moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Psycholog z intuicją

Moje zadanie polega na zmierzeniu się z prawdą razem z weteranem, niezależnie od tego, jak bardzo jest ona bolesna – mówi Sylwia Szymańska, psycholog z Wojskowego Instytutu Medycznego. Specjalistka w zakresie leczenia skutków stresu bojowego jest jednym z laureatów Buzdyganów 2016.

Ponad dziesięć lat walczę o weteranów. Oni walczyli na misjach, teraz czas na mnie. Walczę na terapii, kiedy żołnierze są na granicy życia i śmierci. I nawet nie chodzi o to, że oni chcą popełnić samobójstwo, raczej o to, jak żyją. O ich uzależnienia, ryzykowne zachowania, o to, że odmawiają sobie na przykład prawa do wyzdrowienia, bo w ten sposób karzą się za działania na wojnie”, opowiada Sylwia Szymańska, psycholog kliniczny i psychoterapeuta Kliniki Psychiatrii, Stresu Bojowego i Psychotraumatologii w Wojskowym Instytucie Medycznym.

Historia oparta na emocjach

Sylwia Szymańska ukończyła psychologię na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Początkowo pracowała w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, ale gdy dowiedziała się, że w Wojskowym Instytucie Medycznym powstaje Klinika Psychiatrii i Stresu Bojowego, postanowiła zmienić miejsce zatrudnienia. W 2006 roku dołączyła do zespołu nowej kliniki. „Już na studiach wiedziałam, że chcę pracować klinicznie, ale to, z czym się spotkałam na Szaserów, zupełnie mnie zaskoczyło. Praca z traumą, zwłaszcza z traumą wojenną, jest niezwykle wymagająca. To jeden z najcięższych przypadków, który w świecie cywilnym można by porównać do traumy, jaką przeżywają ofiary gwałtu”, mówi. Od samego początku jest związana z pracą oddziału całodobowego kliniki, współtworzyła też program terapeutyczny, który z pewnymi modyfikacjami obowiązuje do dziś. „Należy się jej ogromne uznanie za stworzenie programu, który wprowadziła w klinice. Nie miała jeszcze specjalizacji, dużego doświadczenia, a poradziła sobie doskonale”, przyznaje Teresa Gordon, psycholog, starszy specjalista z kliniki.

Zanim Sylwia Szymańska rozpoczęła pracę w WIM-ie, nie miała żadnego kontaktu z armią. „Tata, który fascynuje się historią, opowiadał mi trochę o wojsku. Uczył mnie szlachetności w podejściu do żołnierzy i zdrowego patriotyzmu”, uzupełnia. Płk dr n. med. Radosław Tworus, kierownik kliniki, wspomina, że kiedy Sylwia Szymańska zaczynała pracę na Szaserów, była dobrze przygotowana, ale zupełnie nie rozumiała specyfiki wojska. „Obawiałem się trochę, czy weterani będą chcieli rozmawiać z drobną blondynką, cywilem, który nie wie, co to erpeg, ajdik, ganerka czy bihata. Okazało się, że wrażliwość pani Sylwii, jej empatia i profesjonalizm przyniosły niezwykłe skutki. Weterani jej zaufali. Po dekadzie pracy w klinice, choć nigdy nie była w Afganistanie, z cywila stała się ekspertem. O tym, co się działo na misjach, wie więcej niż niejeden dowódca”, mówi płk Tworus. Kierownik kliniki podkreśla, że niezwykle ceni jej zacięcie kliniczne. „Zmysłu klinicznego nie można się nauczyć, a ona go po prostu ma. Wyjątkowa intuicja pozwala jej dotrzeć do pacjenta. Dzięki temu może skutecznie pomagać chorym, z którymi inni mogliby sobie nie poradzić”, dodaje.

Sylwia Szymańska jest dziś najwyższej klasy psychologiem klinicznym i psychoterapeutą. Od 2014 roku kieruje pracą zespołu psychologów kliniki i systematycznie wprowadza nowe programy szkoleń oraz kursów dla psychiatrów, psychologów zajmujących się traumą i stresem pola walki. Współtworzyła schematy diagnostyczne i programy psychoterapeutyczne dotyczące PTSD. Pracuje nad doktoratem na temat neuropsychologicznych konsekwencji łagodnych traumatycznych urazów mózgu u weteranów naszych misji. Jest też wykładowcą i głównym autorem programów kursów dla szkolących się w Polsce psychologów i psychiatrów ukraińskich, którzy pracują z żołnierzami cierpiącymi na PTSD.

