W ciągu trzech miesięcy przed wojskowe komisje w całej Polsce musi się stawić około 250 tysięcy osób. To głównie 18-letni mężczyźni oraz kobiety, które ukończyły szkoły medyczne. Dziś rozpoczyna się kwalifikacja wojskowa – armia chce sprawdzić, kto jest zdolny do służby. Obecność jest obowiązkowa.
Chociaż służba wojskowa ma dziś charakter wyłącznie ochotniczy, co roku wojsko przeprowadza kwalifikację. W ten sposób armia zbiera informacje o stanie zdrowia młodych ludzi i ocenia ich zdolność do czynnej służby wojskowej.
W tym roku kwalifikacja potrwa do 29 kwietnia. – Na terenie całego kraju pracować będzie między innymi około 400 powiatowych komisji lekarskich, 16 wojewódzkich sztabów wojskowych i 86 wojskowych komend uzupełnień – mówi ppłk Sławomir Ratyński z Zespołu Prasowego Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Najwięcej z rocznika ‘97
Przed komisjami stanąć musi w sumie około 250 tysięcy osób. To nieco mniej niż w ubiegłym roku, kiedy obowiązek dotyczył 262 tysięcy. Teraz wezwania otrzymali przede wszystkim mężczyźni urodzeni w 1997 roku. To ci, którzy w minionym roku ukończyli 18 lat.
Obowiązek dotyczy też osób, które podczas ubiegłorocznej kwalifikacji otrzymały kategorię „B”, czyli zostały uznane za czasowo niezdolne do służby. Wezwanie dostali też ci, którzy nie ukończyli 24 lat, a do tej pory, np. z powodów zdrowotnych czy wyjazdu za granicę, nie przechodzili kwalifikacji.
To jednak nie wszyscy. Obowiązek dotyczy też kobiet urodzonych w latach 1992–97, które mają wykształcenie przydatne w armii. Chodzi np. o studentki i absolwentki kierunków medycznych, weterynaryjnych, psychologicznych. Jak zawsze mogą też zgłosić się ochotnicy, którzy w przyszłości chcieliby rozpocząć służbę wojskową. Dotyczy to zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Warunkiem jest ukończenie 18 lat.
Jak będzie przebiegać spotkanie?
– U nas przed komisjami będzie się musiało stawić ponad trzy tysiące osób. To mieszkańcy Szczecina i trzech powiatów: polickiego, gryfińskiego i goleniowskiego – wylicza mjr Andrzej Łempicki, szef Wydziału Rekrutacji w Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Szczecinie. – W całym województwie zachodniopomorskim do kwalifikacji jest zobowiązanych ponad 12 tysięcy młodych ludzi – dodaje.
Każdą wezwaną osobę czeka rozmowa z przedstawicielem wojskowego komendanta uzupełnień oraz lekarzem. Ten ostatni przeprowadzi krótki wywiad medyczny oraz ogólne badanie: słuchu, wzroku i ciśnienia. Każdy zostanie też zważony i zmierzony. Jeśli lekarz uzna za konieczne, będzie mógł skierować na badania specjalistyczne. – Naszym zadaniem będzie wpisanie młodego człowieka do ewidencji wojskowej, a już po badaniach lekarskich wręczenie mu książeczki wojskowej – mówi mjr Łempicki. – Będzie w niej wpisana litera oznaczająca kategorię zdolności do służby. „A” to brak przeciwwskazań, z kolei „D” równoznaczna jest z orzeczeniem o „niezdolności do czynnej służby wojskowej w czasie pokoju”.
Zainteresowani wstąpieniem do armii będą też mogli dowiedzieć się, jakie są zasady służby przygotowawczej, podpisania kontraktu z Narodowymi Siłami Rezerwowymi czy rozpoczęcia studiów na wojskowych uczelniach. – To dobry moment aby ci, którzy planują związać się z mundurem, zgłosili swój akces – dodaje mjr Łempicki.
Kara za nieobecność
Do przejścia kwalifikacji zobowiązuje ustawa o powszechnym obowiązku obrony. Osoby, które mimo wezwania nie stawią się przed komisją, muszą się liczyć z konsekwencjami. Grozi im grzywna, a nawet ograniczenie wolności. – Przeważnie nieobecność osoby wezwanej spowodowana jest pobytem za granicą. Młodzi ludzie wyjeżdżają na studia lub do pracy i zapominają w urzędzie gminy zgłosić pobyt czasowy poza miejscem zamieszkania – mówi szef Wydziału Rekrutacji szczecińskiej WKU.
Ale przyczyną nieobecności może też być np. choroba lub pobyt w szpitalu. O tym również należy zawiadomić wójta lub burmistrza. Wówczas termin wezwania zostanie przełożony.
autor zdjęć: mjr Zbigniew Stakun/ WKU Olsztyn
komentarze