Zwykle schodzą na głębokość 60 metrów, a część z nich nawet 90. Muszą być jednak gotowi na wykonywanie zadań w płytkiej wodzie, podczas których używa się innego sprzętu i – choć może się to wydać dziwne – różnice ciśnień są większe. Nurkowie z okrętów „Piast” i „Lech” od kilku dni doskonalą swoje umiejętności w gdyńskim ośrodku szkolenia.
– Nurkowanie na niewielkich głębokościach tylko pozornie jest proste – przyznaje kpt. mar. Andrzej Staiński, dowódca pionu ratowniczo-nurkowego na ORP „Piast”. – Wymaga ono dużej uwagi, ponieważ to właśnie w takich warunkach najłatwiej nabawić się tętniczego zatoru gazowego – dodaje. Wszystko przez to, że różnice ciśnień pomiędzy 10. metrem a powierzchnią wody są znacznie większe niż w tym samym przedziale kilkadziesiąt metrów pod wodą. – Zbyt szybkie wynurzenie się na wstrzymanym wydechu może stanowić dla człowieka śmiertelne zagrożenie. A przecież na małych głębokościach znacznie trudniej utrzymać się w toni wodnej – podkreśla kpt. mar. Staiński.
Na tym jednak nie koniec. Schodząc kilka, kilkanaście metrów pod powierzchnię, nurkowie korzystają z innego sprzętu niż podczas wykonywania zadań na większych głębokościach. – Kilkadziesiąt metrów pod wodą nurek pracuje na uwięzi, która łączy go z pokładem okrętu. Na płytkich wodach korzysta ze sprzętu autonomicznego – wyjaśnia kpt. mar. Staiński.
Od poniedziałku specjaliści z załóg dużych okrętów ratowniczych doskonalą umiejętności na basenie Ośrodka Szkolenia Nurków i Płetwonurków Wojska Polskiego. – Jego głębokość wynosi niespełna cztery metry. Został przystosowany do tego, by trenować w nim między innymi spawanie pod wodą oraz używanie różnych narzędzi hydraulicznych – tłumaczy ppor. mar. Michał Drabarczyk, rzecznik OSNiP. – Można go jednak wykorzystywać także do innych celów. O udostępnienie basenu zwrócił się do nas Dywizjon Okrętów Wsparcia – dodaje. Szkolenie potrwa do piątku.
Nurkowie z Dywizjonu Okrętów Wsparcia zadania na małych głębokościach wykonują dość często. – Przeprowadzamy na przykład inspekcje podwodnych części kadłuba różnego rodzaju okrętów. Taki przegląd każda z jednostek służących w marynarce wojennej musi przejść raz na kwartał – zaznacza kpt. mar. Staiński. Na płytkich wodach działają też specjaliści z Brzegowej Grupy Ratowniczej, którzy muszą być gotowi nieść pomoc zarówno na akwenach morskich, jak i śródlądowych i to także wtedy, gdy są one skute lodem.
Jednak nurkowie ćwiczący w OSNiP WP z reguły nurkują na większych głębokościach. Posiadają uprawnienia do wykonywania zadań 60 metrów pod wodą, część nawet 120 metrów (choć parametry sprzętu, jakim dysponują, pozwalają im schodzić na głębokość o 30 metrów mniejszą). Załoga każdego z dwóch dużych okrętów ratowniczych liczy 15 nurków. Mogą oni nieść pomoc choćby marynarzom uwięzionym w okrętach podwodnych, które uległy awarii i osiadły na dnie. W takich wypadkach podaje się na pokład przewody dostarczające powietrze czy też pojemniki z lekarstwami i żywnością.
autor zdjęć: kpt. Przemysław Płonecki
komentarze