moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Dla siebie i dla Polski

Grzegorz, Mateusz, Paweł, Julian i Basia to jedni z pierwszych żołnierzy terytorialnej służby wojskowej. Zakończyli właśnie „szesnastkę”, czyli podstawowe szkolenie nowego rodzaju sił zbrojnych. Kim są ludzie, którzy zdecydowali się wstąpić w szeregi OT, jakie są ich motywacje i czy pierwsze dni na poligonie spełniły ich oczekiwania?


Szer. Grzegorz Bojda

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że dla Grzegorza, rodowitego rzeszowianina, na co dzień pracownika Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL, szkolenie wojskowe to spełnienie marzeń. Uśmiech nie schodzi mu z twarzy, gdy opowiada, czego już się nauczył. Chętnie mówi o profesjonalizmie instruktorów i świetnej atmosferze panującej na ćwiczeniach. Patrzymy na niego podejrzliwie, bo przecież nie może być aż tak dobrze. – Mówię poważnie: jest dobrze – odpowiada z uśmiechem.

Grzegorz ma 27 lat i o mundurze myślał od dawna, choć ostatecznie wybrał pracę na rynku cywilnym. Jednak ciągle towarzyszyła mu myśl o służbie wojskowej. – Kilka lat temu pomyślałem o NSR-ze, ale służba w tych strukturach wiązałaby się z częstą nieobecnością w pracy, a na to nie mogłem sobie pozwolić – mówi szer. Bojda. Aż pojawiła się informacja o tym, że powstaje nowy rodzaj sił zbrojnych. – Poczytałem o tym trochę i stwierdziłem, że to coś dla mnie. Moja narzeczona zaszła w ciążę, więc muszę myśleć, jak połączyć życie rodzinne z pracą i służbą. Obrona terytorialna to bardzo fajna sprawa, można wszystko pogodzić – zapewnia Grzegorz. Mówi o sobie, że jest patriotą. Podkreśla, że zdaje sobie sprawę z zagrożeń współczesnego świata, dlatego tak ważne jest dla niego przeszkolenie wojskowe.

W ubiegłym roku zdecydował się na służbę w wojskach obrony terytorialnej. Później wszystko potoczyło się szybko: WKU, wezwanie na badania lekarskie, testy psychologiczne i psychoruchowe, karta powołania i w końcu wcielenie oraz szesnastodniowe szkolenie podstawowe. Grzegorz wziął w pracy urlop i stawił się w Rzeszowie. – Szkoliliśmy się na poligonie w Nowej Dębie. Początki były najgorsze, doskwierała nam pogoda i niestety brak kondycji. Byliśmy ciągle w ruchu, więc przyznaję, że kilka pierwszych dni miałem zakwasy – przyznaje szer. Bojda. Opowiada, że wiele się nauczył: obsługi broni, budowania formacji, podstaw taktyki, ewakuacji rannego. Każdy z szesnastu dni szkolenia był wypełniony zajęciami, od rana do wieczora żołnierze poznawali nowe rzeczy i utrwalali zdobytą wiedzę. – Między żołnierzami nawiązała się więź, dopingowaliśmy się wzajemnie, pomagaliśmy – mówi Grzesiek. – Jedna rzecz mnie zaskoczyła. Przyznaję, że nie byłem gotowy na taką rozłąkę i tęskniłem za moją narzeczoną. Na szczęście było co robić i nie mieliśmy wiele czasu na rozmyślanie.

Szer. Mateusz Mucha

29-letni szer. Mucha to wysoki, wysportowany mężczyzna. – Trenuję sporty walki, futbol amerykański i trójbój siłowy – mówi z dumą. Na co dzień mieszka w Rzeszowie i pracuje jako operator maszyn poligraficznych. Przyznaje, że służba w wojskach obrony terytorialnych to dla niego wyzwanie i tak jak szer. Bojda myślał o mundurze już kilka lat wcześniej. – Powstania WOT-u oczekiwałem od bardzo dawna. Liczyłem na to, że na wzór takich krajów, jak choćby Szwajcaria, zaczniemy budować tego typu formację – mówi Mateusz. Przyznaje też, że chce wiedzieć, jak bronić Polski, gdyby groziło jej niebezpieczeństwo. – Odkąd nie ma zasadniczej służby zawodowej, nie każdy wie, jak posługiwać się bronią, radiostacją, jak walczyć – mówi.

Szer. Mucha przyznaje, że podczas „szesnastki” najbardziej czekał na szkolenia ze strzelania. – Wielkim plusem było to, że w czasie ćwiczeń broń mieliśmy cały czas przy sobie. Poznaliśmy ją dokładnie, wiemy, jak jest zbudowana, nabraliśmy dobrych nawyków, jeśli chodzi o jej obsługę. Bo skąd mieli to wiedzieć ludzie, którzy nie mieli żadnego przeszkolenia militarnego? – mówi Mateusz.

Szer. Paweł Pasterz

– Nie mam żadnych wojskowych tradycji rodzinnych, jestem urzędnikiem w Wojewódzkim Urzędzie Pracy. Do służby w WOT zgłosiłem się, bo chcę wiedzieć, w jaki sposób w sytuacji zagrożenia bronić mojego regionu i moich najbliższych – mówi już na wstępie szer. Paweł Pasterz. Z wykształcenia jest politologiem i interesuje się sytuacją geopolityczną. – Niepokojące jest to, co się dzieje w Europie, zwłaszcza za naszą wschodnią granicą… Trzeba pamiętać, że problemy mogą dotknąć także Polski – dopowiada Paweł.

Mówi, że od dawna myślał o przystąpieniu do jakiejś formacji proobronnej, ale nie był przekonany do żadnej z nich. Aż pojawiła się informacja o WOT. – W połowie 2016 roku poszedłem do WKU, by dowiedzieć się szczegółów – wspomina szeregowy. Załatwił wszystkie formalności, przeszedł badania, testy i w końcu został powołany do służby. – To pierwsze szkolenie, „szesnastka”, jest absolutnym spełnieniem moich oczekiwań. Imponują mi instruktorzy: ludzie z pasją, którzy uczą nas konkretnych i potrzebnych rzeczy: taktyki, postaw strzeleckich i obsługi broni – chwali Paweł, a jednocześnie przyznaje, że najbardziej czeka na zajęcia z survivalu.

– Czy wiesz już, nad czym musisz popracować? – pytamy szeregowego. – Na pewno nad zachowaniem spokoju, pokorą. Zauważyłem, że działając pod presją czasu, zbyt łatwo się denerwuję. Ale to jest do ogarnięcia – zapewnia żołnierz.

W domu na Pawła czeka żona. – Ona też marzy o wstąpieniu do obrony terytorialnej, ale póki co musi zawiesić te plany, bo wkrótce zostaniemy rodzicami – mówi szer. Pasterz. – Ale jak tylko będzie to już możliwe, będę ją w tym pomyśle wspierał.

Szer. Julian Traciak

– Czy są wśród waszych żołnierzy są tacy, którzy wykonują jakiś szczególny zawód? – pytamy podczas zbiórki instruktorów. – Julian Traciak! – odpowiadają bez zastanowienia. Szer. Traciak jest asystentem na Wydziale Matematyki i Fizyki Stosowanej w Katedrze Fizyki i Inżynierii Medycznej Politechniki Rzeszowskiej. – Piszę pracę doktorską, ale może nie będę zagłębiał się w szczegóły, bo dotyczy ona nanocieczy… – mówi z uśmiechem Julian.

30-letni doktorant pochodzi z rodziny, w której służba wojskowa zawsze odgrywała bardzo ważną rolę. – Dziadek był w wojsku, tata, wujek. A ja poszedłem w trochę innym kierunku. Ciągle jednak słyszałem żarty, że „chłop bez wojska, to nie chłop”. Wojska obrony terytorialnej to dla mnie sposób na udowodnienie sobie i innym, że ja też mogę zostać żołnierzem – mówi szer. Traciak.

W szeregi OT wstąpił razem z bratem. – Chcieliśmy, by był tu z nami trzeci, najmłodszy brat, ale teraz zdaje egzamin maturalny, więc było to niemożliwe – opowiada szeregowy. „Szesnastka” była dla niego pozytywnym zaskoczeniem. – Szczerze mówiąc, podejrzewałem, że może być różnie, ale na pewno nie tak dobrze, jak jest – mówi zadowolony Julian. Wspomina o świetnie przygotowanych, cierpliwych instruktorach, którzy służą pomocą, odpowiadają na wszystkie pytania i szkolą z prawdziwą pasją. – Gdybym był studentem, to byliby moimi ulubionymi wykładowcami – zapewnia szer. Traciak. Przyznaje też, że już teraz wie, że przed nim dużo pracy, szczególnie treningów fizycznych. – Mój siedzący tryb pracy dał mi się we znaki, bo na początku z moją kondycją nie było najlepiej – przyznaje.

Szeregowy Traciak z niecierpliwością czeka na przysięgę wojskową. – Będę z dumą przysięgał służbę ojczyźnie, wiedząc że będą ze mną moja żona, dzieci i rodzice – zapewnia, uśmiechając się.

