Wojskowi studenci z Wyższej Szkoły Oficerskiej we Wrocławiu zwyciężyli w jednych z najtrudniejszych zawodach militarnych w Europie. W rywalizacji we Włoszech wzięło udział 300 zawodników z 20 państw. Na 40-kilometrowej trasie żołnierze musieli m.in. prowadzić rozpoznanie, wykonać zadania saperskie czy udzielić pomocy medycznej.
Tegoroczna 29 już edycja Italian Raid Commando Lombardia 2015 odbyła się w Bisuschio. – Podczas tych górskich zawodów rozpoznawczych uczestnicy muszą wykazać się nie tylko sprawnością fizyczną, lecz także praktycznymi umiejętnościami stosowania procedur NATO-owskich w różnych dziedzinach – mówi ppłk Andrzej Demkowicz z Zakładu Rozpoznania i Dowodzenia WSOWL, szef Sekcji Szkoleń Wysokogórskich.
Na zawodników czekały różnorodne zadania – od rozpoznawczych, strzeleckich i saperskich, przez udzielanie pierwszej pomocy na polu walki, po składanie meldunków czy zatrzymywanie i przeszukiwanie osób.
W zmaganiach wzięli udział żołnierze z ponad 20 państw z całego świata. Do Lombardii przyjechali wojskowi m.in. z: Wielkiej Brytanii, Niemiec, USA, Nowej Zelandii, Holandii, Węgier. W sumie do rywalizacji stanęły 62 drużyny reprezentujące wojskowe uczelnie oraz jednostki bojowe. Z Polski na zawody wyjechali podchorążowie z Sekcji Szkoleń Wysokogórskich Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych. – Przygotowywaliśmy się solidnie przez dwa miesiące. Pracowaliśmy nad kondycją, organizowaliśmy marsze, treningi strzeleckie, ćwiczyliśmy także różne sytuacje taktyczne: zasadzki, przeszukania budynków – mówi por. Piotr Stykowski, dowódca plutonu oraz opiekun Sekcji. W skład drużyny, poza por. Stykowskim, wchodzili podchorążowie trzeciego roku o specjalności rozpoznawczej oraz zmechanizowanej: sierż. pchor. Adrian Jaśkowski, st. kpr. pchor. Miłosz Siuta oraz st. kpr. pchor. Kamil Tafelski.
Przeprawa przez jezioro i strzelanie
Na 40-kilometrowy marsz zawodnicy wyruszyli o północy. Każda z drużyn działała jako patrol bojowy. Na początku zawodnicy musieli zorganizować posterunek obserwacyjny. – W ciągu kolejnych czterech godzin pojawił się przeciwnik, czyli uzbrojony patrol pieszy. Naszym zadaniem było sporządzenie meldunku z obserwacji – dodaje por. Stykowski.
Testowi wytrzymałości zawodnicy zostali poddani kilka godzin później. Wszystkich czekała przeprawa przez jezioro z bronią i sprzętem. – Pozornie zadanie nie było trudne, ale w praktyce okazało się dość wymagające. Do przepłynięcia mieliśmy co prawda niewiele, bo około 70 metrów, ale broń musieliśmy nieść nad wodą, plecaki ciągnąć za sobą. Do tego woda nie była zbyt ciepła – opowiada sierż. pchor. Adrian Jaśkowski.
Później żołnierzy czekało strzelanie indywidualne. – Mieliśmy okazję strzelać z broni, z której na co dzień nie korzystamy. Były to strzelba Benneli, pistolet Beretta i karabinek szturmowy ARX 160. Dla podchorążych zadanie było nowością, bo tego typu ćwiczenia polscy żołnierze wykonują zazwyczaj przed wyjazdem na misje – opowiada opiekun drużyny. Żołnierze sprawdzali się też w strzelaniu zespołowym.
Sędziowie oceniali także, czy zawodnicy dobrze zorganizowali konwój. – Chodziło o sprawdzenie, jak reagujemy na różne sytuacje powstałe na drodze. Jedną z nich był wybuch ładunku improwizowanego pod pojazdem. Mieliśmy ocenić uszkodzenia, zabezpieczyć teren i na koniec złożyć meldunek dowódcy – opowiada st. kpr. pchor. Kamil Tafelski.
Rozpoznanie w jaskini
Uczestnicy zawodów musieli również przeprowadzić rozpoznanie i zniszczyć przeciwnika. Wszystko odbyło się w jaskini. – Zjeżdżaliśmy na linie do bunkra wykutego w skale podczas II wojny światowej. Tam, od znajdujących się osób, musieliśmy wydobyć informacje o przeciwniku, a potem przeszukać teren, by znaleźć dokumenty, sprzęt, ukrytą amunicję – mówi st. kpr. pchor. Miłosz Siuta.
Potem zawodnicy udzielali pierwszej pomocy na polu walki. W zależności od obrażeń poszkodowanego musieli podjąć decyzję na przykład o natychmiastowym wezwaniu Medevacu.
Sukces Polaków
Po 18 godzinach ekstremalnego rajdu i wykonaniu zadań żołnierze dotarli do mety. – Nie było łatwo, ale daliśmy z siebie wszystko – mówi por. Stykowski. W klasyfikacji uczelni wojskowych polscy studenci zdobyli pierwsze miejsce oraz szóste w klasyfikacji generalnej. – Bierzemy udział w tym przedsięwzięciu od trzech lat. To, jak dotychczas, nasz najlepszy wynik – mówi ppłk Demkowicz.
Żołnierze dodają, że tegoroczna rywalizacja była wyjątkowo wyrównana. – Od zwycięskiej drużyny, która zdobyła 1586 punktów, dzieliło nas zaledwie 40. To naprawdę niewiele. Pięć drużyn w ogóle nie ukończyło rajdu – mówi por. Stykowski.
Żołnierze, którzy brali udział w tegorocznej edycji rajdu, to przyszli dowódcy plutonów. – Takie zawody pozwalają im zdobyć doświadczenie oraz są okazją do sprawdzenia umiejętności i samego siebie w warunkach stresu – ocenia porucznik.
Sekcja Szkoleń Wysokogórskich działa w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych. Należą do niej podchorążowie i studenci cywilnych uczelni. Sekcja zajmuje się promocją tematyki wysokogórskiej, jest też organizatorem szkoleń, wykładów i treningów kondycyjnych.
autor zdjęć: Sekcja Szkoleń Wysokogórskich WSOWL
komentarze