęt, w tym czołgi Leopard 2A5 z jednego z batalionów 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.
Plan rozwoju wojska
Zagrożenia, jakim być może będzie musiało stawić czoła polskie wojsko w ciągu kolejnych kilkunastu lat, zdefiniował zakończony w tym roku Strategiczny Przegląd Obronny. Raport z jego przeprowadzenia to jeden z najważniejszych dokumentów MON. Na jego podstawie formowany jest plan modernizacji armii i zakupów, a także plan szkoleń żołnierzy.
Analizy zespołu opracowującego SPO wykazały, że konieczne są zmiany systemu kierowania i dowodzenia polską armią, a także podwojenie liczby żołnierzy w wojsku. Według ekspertów głównym zagrożeniem dla naszego kraju jest agresywna polityka Rosji. W związku z tym zasadniczym elementem, na którym należy koncentrować szkolenie żołnierzy, ma być odstraszanie. – Dzięki wam Wojsko Polskie zostało przekształcone. To wy przestawiliście armię na nowe tory – dziękował kilka dni temu minister Macierewicz autorom SPO.
Zlikwidowane bariery
Pierwsze zmiany w przepisach dotyczących obronności zostały już dokonane. Podpisana jesienią tego roku przez prezydenta Dudę nowelizacja ustawy o modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych przewiduje stopniowy wzrost wydatków na obronność do 2,5 procent PKB w 2030 roku.
Przepisy zakładają także zwiększenie liczby żołnierzy z obecnych 150 tys. do 200 tys. Związane jest to m.in. z planem utworzenia czwartej dywizji wojsk lądowych, zwiększeniem ukompletowania już istniejących jednostek oraz formowaniem WOT. – Podpisanie tej ustawy to ważny element realizacji naszego programu budowy bezpiecznej i silnej Polski – mówił prezydent.
Zlikwidowano ponadto ograniczenia co do czasu trwania służby kontraktowej szeregowych do 12 lat. Na likwidacji przepisu zyskało ponad 30 tys. żołnierzy. Jednocześnie w 2016 roku minister obrony zniósł limity awansów na wyższy stopień wojskowy w ramach zajmowanego stanowiska. – Polska potrzebuje oficerów, jak i podoficerów, stąd uwolnienie limitów – mówił minister w wywiadzie dla „Polski Zbrojnej”.
MON nie zapomniało też o wynagrodzeniach. Przeciętne uposażenie żołnierzy zawodowych w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosło z 4,5 tys. do ponad 4,8 tys. zł. Także pracownicy wojska doczekali się podwyżki średnio o 250 zł w 2016 roku, a w tym roku o 200 zł. Obecnie ich średnie wynagrodzenie to 3,7 tys. zł brutto.
Kraby, Raki i modułowy karabinek
Cały czas trwa program modernizacji naszej armii, oparty w dużej mierze na zamówieniach z polskich przedsiębiorstw zbrojeniowych. Do 11 Pułku Artylerii w Węgorzewie trafił pierwszy dywizjonowy moduł ogniowy Regina składający się z 24 samobieżnych armatohaubic „Krab”. 155-milimetrowa armatohaubica produkowana przez Hutę Stalowa Wola to obecnie najpotężniejsze działo, jakim dysponują polscy artylerzyści. Do 2024 roku nasza armia ma otrzymać jeszcze cztery takie komponenty.
Natomiast 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana i 12 Brygada Zmechanizowana otrzymały samobieżne moździerze 120 mm Rak na podwoziu KTO Rosomak, także z HSW. – Największą zaletą nowych moździerzy jest mobilność i krótki czas otwarcia ognia – chwalił uzbrojenie kpt. Michał Iwaszkiewicz, dowódca kompanijnego modułu ogniowego w 17 WBZ. Docelowo do wojska trafi osiem modułów ogniowych, w skład których wchodzą moździerze Rak.
