„Powstanie Warszawskie”, „Karbalę” czy zwiastuny powstającego „Dywizjonu 303” mogli obejrzeć uczestnicy pierwszej edycji „Filmowych Walkirii” w Kętrzynie. Najlepsi aktorzy i producenci filmów wojennych otrzymali nagrody, a oprawę imprezy stworzyły grupy rekonstruujące żołnierzy niezłomnych.
„Filmowe Walkirie” zakończone w minioną niedzielę były częścią imprezy pod nazwą Mazurski Piknik Militarny „Walkiria 2016”. W Kętrzynie i w jego okolicach odbywały się rekonstrukcje historyczne, w tym wielka inscenizacja „Bitwa czołgów: Żołnierze Wyklęci i Niezłomni”. Przez miasto przemaszerowało kilkudziesięciu rekonstruktorów z całej Polski odgrywających żołnierzy niezłomnych oraz osoby odtwarzające wojska sowieckie. Do walki doszło w centrum miasta. Na placu boju stanęły: niemiecki kolos Panzerkampfwagen V Panther, dwa egzemplarze radzieckich czołgów z czasów II wojny T-34 oraz późniejszych T-55 i T-72.
– Powojenny niepodległościowy ruch partyzancki to temat wciąż mało znany. Prezentujemy więc bohaterstwo oddziałów toczących walki z Armią Czerwoną, a szczególnie z NKWD – radzieckim aparatem represji – podkreślał Paweł Krawiec, organizator imprezy, której celem jest m.in. promocja polskiej myśli wojennej. Co roku Walkiria ma inny temat wiodący.
Wieczorem odbywały się koncerty tzw. progresywnego rocka, na scenie wystąpiły m.in. takie zespoły jak Proletariat i Armia.
Najważniejszym kulturalnym wydarzeniem imprezy były „Filmowe Walkirie”, które odbyły się po raz pierwszy. To festiwal filmów wojennych i historycznych polskiej produkcji. Prezentowano obrazy wyświetlane już wcześniej w kinach, ale też fragmenty tych, które dopiero powstają.
W programie festiwalu znalazły się zatem takie filmy jak „Karbala” Krzysztofa Łukaszewicza, opowiadający o bitwie w obronie ratusza w irackim mieście, którą polscy żołnierze stoczyli w 2004 roku. Odbyła się także projekcja „Powstania Warszawskiego” i filmu „Karski i władcy ludzkości”.
Z produkcji, które dopiero wejdą na ekrany, widzowie zobaczyli fragmenty animowanego filmu „Myszy strajkują”. Nawiązuje on do powstania ruchu „Solidarności” i wydarzeń na Wybrzeżu w latach 80. minionego wieku, ale w filmie nie występują postacie historyczne, tylko właśnie tytułowe myszy. Twórcy – Grupa Smacznego – wyjaśniają, że ich film ma trafić do młodszych widzów, którzy o najnowszej historii Polski wiedzą niewiele lub nic. Ten obraz ma im ją przybliżyć, ubraną w atrakcyjna formę.
Również producenci i aktorzy powstającego „Dywizjonu 303” zaprezentowali zwiastuny swojej produkcji, która ma szansę stać się wydarzeniem filmowym na miarę „Karbali” Krzysztofa Łukaszewicza czy „Miasta 44” Jana Komasy.
Pierwsze „Filmowe Walkirie” przyznały też swoje pierwsze nagrody.
Za „niepowtarzalne kreacje kostiumowe w polskim filmie historycznym” odebrał „Walkirię” aktor Krzysztof Kowalewski (zagrał Onufrego Zagłobę w „Ogniem i Mieczem” i Rocha Kowalskiego w „Potopie”).
Dwie nagrody za „oryginalne kreacje postaci wojennych” otrzymali Marcin Kwaśny (Pilecki w „Rotmistrzu Pileckim”, porucznik Roman Dziemieszkiewicz w „Historii Roja”) oraz Wojciech Majchrzak (major „Krawiec” w serialu „Czas honoru” i Zyber w „Misji Afganistan”).
Za „promocję postaw patriotycznych w filmach” nagrodzony został Jacek Samojłowicz, producent m.in. „Tajemnicy Westerplatte”.
Nagrodzone zostało także Studio Filmowe ORKA, które zajmuje się pracą postprodukcyjną. To jej dziełem jest ostateczny kształt „Karbali” czy „Powstania Warszawskiego”. – „Powstanie” to film stworzony z oryginalnych taśm kręconych przez samych powstańców. Historycy dbali o każdy szczegół, kiedy dawaliśmy kolory do filmu – opowiadał uczestnikom festiwalu o kulisach powstawania obrazu Marek Subocz z ORKI, specjalista od efektów specjalnych. – Zastanawiano się na przykład, czy w kuchni polowej podawano zupę pomidorową, czy też nie. Ostatecznie stwierdzono, że musiała to być zupa wiśniowa ze względu na porę roku – wspominał.
Festiwal był także okazją do dyskusji na temat kondycji polskiego filmu historycznego. Niestety, zdaniem producentów i aktorów dzisiejszym kinem rządzą głównie względy ekonomiczne i najlepiej sprzedaje się tzw. kino kobiece, czego przykładem jest wysyp komedii romantycznych. Niemniej kino wojenne i historyczne się broni, a dowodem tego są nakręcone w ostatnich latach „Miasto 44”, „Karbala”, „Powstanie Warszawskie” oraz filmy będące już w produkcji.
„Filmowe Walkirie”, jak zapowiadają organizatorzy i uczestnicy festiwalu, będą się rozwijać w kolejnych latach. Producent Jacek Samojłowicz chce w przyszłym roku zaprezentować kilka filmów, które nie są znane szerokiej publiczności.
– „Filmowe Walkirie” to okazja do poznania dorobku i zapowiedzi polskiego kina w tym zakresie. Nie jest źle, bo tych produkcji nie brakuje. Mogliśmy też podyskutować o kondycji polskiego filmu wojennego – mówi organizator imprezy Jacek Adamski. – Wiedzieliśmy, że taka impreza jak festiwal filmów wojennych i historycznych jest potrzebna. Potwierdzili to jego publiczność oraz uczestnicy, aktorzy i producenci – został przez wszystkich ciepło przyjęty, więc będą kolejne edycje, na pewno coraz bogatsze – deklaruje.
autor zdjęć: MGPR
komentarze