Władze w Moskwie chcą, aby Rosjanie wierzyli, że ich kraj jest otoczony przez wrogów, z którymi muszą walczyć. Kreml przekonuje ich, że Zachód konspiruje przeciwko Rosji, by zdestabilizować jej sytuację wewnętrzną – mówi Grigory Kuzniecow, ukraiński dziennikarz. Były producent w stacji Russia Today odsłania mechanizmy rosyjskiej propagandy w mediach.
Przez kilka lat był Pan producentem w dziale zagranicznym Russia TV, a następnie Russia Today. Odszedł Pan po wybuchu wojny w Gruzji. Dlaczego?
Grigory Kuzniecow: Przez sześć lat pracy widziałem, jak w rosyjskich mediach narasta propaganda i dezinformacja. Na początku dotyczyło to jedynie tematów krajowych, a nie wiadomości zagranicznych. Dla mnie momentem przełomowym był wybuch wojny w Gruzji w nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 roku. Gruzińskie wojska wkroczyły wtedy do separatystycznej Osetii Południowej, a Rosja odpowiedziała kontratakiem. Nasi szefowie polecili nam zrobienie materiału, z którego wynikało, że to Gruzja jest agresorem, a Rosja działa w słusznej sprawie. To była agresywna i napastliwa propaganda. Z czasem zaczęła obejmować coraz większe obszary. Także informacje zagraniczne stały się narzędziem propagandy. Nie chciałem być dłużej częścią tego procesu manipulacji.
Jaki jest cel tej propagandy? Chodzi o przekonanie odbiorców z Zachodu do narracji Kremla czy o wywoływanie chaosu?
Propaganda rosyjska ma wielu adresatów, ale głównie jest skierowana do własnych obywateli. Władze w Moskwie chcą, aby Rosjanie wierzyli, że ich kraj jest otoczony przez wrogów, z którymi muszą walczyć. Kreml przekonuje też, że państwa zachodnie konspirują przeciwko Rosji i chcą zdestabilizować jej sytuację wewnętrzną. Niestety większość Rosjan w to wierzy. Jednocześnie istnieją wielojęzyczne media nastawione na zagranicznych odbiorców, takie jak stacja telewizyjna RT czy agencja informacyjna Sputnik. Ich zadaniem jest ukazywanie Rosji w jak najlepszym świetle.
Co można zrobić, aby się bronić przed agresywną propagandą?
Kraje demokratyczne i ich wolne media nie mogą używać takich samych metod jak Rosja. Przede wszystkim powinniśmy wychwytywać tworzone przez propagandę fałszywe mity.
Na przykład jakie?
Historia Lizy, niemieckiej dziewczynki jakoby porwanej w Berlinie przez syryjskich imigrantów. Informacja wywołała uliczne protesty oburzonych Niemców, a okazała się fałszywa. Jej celem była destabilizacja państwa. Inna wiadomość dotyczyła kilkuletniego rosyjskiego chłopca, który miał zostać ukrzyżowany przez ukraińskich bojowników w Słowieńsku. To się nigdy nie wydarzyło, ale wiele osób w te doniesienia uwierzyło, ponieważ podały ją główne rosyjskie kanały informacyjne. Ta druga historia miała wpływ także na moje życie.
W jaki sposób?
Pracowałem w Doniecku jako producent i reporter niemieckiej stacji ZDF TV, relacjonwałem sytuację na Ukrainie. Znaleźliśmy się na terenie kontrolowanym przez separatystów i w pewnym momencie zostaliśmy otoczeni przez grupę uzbrojonych i agresywnych mężczyzn. Celowali w nas i mówili, że nienawidzą Ukraińców oraz media, które ich popierają. Twierdzili, że ukraińscy żołnierze to bestie, które ukrzyżowały małego chłopca. Wytłumaczyliśmy im, że była to wymyślona informacja i wszystko skończyło się dobrze. To pokazuje, jak działa propaganda oraz to, jak groźne są kłamstwa podawane w mediach.
Grigory Kuzniecow, dziennikarz ukraiński, współpracownik m.in. CBS News, World Wide Pictures, European Space Agency, LE VISION GmbH. W latach 2002–2005 był producentem w dziale zagranicznym stacji Russia TV, a przez następne trzy lata pełnił tę samą funkcję w Russia Today. Od 2010 roku producent i reporter stacji ZDF TV.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze