Odzież żołnierzy musi być szyta zgodnie z wojskową dokumentacją określającą każdy szczegół – rodzaj nici czy odległość między guzikami. Tajniki idealnie skrojonego munduru zdradzają Annie Dąbrowskiej mistrzowie krawiectwa, którzy szyją mundury na miarę dla generałów, wojskowych dyplomatów, a ostatnio także dla komandosów.
– W tej pracy liczy się precyzja, pewna ręka i doświadczenie – mówi Stanisław Oczoś, krawiec z Centrum Mundurowego Wojskowego Przedsiębiorstwa Handlowego, specjalizującego się w szyciu mundurów na miarę. Pan Stanisław wie, o czym mówi, bo w krawieckim fachu pracuje już ponad 30 lat. Mimo to, jak twierdzi, cały czas się uczy. – Każdy wprowadzany krój munduru oznacza nowe zasady szycia, które trzeba opanować. Dzięki temu praca jest ciekawa – zapewnia z uśmiechem, jednocześnie oglądając uważnie szykowane właśnie spodnie do munduru wieczorowego.
Obok leży gotowa już elegancka srebrzysta kamizelka, brakuje jeszcze tylko półfraka. – Szyjemy mundur dla oficera jadącego jako wojskowy przedstawiciel na zagraniczną placówkę – opowiada pan Stanisław. Podobne wieczorowe stroje zamawiają w pracowni także inni wojskowi dyplomaci oraz oficerowie. – Dla wszystkich rodzajów wojsk i służb mundurowych szyjemy odzież polową, wyjściową i wieczorową, czyli półfraki galowe dla panów i żakiety ze spódnicami dla pań – wylicza Bartłomiej Kalata, dyrektor Wojskowego Przedsiębiorstwa Handlowego. Nowym trendem, szczególnie w jednostkach specjalnych, jest także zamawianie szytych na miarę mundurów polowych.
Z usług warszawskiej pracowni przy ulicy Daniłowiczowskiej korzystają przede wszystkim wojskowi, którym szczególnie zależy na świetnym wyglądzie. Są wśród nich oficerowie z ministerstwa obrony, Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, Dowództwa Garnizonu Warszawa, żołnierze jednostek reprezentacyjnych, attaché wojskowi, oficerowie i generałowie z całej Polski. – Częstymi klientkami są też panie, którym trudniej niż kolegom dobrać mundur idealnie dopasowany do sylwetki –dodaje dyrektor Kalata.
Atrybuty rzemieślnika
Droga do szytego na zamówienie munduru zaczyna się w przymierzali na parterze. Po omówieniu projektu i wzięciu miary wszystkie dane trafiają do pracowni, która znajduje się na wyższym piętrze. Tu do maszyn i igieł zasiada ośmiu fachowców – krawców i hafciarek. Według pracowników specyficzność szycia mundurów polega przede wszystkim na tym, że powstają one z gabardyny, czyli tkaniny cięższej i grubszej niż materiały używane zwykle do odzieży cywilnej. Liczy się przy tym precyzja, dokładność oraz znajomość wojskowych przepisów i regulaminów.
– Szyjemy zgodnie z wojskową dokumentacją, która określa każdy szczegół – rodzaj nici, kąt wszycia kieszeni, odległość między guzikami. Jednocześnie to wszystko należy harmonijnie dopasować do każdej sylwetki – opowiadają. Pracownia używa też tylko tkanin i dodatków spełniających wymagania wojskowej dokumentacji techniczno-technologicznej.
W połowie pracy nad mundurem klienta czeka pierwsza przymiarka, służąca dobraniu precyzyjnego kroju. – Jedna, drobna z pozoru, niedoskonałość stroju może popsuć całą sylwetkę. Dlatego tak ważna jest wyobraźnia przestrzenna, umiejętność dopasowania i zniwelowania wszelkich wad – tłumaczy pan Stanisław.
Bartłomiej Kalata dodaje, że w dużych szwalniach wykrojem i zszywaniem części stroju zajmują się maszyny, a u nich cała praca jest ręczna. Tutaj najważniejsze atrybuty rzemieślników to igła, nożyczki i centymetr. – Mamy też oczywiście nowoczesne maszyny do szycia czy obróbki tkanin, ale nic nie zastąpi ręki i oka krawca – zaznaczają pracownicy.
Mundur z bajorkiem
Niestety ta profesja zanika. Coraz mniej jest zawodowych szkół krawieckich, a dawni rzemieślnicy odchodzą powoli na emerytury. Dlatego coraz trudniej jest zapewnić profesjonalne szycie miarowe, pomimo coraz większego zainteresowania tą usługą.
Tak jak brakuje krawców, trudno też znaleźć dobrą hafciarkę, a mundury wymagają sporego wkładu ich pracy. Na Daniłowiczowskiej w niewielkim pokoju warczy nieustannie maszyna do komputerowego haftu. Choć to ona wykonuje główną pracę, zatrudnione tutaj panie muszą maszynę zaprogramować, a potem materiał z haftem podkleić fizeliną, wykończyć i zszyć. Wcześniej jest potrzebny projekt graficzny oznaki, dystynkcji czy emblematu. Tym zajmuje się Paweł Możdżeń, długoletni pracownik WPH.
W pracowni są wyszywane między innymi stopnie wojskowe na otokach czapek i mundurach, obszycia naramienników, baretki, identyfikatory imienne czy z grupą krwi.
Niektórzy żołnierze zamawiają haft ręczny bajorkiem. Wykonuje się go miękkim elastycznym drucikiem, przypominającym ciasno zwiniętą sprężynę. – Drucik tnę na odpowiedniej długości odcinki, nawlekam na nitkę i haftuję, wypełniając podłożony pod spód wzór – tłumaczy pani Elżbieta Jąderek.
Haftuje nićmi srebrnymi i złotymi różnej grubości. Do gwiazdek przydaje się cieńszy drucik, a na belki – grubszy. – Ta praca wymaga ogromnego doświadczenia – mówi pani Elżbieta, która w tym fachu pracuje od 37 lat. Dzięki temu obszycie całego munduru zajmuje jej tylko półtorej godziny.
Sztuka elegancji
Po ostatnich poprawkach żołnierz przychodzi na końcową przymiarkę oraz odbiór gotowego stroju. Szycie jednego munduru trwa prawie dwa tygodnie, a w pracowni powstaje ich rocznie około stu.
Jednak przed dużymi świętami, takimi jak 15 sierpnia czy 11 listopada, po wypłacie równoważnika mundurowego, podczas nominacji generalskich oraz pod koniec roku, kiedy jednostki mają jeszcze pieniądze do wydania, kolejka chętnych po nowy mundur znacznie się wydłuża.
– Przychodzą do nas żołnierze i proszą o dopasowanie munduróAw otrzymanych z magazynów oraz o poprawki krawieckie w związku ze zmianami sylwetki. Mundury są też obszywane po awansie, wylicza dyrektor.
Koszt szytego na miarę ubioru wojskowego to około 2 tys. zł, jeśli klient zdecyduje się dodatkowo na ręczny haft, cena może wzrosnąć o 200 zł. – Mundury zwykle są zamawiane na jednostkę, rzadko ktoś prosi o ich prywatne uszycie – mówi Bartłomiej Kalata.
Odwiedzający pracownię kombatanci, którym WPH także szyje mundury, opowiadali, że w dawnych czasach, kiedy oficer jechał do innego miasta na spotkanie służbowe, brał dwa mundury – jeden na drogę, drugi na zmianę. Na miejscu się przebierał, aby wyglądać idealnie.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze