Robert Dudzik pokonał rywali w ultramaratonie „Śladami generała Nila – od zmierzchu do świtu”. Wśród kobiet najlepsza okazała się Kamila Gruszka. W imprezie zorganizowanej w Beskidach przez Jednostkę Wojskową NIL wzięli udział żołnierze, policjanci, pogranicznicy oraz cywile.
Tomek ma 37 lat i znalazł się wśród 151 zawodników, którzy postanowili wziąć udział w nocnym marszu „Śladami generała Nila – od zmierzchu do świtu”. Tomek nie jest debiutantem. Startuje po raz trzeci.
Do startu przygotowuje się także drobna brunetka. To Irmina Marczyk, trenerka jazdy konnej. Jest spokojna i uśmiechnięta. W biegu startowała już dwukrotnie i dwukrotnie zwyciężyła w klasyfikacji kobiet. – Nie lekceważę jednak rywalek. W tym roku mam silniejszą konkurencję, bo w biegu uczestniczy więcej kobiet – mówi.
W hołdzie bohaterom
Imprezę po raz czwarty organizują krakowscy komandosi z jednostki NIL wspólnie z Wojskowym Stowarzyszeniem „Kultura – Turystyka – Obronność” przy klubie wojsk specjalnych. Marsz ma być formą uczczenia pamięci patrona jednostki gen. Augusta Fieldora „Nila”, jednego z dowódców Armii Krajowej, twórcy Kedywu.
W tym roku na starcie spotkały się reprezentacje prawie wszystkich jednostek specjalnych. Pojawiła się prowadzona przez płk. Sławomira Drumowicza drużyna z AGAT-u oraz komandosi z Lublińca, NIL-a i Formozy. Swoich sił próbowali także żołnierze sił powietrznych, wojsk lądowych oraz funkcjonariusze innych służb mundurowych, np. policji i straży granicznej. Nie zabrakło także cywili.
Trasa marszu nie była przypadkowa. Przed laty właśnie tam żołnierze AK Murawa walczyli z hitlerowcami. – Cieszę się, że z roku na rok marsz jest coraz bardziej popularny. Radość jest tym większa, że start w zawodach przekłada się na zainteresowanie służbą w szeregach wojsk specjalnych. Niektórzy z byłych zawodników tego biegu są dziś żołnierzami jednostki NIL – mówi jej dowódca płk Mirosław Krupa. Przed startem złożył on kwiaty pod obeliskiem upamiętniającym żołnierzy AK.
Oby do świtu…
Przed startem zawodnicy przeszli krótkie szkolenie. Instruktorzy omówili zasady marszu, przypomnieli też o obowiązku udzielania pierwszej pomocy. Uczestnicy dostali koszulki, numery startowe, mapę terenu oraz światła chemiczne, tzw. lightsticki. Zielony – by odróżnić ich od osób przypadkowych, czerwony – by w razie potrzeby wezwać pomoc. – Równo rozkładajcie siły. Pamiętajcie, że czasami wolniej znaczy szybciej –przypominał przed startem instruktor.
Zawody rozpoczęły się o 18.59, w chwili, gdy zaszło słońce, a zakończyły o 06.07, gdy wzeszło. Biegacze musieli pokonać w nocy 50 km. Maszerowali lub biegali w ciemności wyposażeni jedynie w małe latarki. Padał deszcz. Zawodnicy musieli uważać szczególnie na wąskie ścieżki, śliskie kamienie i strome podejścia pod zbocza.
Nad bezpieczeństwem uczestników czuwały dwa zespoły medyczne, dwie karetki, quady medyczne z ratownikami i 12 instruktorów.
Na metę przed pierwszymi promieniami słońca dotarło 118 zawodników. 20 osób zrezygnowało w trakcie marszu. Zwycięzcą w rywalizacji mężczyzn został Robert Dudzik z czasem 5 godzin i 13 minut, a wśród kobiet wygrała Kamila Gruszka, która na metę dobiegła po 7 godzinach i 40 minutach.
NIL – niezbędne wsparcie
Jednostka NIL powstała w 2008 roku w Krakowie. Formacja ma wspierać pozostałe jednostki specjalne w dowodzeniu, prowadzeniu wywiadu i rozpoznania oraz zabezpieczeniu logistycznym. Żołnierze NIL-a służyli w Afganistanie i Kosowie. Od 1 stycznia 2015 roku jednostka trzyma roczny dyżur w ramach Komponentu Wojsk Specjalnych Sił Odpowiedzi NATO.
Zwycięzcy marszu „Śladami generała Nila – od zmierzchu do świtu” wzięli udział w piątkowych uroczystościach z okazji święta jednostki. Podczas zbiórki dowódca JW NIL płk Krupa wręczył biegaczom nagrody.
autor zdjęć: Magdalena Kowalska-Sendek
komentarze