Weteran ranny w Afganistanie chce pobić rekord w nurkowaniu głębinowym. Aby go ustanowić, musi przepłynąć blisko 5 km po dnie najgłębszego jeziora w Polsce – Hańczy. Dla chor. Sebastiana Marczewskiego to nie tylko wyzwanie – część nurkowego wyposażenia przekaże na licytację, z której dochód ma pójść na zakup protezy dla Patryka, chłopca z wadą przedramienia.
Rekordowe nurkowanie ma się rozpocząć 23 lipca o godzinie 8 rano na plaży miejskiej nad jeziorem Hańcza. Chorąży Sebastian Marczewski z 3 Batalionu Inżynieryjnego z Niska chce tam zejść pod wodę i przepłynąć po dnie na południowy brzeg akwenu. Będzie pierwszą osobą, której się to udało, o ile wszystko pójdzie zgodnie z planem. – Takiego nurkowania nie wykonał jeszcze nikt. Oczywiście byli nurkowie, którzy próbowali pokonać ten dystans, ale na pewno żaden nie płynął korzystając z automatów z otwartym obiegiem powietrza, czyli z takich, z których wydychany przez nurka gaz wydostaje się bezpośrednio do wody – podkreśla Marczewski.
Podczas jutrzejszego nurkowania żołnierz będzie musiał pokonać prawie 5 kilometrów w wodzie o temperaturze zaledwie kilku stopni. Maksymalna głębokość, jaką osiągnie, to 105 metrów. Podczas nurkowania będzie go asekurowało 12 osób, zarówno pod wodą, jak i na powierzchni.
Marczewski zamierza płynąć wzdłuż liny umieszczonej w jeziorze. W czasie zanurzenia będzie korzystał z 21 butli wypełnionych mieszankami oddechowymi dostosowanymi do różnych głębokości. Część z nich będzie miał ze sobą, a część zostanie umieszczona pod wodą.
Film: Fundacja Invictus Veteranus
Pierwotnie czas nurkowania planowano na 12–14 godzin. Jednak dzięki skuterowi nurkowemu, który umożliwi Marczewskiemu pokonywanie około 100 metrów na minutę, ten czas znacznie się skrócił. Zanurzenie ma trwać około 8 godzin. Dzięki temu Marczewski będzie krócej przebywał na dużych głębokościach, a więc skróci się również czas, który musi poświęcić na dekompresję, czyli powolne wynurzanie z zatrzymywaniem się na tzw. przystankach bezpieczeństwa.
Dwa lata przygotowań
Przygotowania do rekordowego nurkowania weteran z Afganistanu rozpoczął dwa lata temu. Pływał na basenie, ćwiczył nurkowanie bezdechowe oraz wykonywał lekkie ćwiczenia aerobowe. Z siłowych musiał niestety zrezygnować. Oczywiście nurkował też w Hańczy. Sprawdzał różne konfiguracje sprzętu oraz zanurzał się na duże głębokości. Przyznaje, że podczas przygotowań zawsze mógł liczyć na wojsko. – Jestem bardzo wdzięczny generałowi broni Mirosławowi Różańskiemu, dowódcy generalnemu rodzajów sił zbrojnych, ponieważ dzięki niemu podczas próbnych nurkowań asekurowała mnie wojskowa łódź i dwóch żołnierzy – mówi Marczewski. – Ale chciałbym też podziękować moim kolegom z jednostki – kapitanowi Michałowi Zbroińskiemu oraz chorążemu Mariuszowi Basińskiemu za to, że byli bardzo wyrozumiali i pomagali mi w wykonywaniu służbowych obowiązków, dzięki czemu mogłem koncentrować się na przygotowaniach do tego zanurzenia – podkreśla.
Sprawdzianem przed próbą pobicia rekordu było zanurzenie, które wykonał jesienią. Wówczas to nurkował wzdłuż jeziora na głębokości 50 metrów. – Moim celem nie było wtedy schodzenie na duże głębokości, ale sprawdzenie, czy wytrzymam kilka godzin w wodzie o temperaturze 4 stopni – tłumaczy żołnierz. – Nie było łatwo, ale się udało – dodaje.
