750-kilogramową brytyjską minę Mark VI z czasów II wojny światowej zlikwidowali dziś na Bałtyku nurkowie minerzy z 12 Dywizjonu Trałowców. Wcześniej przez kilkadziesiąt lat spoczywała ona w Kanale Piastowskim pod Świnoujściem. Została stamtąd wywieziona w ubiegłym tygodniu.
W dzisiejszej operacji wzięło udział dziewięciu specjalistów z 12 Wolińskiego Dywizjonu Trałowców 8 Flotylli Obrony Wybrzeża, którzy wyszli na Bałtyk na pokładzie holownika H-6. Dodatkowo grupę wspomagała szybka łódź należąca do 2 Dywizjonu Okrętów Transportowo-Minowych.
Przed południem nurkowie zeszli na głębokość kilkunastu metrów w miejscu, gdzie spoczywała mina, i założyli ładunki wybuchowe. Kiedy oddalili się na bezpieczną odległość, zostały one zdetonowane. – Po eksplozji jeszcze przez pewien czas pozostali oni na miejscu. Musieli poczekać aż opadnie poderwany z dna muł, a potem sprawdzić, czy operacja przebiegła tak, jak zakładali – wyjaśnia kmdr ppor. Jacek Kwiatkowski, rzecznik 8 FOW.
Ostatecznie obeszło się bez komplikacji. – Przy tego typu operacjach największą trudność stanowi podniesienie miny czy niewybuchu z miejsca spoczynku i przetransportowanie na miejsce detonacji – tłumaczy kmdr por. Krzysztof Szumlicki, dowódca 12 Wolińskiego Dywizjonu Trałowców. – To udało nam się zrobić w zeszłym tygodniu. Zmieniająca się pogoda uniemożliwiła nam jednak dokończenie operacji – dodaje. Teraz marynarze postawili kropkę nad „i”.
Brytyjska mina Mark VI ważyła blisko 750 kilogramów i zawierała 420 kilogramów ładunku wybuchowego. Podczas wojny najprawdopodobniej zrzucona została z samolotu. Kolejne kilkadziesiąt lat przeleżała na dnie Kanału Piastowskiego pomiędzy Świnoujściem a Szczecinem. Spoczywała na głębokości ośmiu metrów. Zaledwie 150 metrów dzieliło ją od przeprawy promowej łączącej Świnoujście z resztą kraju. Na czas ubiegłotygodniowej operacji trzeba ją było zamknąć na trzy i pół godziny. W tym czasie samochody były kierowane na przeprawę w centrum, z której na co dzień korzystają wyłącznie mieszkańcy miasta.
Mina została podniesiona z dna za pomocą pontonu wydobywczego. Kolejnym krokiem było podczepienie jej do żurawika, który znajduje się na okręcie ORP „Flaming”. Podczas trwania operacji w promieniu kilku kilometrów obowiązywał bezwzględny zakaz wchodzenia do wody.
W okolicach Świnoujścia miny i różnego rodzaju niewybuchy to niemal chleb powszedni. W czasie II wojny światowej Niemcy zamienili miasto w twierdzę. Mieścił się tutaj duży port i baza zaopatrzeniowa Kriegsmarine. Dlatego właśnie Świnoujście (ówczesne Swinemünde) stało się celem zmasowanych alianckich nalotów. W sumie zginęło w nich 23 tysiące osób.
autor zdjęć: Marcin Purman/ 8FOW
komentarze