Rannego chłopca przywiózł do polskiej bazy Giro jego wuj. Okazało się, że 8-latek z pobliskiej miejscowości Sulejman Kala, bawiąc się niewypałami, spowodował eksplozję. W wyniku wybuchu doznał poważnych obrażeń lewej ręki. Rannemu dziecku natychmiastowej pomocy udzielili wojskowi ratownicy. Zdaniem lekarzy ze szpitala w Ghazni, szybka interwencja uratowała życie małego Afgańczyka.
Dowódca ratowników medycznych starszy kapral Tomasz Mysiak wraz z kolegami starają się jak najlepiej wykorzystać swoje umiejętności. „Misja kiedyś się skończy, za jakiś czas nas tu nie będzie i być może ten właśnie chłopak, któremu uratowaliśmy rękę, zapamięta nas jako dobrych ludzi, którzy mu pomogli. Może właśnie to jest nasz największy wkład w pomoc dla tego kraju, a w szczególności dla tego chłopca”, powiedział kapral Mysiak.
„Doraźnie udzielona pomoc, szczególnie małym dzieciom, które są w Afganistanie bardzo kochane i rozpieszczane, ma wpływ na postrzeganie nas przez ludność miejscową. Pokazując lokalnej społeczności, że nie jesteśmy tu po to, by okupować ich kraj, ale pomagać, możemy dużo osiągnąć”, dodał dowódca CIMIC (zespołu współpracy cywilno-wojskowej) porucznik Tomasz Pędzik. „Dla tych ludzi czyny, nie słowa, mają największe znaczenie”.
Informację o pomocy udzielonej chłopcu podało także lokalne radio, tym samym większość mieszkańców dystryktu wie, że Wojsko Polskie stacjonujące w Giro stara się im pomóc. „Dopóki będzie to możliwe, moi żołnierze będą się starali udzielać tego typu pomocy”, stwierdził dowódca bazy kapitan Adam Fuk.
Fot.: CIMIC, X zmiana PKW Afganistan
komentarze