Szer. Barbara Dudek-Leś

Pełna energii, cały czas uśmiechnięta. Promienieje, gdy mówi o mundurze. Szer. Dudek-Leś ma 25 lat i jest pasjonatką wojskowości. – Wszystko zaczęło się w gimnazjum. Na jedną z lekcji przyszli członkowie Związku Strzeleckiego Strzelec. Opowiadali o swojej organizacji i szkoleniu. Postanowiłam spróbować swoich sił i zapisałam się do Strzelca – mówi Basia. Wtedy zaczęła się jej pasja: broń, strzelanie, survival, marsze, wojskowa musztra. Przez długi czas była pewna, że zwiąże się z wojskiem zawodowo. – Chciałam nawet zdawać do szkoły podoficerskiej, ale nabór z cywila zawieszono. A nie czułam się na siłach, by kształcić się na oficera – wspomina Basia. Zaczęła więc studia cywilne, kierunek: mechanika i budowa maszyn na Politechnice Poznańskiej. W międzyczasie powstały Narodowe Siły Rezerwowe. – Długo czekałam na jakiś odzew ze strony wojska, ale nic z tego nie wyszło. Tymczasem moje życie prywatne wywróciło się do góry nogami, wyjechałam za granicę i zrezygnowałam z marzeń o wojsku – wspomina szer. Dudek-Leś.

Teraz znowu mieszka w Polsce. Wróciła na Podkarpacie, w swoje rodzinne strony. Pracuje w jednej z rzeszowskich kawiarni jako baristka. Pewnego dnia jej mąż, żołnierz zawodowy, powiedział jej o tym, że powstaje WOT. – To była dla mnie szansa na powrót do marzeń o tym, co kocham – wspomina Basia. – Zostawiłam w WKU swoje zgłoszenie, tydzień później byłam na badaniach psychologicznych. Wszystko potoczyło się szybko. I dzisiaj jestem tutaj.

Czy coś zaskoczyło ją podczas „szesnastki”? Tak, ilość amunicji, którą wystrzelaliśmy podczas zajęć. – Jestem pozytywnie zaskoczona profesjonalizmem instruktorów i tym, że naprawdę chce im się nas uczyć – mówi Basia. Gdy pytamy o najlepszy moment w czasie 16-dniowego szkolenia, odpowiada: – To była chwila, gdy włożyłam mundur i dostałam do rąk Beryla. Wtedy poczułam wielką odpowiedzialność i radość, że moje marzenia właśnie zaczęły się spełniać.

Magdalena Kowalska-Sendek, Ewa Korsak

autor zdjęć: Michał Niwicz

dodaj komentarz

komentarze

~Stanisław
1496578380
Brawo Żołnierze! Piękna sprawa, że mamy w Polsce tak patriotycznie nastawionych młodych ludzi! Gratulacje i powodzenia!
D0-E3-C6-5B

Breda w polskich rękach
 
Mikrus o wielkiej mocy
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Polskie „JAG” już działa
Żeglarz i kajakarze z „armii mistrzów” na podium
Centrum Robotów Mobilnych WAT już otwarte
Czworonożny żandarm w Paryżu
Komisja bada nielegalne wpływy ze Wschodu
Zwycięzca w klęsce, czyli wojna Czang Kaj-szeka
Sojusz także nuklearny
Rozliczenie podkomisji Macierewicza
Do czterech razy sztuka, czyli poczwórny brąz biegaczy na orientację
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
„Złote Kolce” dla sportowców-żołnierzy
Ogień nad Bałtykiem
Miliony sztuk amunicji szkolnej dla wojska
Mark Rutte w Estonii
Czas „W”? Pora wytropić przeciwnika
Rozkaz: rozpoznać przeprawę!
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Rajd pamięci i braterstwa
Po pierwsze: bezpieczeństwo granic
Święto marynarzy po nowemu
Witos i spadochroniarze
Snipery dla polskich FA-50
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Wojskowi rekruterzy chcą być (jeszcze) skuteczniejsi
Zagrożenie może być wszędzie
Karta dla rodzin wojskowych
Niepokonany generał Stanisław Maczek
Adm. Bauer: NATO jest na właściwej ścieżce
Grób Nieznanego Żołnierza ma 99 lat
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Generał z niepospolitym polotem myśli
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Zapomogi dla wojskowych poszkodowanych w powodzi
Ostre słowa, mocne ciosy
Latający bohaterowie „Feniksa”
Żeby nie poddać się PTSD
Żołnierska pamięć nie ustaje
Złoty Medal Wojska Polskiego dla „Drago”
Rosyjskie wpływy w Polsce? Jutro raport
Olimp w Paryżu
Szkolenie 1000 m pod ziemią
Polski producent chce zawalczyć o „Szpeja”
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
„Northern Challenge”, czyli wyzwania i pułapki
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Olympus in Paris
Gryf dla ochrony
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Żeby drużyna była zgrana
Cześć ich pamięci!

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO