Uszkodzony okręt podwodny osiadł na dnie. Sytuacja jest zła i pogarsza się tak szybko, że marynarze nie mogą czekać na przybycie pojazdu ewakuacyjnego. Muszą opuścić pokład w skafandrach ucieczkowych – właśnie takie działania przez kilka ostatnich dni ćwiczyli w Gdyni marynarze z załogi ORP „Orzeł”.
Trening odbył się w Ośrodku Szkolenia Nurków i Płetwonurków Wojska Polskiego (OSNiP WP). Siedmiu marynarzy z ORP „Orzeł” szkoliło się w jednym z basenów, który wchodzi w skład kompleksu tak zwanych spluwaczek. Został on stworzony jeszcze w czasie II wojny światowej z myślą o załogach niemieckich u-bootów. W ostatnich latach przeszedł gruntowny remont.
Do doskonalenia procedur ewakuacji wykorzystywany jest cylindryczny zbiornik, głęboki na osiem metrów i podzielony na dwie części. W dolnej woda sięga marynarzom do wysokości klatki piersiowej. Ten fragment basenu imituje zalany przedział okrętu podwodnego, który na skutek awarii osiadł na dnie. Do górnej części, w całości wypełnionej wodą, ćwiczący przedostają się przez półtorametrową rurę. A potem powoli pną się ku górze. – Ubrani są w skafandry ucieczkowe IDA-59M, podczas ewakuacji wykorzystują zaś tak zwany bojrep – tłumaczy ppor. mar. Michał Drabarczyk z OSNiP WP. To lina przytwierdzona do boi, która kołysze się na powierzchni. Pierwszy sposobiący się do ewakuacji marynarz wypuszcza ją z pokładu. Na bojrepie co dwa metry znajduje się specjalny koralik, który blokuje karabińczyk. – Marynarz musi w tym miejscu zrobić przerwę. Pierwsza trwa cztery minuty, każda kolejna jest o cztery minuty dłuższa. W ten sposób zmniejsza się ryzyko zapadnięcia na chorobę dekompresyjną – wyjaśnia ppor. mar. Drabarczyk i dodaje, że na każdym z przystanków jednorazowo może przebywać nawet kilku ewakuujących się.
Podobne szkolenie muszą zaliczyć wszyscy marynarze, którzy pełnią służbę na okrętach podwodnych. – Pełny, trwający pięć dni, trening należy powtarzać co trzy lata. Skrócony – jednodniowy - odbywa się co roku – informuje kpt. mar. Przemysław Płonecki z biura prasowego 3. Flotylli Okrętów. Marynarze z ORP „Orzeł” ćwiczą jednak trochę inaczej niż ich koledzy z jednostek typu Kobben. A wszystko za sprawą różniących się od siebie kombinezonów ewakuacyjnych. – Załogi Kobbenów mają do dyspozycji skafandry MK-10, które przeznaczone są do szybkiej ucieczki, zwanej „rush escape”. Metoda ta polega na swobodnym wypływie na powierzchnię. Niesie z sobą duże ryzyko urazów związanych z gwałtowną zmianą ciśnienia. Dlatego wszyscy marynarze, którzy w ten sposób wydostaną się z okrętu podwodnego, muszą natychmiast trafić do komory dekompresyjnej – zaznacza ppor. mar. Drabarczyk.
Ewakuacja z okrętu podwodnego w skafandrach ucieczkowych to ostateczność. – Tego typu sprzęt może być stosowany na głębokościach nie większych niż sto metrów – wyjaśnia kpt. mar. Płonecki. Kiedy dojdzie do awarii i jednostka osiądzie na dnie, zwykle pierwszym krokiem jest próba jej uruchomienia. Jeśli z różnych przyczyn okaże się to niewykonalne, dowódca wybiera, w jaki sposób załoga opuści pokład. – Wiele zależy tutaj od tego, czy okręt ma łączność ze światem zewnętrznym. Czy można użyć hydrotelefonu albo wypuścić boję, która pomoże służbom ratowniczym ustalić pozycję uszkodzonej jednostki – tłumaczy kpt. mar. Płonecki. – Ważne też, w jakim stanie jest sam okręt i załoga. Jeśli dowódca uzna, że ma dość czasu, by czekać na pomoc z zewnątrz, z pewnością zdecyduje się na taki wariant – dodaje.
Najbardziej komfortowy sposób ewakuacji zapewniają marynarzom pojazdy podwodne, na przykład maszyna stanowiąca element natowskiego systemu NSRS. Schodzi ona pod wodę i za pomocą specjalnego rękawa podłącza się do włazu okrętu. Jednorazowo pojazd może przyjąć na pokład 16 pasażerów. NSRS na co dzień stacjonuje w Szkocji, ale w ciągu kilkudziesięciu godzin może zostać dostarczony w dowolne miejsce na świecie. Do czasu przybycia pojazdu uwięziona załoga może liczyć na pomoc nurków z okrętów ratowniczych. Podłączają oni do kadłuba przewody, które tłoczą do wnętrza świeże powietrze i wentylują pokład, mogą też dostarczać pojemniki zawierające na przykład środki opatrunkowe lub żywność.
autor zdjęć: por. mar. Patryk Kiedrowski
komentarze