Jak przywrócić czynności życiowe podtopionemu czy uratować ofiary wypadku drogowego? Na poligonie 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej i ulicach Międzyrzecza ćwiczyli wspólnie medycy cywilni oraz służby mundurowe. W manewrach pod kryptonimem „Green Medline” wzięły udział 32 wojskowe zespoły ewakuacji medycznej oraz 15 drużyn, m.in. z policji i straży pożarnej.
Głównym celem manewrów „Green Medline”, które odbyły się już po raz ósmy, był sprawdzian współpracy medyków cywilnych z mundurowymi. Scenariusz zakładał prowadzenie akcji ratunkowych w czasie pokoju, nagłego kryzysu lub wojny. Uczestnicy musieli np. uratować tonącą osobę czy ofiary wypadków drogowych, których najpierw trzeba było uwolnić spod rozbitych pojazdów. – Wszyscy prezentowali wysoki poziom przygotowania – ocenia mjr Marcin Lewy. Wojskowy lekarz przyznał jednak, że najwięcej trudności sprawiało medykom ratowanie tonącego. – Przywrócenie funkcji życiowych osobie, którą chwilę wcześniej płetwonurkowie wynieśli z wody wymagało od ratowników sporej wiedzy i doświadczenia. Nie wszyscy tę akcję ratowniczą prowadzili w sposób właściwy – przyznał mjr Lewy.
Sprawdzian współdziałania
Bardzo trudnym sprawdzianem dla cywilnych i wojskowych medyków był także udział w zaimprowizowanych wydarzeniach o charakterze masowym. W tym roku podczas „Green Medline” akcje prowadzono w dzień i w nocy. Jeden z epizodów rozgrywał się na ulicach miasta. Scenariusz zakładał, że podczas prac drogowych w śródmieściu, gdzie jest duże nasilenie ruchu, operator koparki zahaczył o leżącą pod ziemią bombę z czasów II wojny światowej. Doszło do eksplozji. W centrum ratunkowym natychmiast rozdzwoniły się telefony. Mieszkańcy donosili o wielu zabitych i rannych.
Do akcji ruszyły wszystkie służby ratownicze. Poszkodowanych było kilkadziesiąt osób. Obrażenia mieli bardzo różnorodne. Od drobnych skaleczeń i złamań po zagrażające życiu. W pobliżu miejsca zdarzenia bardzo szybko rozstawiono szpital polowy. – Trenowaliśmy działania, na które musimy być przygotowani w aglomeracji miejskiej leżącej przy jednej z głównych dróg krajowych, gdzie jest dużo zakładów pracy i placów budowy – mówi Mirosław Janz, komandor części cywilnej ćwiczeń. Zastępca szefa krajowego sztabu Społecznej Krajowej Sieci Ratownictwa, który prawie 10 lat temu wymyślił koncepcję ćwiczeń „Green Medline” podkreśla, że ze względu na masowe zagrożenia medycy cywilni i mundurowi muszą stale przechodzić wspólne szkolenia.
Po zakończeniu dwudniowej części praktycznej komisja sędziowska, której przewodniczył mjr Marcin Lewy, uznała, że najlepszym wojskowym zespołem ewakuacji medycznej była ekipa z 20 Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej. W kategorii zespołów cywilnych najlepiej sprawdzili się ratownicy medyczni z Ochotniczej Straży Pożarnej ze Skwierzyny.
Nowe technologie na pomoc
Manewry „Green Medline” nie zakończyły się jednak na ćwiczeniach praktycznych. Zorganizowano także konferencję poświęconą ratowaniu życia. Oprócz uczestników ćwiczeń wzięli w niej udział przedstawiciele firm produkujących sprzęt medyczny, placówek szkoleniowych oraz instytucji wojskowych. Dyskutowano m.in. o medycznych skutkach eksplozji, udzielaniu pierwszej pomocy w przypadku oparzeń, nowych technologiach na potrzeby medycyny ratunkowej i pola walki, a także o tym, jak ważne są zapasy krwi i jej składników podczas operacji militarnych.
– Zależało nam, by ćwiczenia przyczyniły się do podniesienia poziomu wyszkolenia wojskowych i cywilnych specjalistów ratownictwa medycznego – podkreśla ppłk Rafał Miernik, szef szkolenia 17 WBZ i jednocześnie kierownik ćwiczeń „Green Medline”. Podpułkownik dodaje, że podczas zajęć pojawiło się wielu wniosków, które pomogą poprawić współpracę medycznych organizacji cywilnych z mundurowymi. Uczestnicy ćwiczeń mieli także okazję obejrzeć nowoczesny sprzęt, który dopiero wchodzi do wyposażenia ekip ratowniczych.
autor zdjęć: st. szer. Łukasz Kermel
komentarze