Żołnierze 25 Brygady Kawalerii Powietrznej zakończyli w piątek ćwiczenia w Trzciańcu. W wojskowym Ośrodku Szkolenia Górskiego, położonym w Górach Sanocko-Turczańskich, przy granicy z Ukrainą, przez ostatni tydzień uczestniczyli w ćwiczeniach taktycznych oraz typowo wspinaczkowych.
Góry Sanocko-Turczańskie z pozoru niewysokie, ale dzikie i pokryte lasem, to część Karpat Wschodnich granicząca od południa z Bieszczadami. Dzięki specyficznemu ukształtowaniu terenu żołnierze mają tam doskonałe warunki do prowadzenia ćwiczeń z rozpoznania i przetrwania w trudnych warunkach, a także sprawdzenia sprzętu wojskowego i doskonalenia posługiwania się nim w górach.
Podczas tygodniowych ćwiczeń pogoda nie rozpieszczała żołnierzy 1 Batalionu Kawalerii Powietrznej z Leźnicy Wielkiej, wchodzącego w skład 25 BKPow, którzy przyjechali do ośrodka szkolenia w Trzciańcu. Duże wahania temperatury w ciągu tygodnia spowodowały, że ćwiczenia rozpoczęli w mrozie, śniegu i lodzie, a kończyli w niskich, lecz dodatnich temperaturach i wszechobecnym błocie.
Pierwsze wyjścia zwiadowców w góry nie były łatwe. Cienka warstwa śniegu i mróz powodowały, że na górskich ścieżkach żołnierze ślizgali się jak na lodowisku. Gdy ich odwiedziliśmy pod koniec tygodnia, chętnie pokazywali zdjęcia z telefonów sprzed kilku dni. Wówczas jedyną skuteczną metodą schodzenia po bardziej stromych i zalodzonych zboczach było zsuwanie się z nich na siedząco. Roztopy przyniosły tylko niewielką poprawę warunków, ponieważ wiele szlaków w górach pokryło się błotem.
– Musimy działać w różnych warunkach terenowych i atmosferycznych. Tu mieliśmy okazję przećwiczyć nieszablonowe działania taktyczne – śmieje się kpt. Piotr Petrynowski, który dowodził ćwiczeniami. – Dzięki temu możemy się przygotować fizycznie i psychicznie do działania w terenie nam nieprzyjaznym. Taka jednostka jak nasza, desantowo-aeromobilna, przerzucana w rejon działań drogą powietrzną, musi zajmować stanowiska, poruszając się głównie pieszo. Dlatego przygotowanie terenowe, w tym górskie, jest dla nas bardzo ważne – opowiada dowódca.
W Trzciańcu szkoliło się około 90 żołnierzy 1 Batalionu. Byli to przede wszystkim żołnierze z pododdziałów szturmowych, ale też żołnierze o typowo artyleryjskich specjalnościach przygotowujący się do rozpoznania i prowadzenia ognia artyleryjskiego z moździerzy w warunkach górskich.
1 Batalion szkolił też w Trzciańcu swoich łącznościowców i logistyków. – W górach zasięg sprzętu łącznościowego jest zupełnie inny i żołnierze muszą się nauczyć działać pomimo takich ograniczeń. Także logistyka musi być świadoma, co ją czeka, gdzie i jak dowozić żywność i amunicję. Kierowcy muszą się uczyć jeździć po takich górach – podkreśla Petrynowski.
Żołnierze przeprowadzili też szkolenie na sztucznej ścianie wspinaczkowej, którą dysponuje Ośrodek Szkolenia Górskiego w Trzciańcu. To tu ćwiczyli techniki wspinania i asekuracji. Przeprowadzili też ćwiczenia z ratownictwa na polu walki z uwzględnieniem wymagań terenu górskiego.
autor zdjęć: Krzysztof Kowalczyk
komentarze