W armii trwają też testy najnowszego karabinka polskiej armii, opracowanego przez polskich konstruktorów – Modułowego Systemu Broni Strzeleckiej Grot kalibru 5,56 mm. Docelowo ma on zastąpić zarówno karabiny z rodziny AK/AKM kalibru 7,62 mm, jak i starsze modele karabinu Beryl kalibru 5,56 mm.
Z kolei w 1 Bazie Lotnictwa Transportowego z Warszawy są już dwa nowe „małe” samoloty do transportu najważniejszych osób w państwie. Maszyny Gulfstream G550 nazwane „Książę Józef Poniatowski” i „Generał Kazimierz Pułaski” dostarczyła amerykańska firma Gulfstream Aerospace wybrana przez MON w przetargu pod koniec 2016 roku.
Flotę uzupełnią trzy „średnie” samoloty Boeing 737 o nazwach: „Józef Piłsudski”, „Roman Dmowski” i „Ignacy Jan Paderewski”. Umowę na dostawę tych maszyn MON podpisał wiosną z The Boeing Company. Pierwszy z tych samolotów trafił dzisiaj do 1 BLTr, kolejne dwa zostaną dostarczone w 2020 roku. Według pierwotnej umowy jedna z tych maszyn miała być używana, pozostałe dwie nowe. Jednak dzięki renegocjacji umowy przez MON z firmą Boeing wszystkie samoloty będą fabrycznie nowe, bez dodatkowych kosztów dla Polski.
– Te zmiany, które następują w polskiej armii i kładzenie nacisku na to, żeby polski przemysł zbrojeniowy produkował wyposażenie dla polskiej armii, to są przełomowe decyzje – mówiła podsumowując dwa lata rządów premier Szydło.
Powrót wojska do szkół i uczelni
Duże znaczenie dla kształtowania armii ma też wprowadzona przez obecne kierownictwo resortu obrony reforma uczelni wojskowych, w tym przekształcenie od 1 października 2016 roku Akademii Obrony Narodowej w Akademię Sztuki Wojennej. Ma to na celu jeszcze większe niż dotąd dopasowanie uczelni do potrzeb sił zbrojnych. – Nowa Akademia nawiązuje do Wyższej Szkoły Wojennej, która ukształtowała najlepszych oficerów wojska, jakich miała Polska w czasie II Rzeczypospolitej – podkreślał Macierewicz podczas inauguracji ASzWoj.
MON wprowadził też dwa pilotażowe programy, których celem jest odbudowanie rezerw osobowych wojska. Jesienią ruszył program „Legia Akademicka”, czyli ochotnicze szkolenia wojskowe dla studentów. Udział w projekcie zadeklarowały 52 uczelnie w całej Polsce.
Od nowego roku szkolnego trwa też w 57 placówkach w całej Polsce pilotażowy dwuletni program dla szkół ponadgimnazjalnych z klasami mundurowymi. Absolwenci szkół biorących udział w projekcie MON-u będą po zakończeniu nauki mogli przejść wojskowe szkolenie przygotowawcze, złożą przysięgę i zostaną przeniesieni do rezerwy. Będą też mieli pierwszeństwo w ubieganiu się o przyjęcie do zawodowej służby wojskowej, WOT-u oraz dodatkowe punkty podczas egzaminów kwalifikacyjnych.
MON nie zapomniało też o polityce historycznej i włącza się w przyszłoroczne obchody stulecia niepodległości z programem „Kolumny Niepodległości”. – Naszą ideą jest stworzenie w Polsce społecznego ruchu na rzecz świętowania niepodległości i radości z jej odzyskania – mówił wiceminister obrony Michał Dworczyk. W przyszłym roku w okolicach 11 listopada w całym kraju ma stanąć sto pomników w formie kamiennych kolumn zwieńczonych orłem w koronie. MON ogłosił już konkurs na projekt takiego obelisku. Zwycięski projekt kolumny ma zostać wyłoniony do końca roku. Potem społeczności lokalne będą zgłaszać miejsca, w których staną obeliski.
autor zdjęć: Michał Niwicz, grafika MON
komentarze