Rekord i wsparcie
O tym, czy nurkowanie będzie można uznać za rekordowe, zadecyduje specjalna komisja, którą tworzą: profesor Dariusz Popielarczyk z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Elżbieta Benducka – rekordzistka świata w głębinowym nurkowaniu kobiet z 2012 roku oraz Irek Słucki – instruktor nurkowania i właściciel bazy nurkowej. Dzięki sondom głębinowym członkowie komisji będą na bieżąco kontrolowali położenie Marczewskiego pod wodą, a po jego wynurzeniu dokładnie sprawdzą dane z dwóch komputerów, które będą rejestrowały parametry całego nurkowania.
Chorąży przyznaje, że sprostanie wyzwaniu, które sobie postawił, jest dla niego ważne, ale o wiele istotniejsze jest to, żeby dzięki temu udało mu się nagłośnić sprawę trzyletniego Patryka z Tarnobrzega, który urodził się z wadą przedramienia. Nurek ma nadzieję, że przy okazji bicia rekordu uda mu się zachęcić kolejne osoby do wsparcia Fundacji Dobro Powraca, która opiekuje się chłopcem. – Jeśli uda mi się przepłynąć jezioro wzdłuż, to będzie tylko moja satysfakcja. Szczęśliwy będę dopiero wtedy, gdy uda się kupić protezę dla Patryka – zaznacza.
Aby wesprzeć zbiórkę pieniędzy na protezę, Marczewski chce przekazać część ekwipunku, w którym wykona rekordowe nurkowanie, na licytację. Cały dochód z aukcji przekazany zostanie Fundacji.
Dwa tysiące godzin pod wodą
Chorąży Sebastian Marczewski jest technikiem w 3 Batalionie Inżynieryjnym w Nisku. W 2009 roku wyjechał na misję do Afganistanu. Był dowódcą drużyny. Tam, w wyniku wybuchu miny pułapki, został ranny – jego kręgosłup został złamany w dwóch miejscach. Po tym zdarzeniu żołnierz, bardzo dotąd aktywny fizycznie, musiał zmienić styl życia. Zrezygnował z ciężkiego wysiłku, pozostało mu jednak nurkowanie.
Swoją podwodną przygodę rozpoczął 20 lat temu. W tym czasie spędził pod wodą ponad 2000 godzin. Jest instruktorem nurkowania rekreacyjnego, a od pięciu lat nurkuje technicznie – schodzi na bardzo duże głębokości, wymagające wykorzystania specjalistycznego sprzętu, mieszanek oddechowych oraz stosowania dekompresji.
Film: Fundacja Invictus Veteranus
Historia Sebastiana zainspirowała Fundację Invictus Veteranus do nakręcenia filmu o żołnierzu. – Pragniemy, aby ten dokument był początkiem zmiany postrzegania weteranów z misji poza granicami kraju. Dzisiaj nie są oni darzeni takim szacunkiem, na jaki zasługują – podkreśla Rafał Makolądra, reżyser dokumentalnego filmu o Marczewskim. – Chcemy, aby polskie społeczeństwo traktowało naszych weteranów tak samo jak Amerykanie traktują swoich żołnierzy powracających z wojen w Afganistanie czy Iraku – dodaje.
Film nie będzie bowiem tylko relacją z przygotowań i rekordowego nurkowania żołnierza. Pojawią się w nim również sceny fabularne, także pokazujące życie żołnierza na misji i moment, w którym został ranny. Jednak aby produkcja powstała, potrzebne są na nią środki. Dlatego producenci utworzyli specjalne konto na portalu PolakPotrafi.pl, gdzie zbierane są fundusze na realizację projektu. Wesprzeć inicjatywę może każdy. W zamian darczyńca otrzymuje nagrody, m. in.: bilety na premierę filmu, koszulki, plakaty czy płyty DVD z wersją reżyserską dokumentu. Zebrane pieniądze zostaną przeznaczone na pokrycie kosztów związanych z wynajęciem sprzętu, transportem, zakwaterowaniem, efektami specjalnymi oraz zatrudnieniem dodatkowych operatorów.
autor zdjęć: arch. Sebastiana Marczewskiego
komentarze