Ćwiczyli desant różnymi technikami oraz ewakuację rannych drogą powietrzną. Uczyli się zasad obowiązujących na pokładzie śmigłowca i po jego opuszczeniu. Trenowali, wykorzystując śmigłowce Mi-17 i Mi-8. W Leźnicy Wielkiej zakończyło się szkolenie kilkudziesięciu podchorążych Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych.
Wojskowi studenci na szkoleniu w Leźnicy Wielkiej zameldowali się w poniedziałek. W tygodniowych zajęciach wzięło udział blisko 60 podchorążych, studentów drugiego roku studiów II stopnia w grupach: aeromobilnej, rozpoznania oraz pancerno-zmechanizowanej. Po raz pierwszy w zajęciach uczestniczyli także szeregowi, którzy w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu uczą się w ramach dwunastomiesięcznego studium oficerskiego. – Podchorążowie z grupy zmechanizowanej i studium oficerskiego w zajęciach z wykorzystaniem śmigłowców wzięli udział po raz pierwszy. Dlatego szkolenie zaczęliśmy od zajęć teoretycznych – mówi kierownik Zakładu Działań Połączonych WSOWL płk dr Lech Plezia.
Na początku podchorążowie uczyli się zasad bezpieczeństwa obowiązujących podczas wykorzystania śmigłowców. Poznawali procedury obowiązujące na pokładzie śmigłowca i po jego opuszczeniu. W kolejnym etapie przeszli trening naziemny z wykorzystaniem śmigłowców transportowych należących do 25 Brygady Kawalerii Powietrznej. – Uczymy spraw elementarnych. Podchorążowie muszą wiedzieć, od której strony należy podchodzić do śmigłowca, w jaki sposób zajmować miejsca na pokładzie i jak go opuszczać – wyjaśnia kpt. dr Michał Kalisiak, wykładowca WSOWL. – Muszą odpowiednio reagować na sygnały podawane przez personel pokładowy i wiedzieć, jak osłaniać śmigłowiec podczas działań taktycznych – dodaje.
Wojskowi studenci trenowali także różne techniki desantowania. Wykorzystując Mi-8 i Mi-17, ćwiczyli desant z przyziemienia oraz desant za pomocą liny. Uczyli się również przygotowywania lądowisk i naprowadzania śmigłowców. Szkolenie, oprócz wykładowców z WSOWL, nadzorowała także kadra Ośrodka Szkolenia Aeromobilno-Spadochronowego z Leźnicy Wielkiej. – Podchorążowie muszą się oswoić ze śmigłowcami. Na początku mogą się pojawić problemy podczas lotu, zdarzają się też kłopoty z ustaleniem położenia tuż po desantowaniu. Ale te problemy znikają po kilkukrotnym treningu – przyznaje kpt. Kalisiak.
W środę kursanci udali się do Nowego Glinnika, gdzie przeszli trening w Powietrznej Jednostce Ewakuacji Medycznej. – Poznali tam śmigłowce przystosowane do ewakuacji medycznej, czyli Mi-17 AE i W-3 AE Sokół – mówi mjr dr Maciej Szukalski z WSOWL. Podchorążowie trenowali udzielanie pierwszej pomocy medycznej, a także organizowanie lądowiska w terenie i przyjmowanie lądującego śmigłowca. – Przećwiczyli również podchodzenie do śmigłowca z rannym na noszach oraz załadunek poszkodowanego na pokład – uzupełnia wykładowca.
Szkolenie zakończyło się sprawdzianem praktycznym, polegającym na zaplanowaniu i przeprowadzeniu rajdu powietrznego z wykorzystaniem śmigłowców Mi-8 i Mi-17. Podchorążowie, wyposażeni w broń indywidualną i zespołową (karabinki szturmowe, karabiny maszynowe, moździerze, RPG7), przeprowadzili szturm na stanowisko dowodzenia brygady zmechanizowanej przeciwnika. Na zadanie to mieli zaledwie kilkanaście minut.
autor zdjęć: mjr Piotr Szczepański
komentarze