Zaufanie to podstawa

O swoich pacjentach opowiada niechętnie, bo jak mówi, nie chce stracić zaufania, którym obdarzyli ją żołnierze. Przyznaje jednak, że w klinice opieką otoczeni są wojskowi, zmagający się z różnymi trudnościami. Są to weterani, którzy byli ofiarami działań wojennych, czyli albo byli ranni, albo uczestniczyli w zdarzeniu, w którym zginął ich kolega. Są i tacy, którzy obwiniają się o wyrządzenie komuś krzywdy. Wspominają historie, kiedy ktoś ginął od ich kul. Są wreszcie i tacy, którzy jako świadkowie okrutnych zdarzeń cierpią z powodu swojej bezradności. Oskarżają się o to, że nie mogli pomóc np. dzieciom lub kobietom. „Niektórzy pacjenci łączą w sobie wszystkie perspektywy. Takie przypadki są najtrudniejsze, a leczenie zawsze jest długotrwałe, zwłaszcza jeśli z traumą w parze idzie np. alkoholizm lub wybuchy agresji”, przyznaje psycholog. Podczas terapii wyjaśnia weteranom m.in. dlaczego nie pamiętają wszystkiego, co zdarzyło się na misji i jak stopniowo będzie się to zmieniać w czasie leczenia. Przyznaje, że na początku ich wspomnienia są porozrywane „jak droga po wybuchu ajdika lub szczątki ludzkich ciał, które tam widują”. Dopiero z czasem ich pamięć i emocje ulegają uporządkowaniu.

Nigdy nie liczyła, ilu miała pacjentów. Jeśli jednak wziąć pod uwagę terapię indywidualną i grupową, to okaże się, że poznała historie traumatycznych przeżyć około czterystu weteranów. Około stu z nich pomogła bezpośrednio. „Nie liczby są tu najważniejsze, lecz efekt mojej pracy. Cieszę się, że mogę im pomóc i jestem dumna, że mi ufają, że czują do mnie sympatię. Zawsze staram się być autentyczna w kontaktach z nimi, nie chowam się za fasadowością. Często powtarzam, że izolowanie pacjenta z traumą przed prawdą nie jest współczuciem, lecz jego porzuceniem. Moje zadanie polega na zmierzeniu się z prawdą razem z weteranem, niezależnie od tego, jak bardzo jest ona bolesna”, przyznaje. Dodaje jednocześnie, że budujące dla niej jako psychologa jest to, że po zakończonej terapii weterani potrafią szczerze dziękować za pomoc. „Kiedy jeden z weteranów wychodził z oddziału, powiedział, że w pamięci zachowa zdjęcia dwóch psychologów. Bo wierzy, że dzięki naszym fotografiom, się nie rozsypie... Ładne to, prawda?”, opowiada. Nie wszystkim jednak udało się pomóc. Szymańska ze smutkiem przyznaje, że w pamięci ma trzech żołnierzy, którzy przerwali leczenie i nigdy nie wrócili na oddział: „Nie wiem, co się z nimi dzieje, często myślę o nich i zastanawiam się, czy żyją. Jestem jednak pewna, że oni wiedzą, że zawsze na nich czekam, że zawsze mogą wrócić do kliniki”.

W zawodowej pracy Sylwia Szymańska dużo uwagi poświęca także na badanie wpływu traumy wojennej na rodziny weteranów. Wyniki znalazły się w książce „Tułaczka Odyseusza. Powrót z wojny do domu”. „Mitologiczny Odyseusz wrócił do domu po 20 latach, a jego ukochana żona go nie poznała. Zmienił się, moim zdaniem nie tylko fizycznie. Tak samo jest z weteranami misji. Z wojny wracają tylko pozornie ci sami ludzie”.

Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: Michał Niwicz

dodaj komentarz

komentarze


Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
 
Ostre słowa, mocne ciosy
Wzmacnianie granicy w toku
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Norwegowie na straży polskiego nieba
Karta dla rodzin wojskowych
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Święto w rocznicę wybuchu powstania
„Husarz” wystartował
Medycyna w wersji specjalnej
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
W MON-ie o modernizacji
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Polskie „JAG” już działa
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Marynarka Wojenna świętuje
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Jaka przyszłość artylerii?
Olympus in Paris
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
O amunicji w Bratysławie
Od legionisty do oficera wywiadu
Nowe uzbrojenie myśliwców
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Czworonożny żandarm w Paryżu
Jesień przeciwlotników
Terytorialsi zobaczą więcej
Setki cystern dla armii
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Zmiana warty w PKW Liban
Święto podchorążych
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
„Szczury Tobruku” atakują
Olimp w Paryżu
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
Inwestycja w produkcję materiałów wybuchowych
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Wybiła godzina zemsty
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Transformacja dla zwycięstwa
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Right Equipment for Right Time
Huge Help

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO