Rosyjskie myśliwce Su-24 przeprowadziły symulowany atak na amerykański okręt „Donald Cook”. Na niszczycielu znajdował się polski śmigłowiec pokładowy wraz z załogą. Do incydentu na Bałtyku doszło dwukrotnie. Szef NATO uznał zachowanie Rosjan za niebezpieczne. Minister obrony Antoni Macierewicz zapowiedział „bardzo jasną odpowiedź” polskiego rządu.
Na Bałtyku amerykańscy marynarze ćwiczyli z załogą polskiego śmigłowca morskiego SH-2G.
USS „Donald Cook” wyszedł w morze w poniedziałek z portu w Gdyni, gdzie cumował z wizytą. Na Bałtyku amerykańscy marynarze rozpoczęli ćwiczenia z załogą polskiego śmigłowca morskiego SH-2G. – Zamierzamy wykonywać starty i lądowania z pokładu okrętu – zapowiadał polsce-zbrojnej.pl kpt. pil. Marcin Pańszczyk, dowódca załogi.
Gdy około godziny 15.00 polski śmigłowiec SH-2G ćwiczył lądowanie na pokładzie „Donalda Cooka”, rosyjskie myśliwce SU-24 zaczęły wykonywać nad nim loty. Samoloty znajdowały się na wysokości 30 metrów i w odległości około 900 metrów od okrętu. Dowódca amerykańskiej jednostki komandor Charles E. Hampton uznał, że jeden z myśliwców znajduje się tak blisko, że zagraża bezpieczeństwu ćwiczeń. Manewry z udziałem polskiego śmigłowca przerwano. Zdarzenie miało miejsce na międzynarodowych wodach Bałtyku, 70 mil od Kaliningradu.
Do kolejnego incydentu doszło następnego dnia. Około godz. 17.00 rosyjski śmigłowiec pokładowy KA-27 Helix na niskiej wysokości siedmiokrotnie zatoczył krąg nad amerykańską jednostką. Czterdzieści minut później dwa nieuzbrojone Su-24 jedenaście razy nisko przeleciały obok USS „Donald Cook”, co wyglądało jak symulowany atak. Załogi myśliwców nie odpowiadały na wezwania amerykańskiej jednostki do zachowania bezpiecznej odległości. W pewnym momencie jeden z samolotów wykonał manewr sugerujący atak niespełna dziewięć metrów od okrętu.
Groźna prowokacja
Działania Rosjan skomentował dziś szef Sojuszu Północnoatlantyckiego. – Incydent na Morzu Bałtyckim z udziałem rosyjskich samolotów bojowych, które kilkakrotnie przelatywały w pobliżu niszczyciela rakietowego USA, to zachowanie niebezpieczne i nieprofesjonalne – ocenił Jens Stoltenberg. Sekretarz generalny NATO dodał, że ostatnio można zaobserwować znacznie większą aktywność wojskową wzdłuż granicy między krajami NATO a Rosją.
Wcześniej głos zabrał rzecznik Białego Domu Josh Earnest. – Ten incydent jest całkowicie niezgodny z profesjonalnymi normami sił zbrojnych operujących w pobliżu siebie na wodach międzynarodowych i w międzynarodowej przestrzeni powietrznej – podkreślał Earnest.
Także polski rząd zamierza odnieść się do zdarzenia. – Na pewno będzie bardzo jasna odpowiedź ze strony rządu – zapowiedział dziś minister obrony Antoni Macierewicz. Szef MON ocenił, że przeloty rosyjskich samolotów bojowych są wyrazem wrogości Rosji wobec Polski, USA i NATO. – Nie możemy tego inaczej traktować niż jako prowokację – mówił Macierewicz. Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski poinformował, że Polska zastanowi się nad wspólną odpowiedzią z Amerykanami.
Rosjanie: NATO prowadzi propagandę
Tymczasem ministerstwo obrony w Moskwie wydało komunikat, w którym zapewnia, że ich bombowce przeleciały nad amerykańskim okrętem „zgodnie z normami bezpieczeństwa”. Podkreślają, że Su-24 zauważyły USS „Donalda Cooka” „na wodach międzynarodowych”, po czym „w bezpiecznej odległości, zachowując procedury bezpieczeństwa, przeleciały nad nim” i kontynuowały zwiad w terenie. Rozbieżności w sprawie wydarzenia dotyczą także daty. Rosjanie twierdzą, że do incydentu doszło w środę. NATO zaś, że w poniedziałek oraz wtorek. Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow zarzucił Sojuszowi „agresywną propagandową kampanię demonizacji Rosji”. Jednocześnie zapowiedział, że „Rosja nie zamierza i nie będzie wplątywać się w bezsensowną konfrontację”.
Komentatorzy: prawie jak za zimnej wojny
Brytyjski dziennik „The Telegraph”, komentując incydent na Bałtyku, uznał, że rosyjskie siły powietrzne sondują siły obrony państw NATO w skali, jaką można porównać do najbardziej niebezpiecznych okresów zimnej wojny. Brytyjscy dziennikarze zwracają uwagę, że w ubiegłym roku podobne incydenty związane z rosyjskimi samolotami miały miejsce w rejonie Bałtyku 160 razy. A w 2014 roku siły NATO zarejestrowały 140 zdarzeń o podobnym charakterze.
Amerykański niszczyciel „Donald Cook” wszedł do służby w 1998 roku. O okręcie stało się głośno dwa lata temu, gdy na Morzu Czarnym doszło do incydentu z jego udziałem. Wówczas dwa rosyjskie bombowce Su-24 kilkakrotnie przeleciały nad nim na małej wysokości, nie reagując na próby nawiązania łączności. Głos w tej sprawie zabrali przedstawiciele Pentagonu, którzy uznali takie działanie za prowokację i stanowczo ją potępili.
autor zdjęć: kmdr ppor. Czesław Cichy
komentarze