152-milimetrowe armatohaubice Dana i obsługa przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike strzelały do celów nawodnych na poligonie w Ustce. Goździki i wyrzutnie Langusta otwierały ogień w ośrodku szkoleniowym pod Toruniem. Tu pojawili się także żołnierze rezerwy i podchorążowie. Artylerzyści z trzech dywizji ćwiczyli razem we wrześniu.
Strzelania na terenie Centralnego Poligonu Sił Powietrznych w Ustce wykonywały pododdziały artylerii 12 Dywizji Zmechanizowanej – 2 i 12 Brygady Zmechanizowanej oraz 7 Brygady Obrony Wybrzeża. – Odbyły się w ramach warsztatów roboczych, które zorganizowano dla wszystkich szefów artylerii dywizji, brygad, dowódców pułków i dywizjonów Dowództwa Generalnego RSZ, czyli kluczowej kadry artyleryjskiej – podkreślił ppłk Krzysztof Karczewski, szef Wojsk Rakietowych i Artylerii 12 BZ.
Wspólne ćwiczenia
Podczas zajęć mówiono m.in. o zagrożeniach, z jakimi wojsko ma do czynienia w obszarze Morza Bałtyckiego. Jednak głównym zadaniem pododdziałów artylerii był pokaz wsparcia ogniowego podczas obrony wybrzeża morskiego oraz rażenia celów nawodnych. Strzelania do celów nawodnych wykonali żołnierze obsług wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike. Do celu nieruchomego na morzu – znajdującego się w odległości ponad 3,5 km – strzelali żołnierze z pododdziałów wsparcia 12 BZ, wojskowi 2 BZ oraz 7 BOW. Jednak najważniejszym zadaniem było strzelanie wszystkich sił dywizjonu artylerii samobieżnej „Błękitnej Brygady” (18 armatohaubic Dana) do celu nawodnego ciągnionego przez holownik.
Z wykonanych strzelań artylerzyści uzyskali ocenę bardzo dobrą. Generał broni Leszek Surawski, inspektor wojsk lądowych, który obserwował warsztaty, pochwalił żołnierzy za wysoki poziom wyszkolenia. Szczególnie docenił choszczeński dywizjon artylerii samobieżnej i obsługę wyrzutni PPK Spike z 2 BZ. – Podpułkownikowi Jarosławowi Chojnackiemu, dowódcy dywizjonu, gratuluję tak rzetelnie przygotowanych żołnierzy – podkreślił generał.
Inspektor wojsk lądowych przyjechał do Ustki wprost z Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia koło Torunia, gdzie ćwiczyło aż 2000 artylerzystów ze wszystkich trzech dywizji. To wojskowi z 5 Lubuskiego Pułku Artylerii z Sulechowa (12 DZ), 11 Mazurskiego Pułku Artylerii z Węgorzewa (16 Dywizja Zmechanizowana) oraz 23 Pułku Artylerii z Bolesławca (11 Lubuska Dywizja Kawalerii Pancernej). Toruńskie ćwiczenia, tak jak te w Ustce, były częścią szkolenia jednostek i pododdziałów wojsk rakietowych i artylerii wojsk lądowych. Przyjechali więc na nie także m.in. żołnierze 18 Pułku Rozpoznawczego, 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych, wysunięci nawigatorzy naprowadzania lotnictwa (JTAC) z Jednostki Wojskowej Komandosów. Na poligonie odbyło się również uroczyste zebranie Stowarzyszenia Polskich Artylerzystów, poświęcone jubileuszowi 100. rocznicy urodzin mjr. w st. spocz. Stanimira Rypyścia, najstarszego polskiego artylerzysty.
Połączone działania ogniowe
Podczas swej wizyty gen. Surawski zwrócił uwagę na prowadzone przez żołnierzy 11 Mazurskiego Pułku Artylerii badania eksploatacyjno-wojskowe dywizjonowego modułu ogniowego 155 mm haubic samobieżnych Krab. Na poligonie wszyscy żołnierze ćwiczyli współdziałanie ogniowe, ale też każdy z pułków szkolił się według własnego programu.
Na przykład, ponad pół tysiąca artylerzystów z jednostki w Sulechowie przewiozło ze sobą około 150 różnego rodzaju pojazdów, m.in. 10 samobieżnych haubic 2S1 Goździk oraz osiem wyrzutni rakietowych WR-40 Langusta. Ćwiczyli współdziałanie ogniowe całego swojego pułku. Trzy doby z amunicji bojowej strzelały jednocześnie 122-milimetrowe haubice oraz wyrzutnie rakiet. Żołnierze wykorzystali około 200 rakiet do Langusty i ponad 100 sztuk amunicji do Goździków. Trening kierowania ogniem pułku otrzymał kryptonim „Orkan-1”.
Wojskowi pierwszego dywizjonu haubic i trzeciego dywizjonu rakietowego udzielali również wsparcia ogniowego pododdziałom lądowym, współpracując m.in. z grupami z jednostek rozpoznawczych i sił powietrznych.
Zaplanowano także zajęcia z wykorzystaniem na polu walki bezzałogowych statków powietrznych. Operatorzy dronów trenowali rozpoznawanie obiektów przeciwnika w różnym terenie i przy zmiennej pogodzie. – Sprawdzamy także umiejętność współpracy naszych żołnierzy i dowódców różnych szczebli ze specjalistami z jednostek innych rodzajów sił zbrojnych – mówił ppłk Artur Danielski, szef sztabu 5 Pułku.
Jego podwładni m.in. współpracowali z grupami zwiadowców z jednostek rozpoznawczych, a podczas połączonego wsparcia ogniowego z lotnictwem wojsk lądowych i sił powietrznych. Na co dzień szkolenie zwiadowców jednostek artylerii oraz rozpoznawczych ma zupełnie inny charakter. Pierwsi zazwyczaj obserwują przeciwnika z pewnej odległości lub z powietrza. Z kolei żołnierze wojsk rozpoznawczych przenikają w ugrupowanie przeciwnika. Wspólny bojowy trening ma sprawdzić komunikację między żołnierzami oraz współpracę w rozpoznawaniu i precyzyjnym lokalizowaniu obiektów, które ma zniszczyć artyleria.
Rezerwiści i studenci
W składzie 5 Pułku Artylerii znalazło się także 19 żołnierzy rezerwy. Włączeni do pododdziałów, wykonywali takie same zadania jak wojskowi zawodowi. Na poligon przyjechało również siedmiu podchorążych z trzeciego roku Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych z Wrocławia. Podczas praktyk uczyli się kierowania załogami obsługującymi wyrzutnie, a także niewielkimi pododdziałami. – Nie obawiam się o rezerwistów, ponieważ to doświadczeni specjaliści, którzy brali już udział w zajęciach poligonowych, a niektórzy pełnili nawet służbę zasadniczą w naszej jednostce – zapowiadał kpt. Paweł Lewandowski, dowódca 2 Baterii Dywizjonu Artylerii Samobieżnej.
autor zdjęć: st. chor. Artur Walento, por. Błażej Łukaszewski, kpt. Marcin Stajkowski
komentarze