moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Podchorąży z Dęblina chce zdobyć McKinley

Temperatury spadają tam do –30 stopni Celsjusza, a wiatr wieje z prędkością 160 km/h. Najwyższy szczyt Ameryki Północnej – McKinley, położony na jednym z lodowców Alaski, zdobywa niewielki procent porywających się na niego wspinaczy. Wkrótce zmierzy się z nim podchorąży Marcin Helak, student Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych.

Podchorąży Helak zdobył już cztery szczyty należące do Korony Ziemi – najwyższych szczytów kontynentów. – Wspiąłem się na Mount Blanc, najwyższy szczyt Europy, Elbrus, Aconcagua, najwyższy szczyt Ameryki Południowej, oraz na Kilimandżaro w Afryce – mówi Helak. Teraz chce zdobyć McKinley (6194 m n.p.m.), nazywany też Denali. Szczyt jest położony na lodowcu Alaski i jest najwyższy w Ameryce Północnej.

Wyprawa rozpoczyna się 30 kwietnia, kiedy wspinacze wyruszą z Polski do Stanów Zjednoczonych. Na lodowiec dotrą 3 maja. Ile czasu potrwa wspinaczka? – W bardzo optymistycznych założeniach 11 dni, w tych bardziej realnych – prawie 3 tygodnie – mówi pchor. Marcin Helak. Te wahania w szacowaniu długości wyprawy wynikają z specyfiki McKinelya. – To jest niezwykle kapryśna góra. Warunki atmosferyczne są bardzo zmienne, ciśnienie na szczycie jest tak wysokie jak w górach o tysiąc metrów wyższych, położonych w pobliżu równika – mówi pchor. Helak. – Z racji tego, że McKinley znajduje się pod kołem podbiegunowym, panuje tam dzień polarny, więc 24 godziny na dobę jest jasno. To rozregulowuje zegar biologiczny, problem staje się zaśnięcie i zregenerowanie sił. Dlatego trudno nam dokładnie określić, ile czasu będziemy się wspinać.

Jeszcze kilka lat temu podchorąży Helak nie myślał o wyprawie na najwyższe szczyty. – W góry po raz pierwszy pojechałem, gdy miałem 17 lat! – przyznaje. – Wybrałem się z kolegą do Zakopanego, ale w planach mieliśmy raczej spacer po Krupówkach niż wspinaczkę. Jednak obaj weszli na Kasprowy i wtedy, jak mówi Helak, zakochał się w górach. – Postanowiłem sobie, że 18 urodziny spędzę, zdobywając Rysy. I tak też się stało – wspomina.

Po kolei zdobywał takie szczyty, jak: Punta Penia – najwyższy szczyt Dolomitów i Mont Blanc – 4810,45 m n.p.m. – W końcu podjąłem próbę wejścia na Aconcagua, najwyższy szczyt Ameryki Południowej, ale brak doświadczenia, złe warunki atmosferyczne i nie do końca dobre przygotowanie psychiczne sprawiły, że 150 metrów od szczytu wycofałem się. Obiecałem najbliższym, że wrócę cały i zdrowy – przyznaje pchor. Helak. – Nie chciałem podejmować takiego ryzyka.

Zamiast tego wspiął się na Kilimandżaro – najwyższy szczyt Afryki. Ale góry Aconcagua nie odpuścił. Potrzebował roku, by podjąć kolejną próbę. Tym razem udaną.

Kolejnym krokiem w spełnianiu marzeń o zdobyciu Korony Ziemi jest wyprawa Polish Denali Expedition 2015 i plan zdobycia McKinley. – Czy jakoś szczególnie przygotowuję się do wyprawy? Kondycyjnie nie, bo bycie studentem wojskowej uczelni WSOSP obliguje mnie do utrzymywania wysokiej formy fizycznej i nie mam z tym problemu. W ciągu ostatnich trzech tygodni przebiegłem trzy półmaratony – mówi podchorąży Helak.

Wojskowa uczelnia w Dęblinie jest dla pchor. Helaka w takim samym stopniu spełnieniem marzeń jak kolejne szczyty górskie. – Zabrzmi banalnie, ale od zawsze chciałem tu studiować. Życie pokierowało mną nieco inaczej i po maturze rozpocząłem studia na Politechnice Poznańskiej – wspomina pchor. Marcin Helak. – Równocześnie rozwijała się pasja wspinaczkowa i nie rozczulałem się nad tymi niespełnionymi marzeniami o Szkole Orląt.

Miłość do lotnictwa odżyła, gdy Marcin Helak dowiedział się, że do Szkoły Orląt został przyjęty jeden z jego kolegów ze studiów. – Dostałem pozytywnego kopa, pomyślałem, że jeszcze nie jest za późno. Złożyłem dokumenty, zdałem egzaminy i dostałem się – mówi Helak. Studiuje nawigację, ale marzy o pilotażu. Przyznaje, że zdawał sobie sprawę, że od momentu przekroczenia bramy Szkoły Orląt jego życie zmieni się o 180 stopni i wiele pasji, przede wszystkim wspinaczkę, trzeba będzie odłożyć na bok. – Ale nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował – śmieje się Helak.
Gdy marzenia o zdobyciu McKinley wróciły, wpadł na pomysł, że zainteresuje wyprawą „Polskę Zbrojną”. – Udało się, zdobyłem patronat medialny wojskowej gazety. Potem patronem honorowym ekspedycji został minister Maciej Jankowski. To były moje „załączniki” do wniosku, by szkoła zgodziła się na moją wyprawę – przyznaje pchor. Helak. – Tak się też stało, za co jestem władzom uczelni wdzięczny. Będę promował i uczelnię, i siły powietrzne i mam nadzieję, że moja uczelnia nie będzie żałowała udzielonego mi wsparcia.

Rzecznik prasowy Szkoły Orląt podkreśla, że uczelnia wspiera takie inicjatywy, jak ta pchor. Helaka. – Wśród naszych studentów jest wielu indywidualistów, którzy realizują swoje pasje również poza szkołą, ale jest nam bardzo miło, gdy akcentują to, że zdobywają wykształcenie w naszej Alma Mater – mówi ppłk Jarosław Wojtyś. – Za Marcina trzymamy kciuki i jesteśmy z niego dumni!

Wyprawa będzie kosztowała około 10 tysięcy złotych i wesprze ją finansowo Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych oraz Agencja Mienia Wojskowego. – Te instytucje bardzo mi pomogły, zresztą mam olbrzymie szczęście do poznawania życzliwych mi osób, bez nich nic by się nie udało. Dlatego też postanowiłem oddać trochę dobra, które sam otrzymałem i pomagam spełniać marzenia podopiecznych Fundacji Mam Marzenie oraz prowadzę projekt charytatywny Góra Marzeń – mówi Helak. O co w nim chodzi? Każda złotówka przekazana na spełnianie marzeń podopiecznych fundacji Mam Marzenie to metr Góry Marzeń. – Na początku myślałem, żeby góra marzeń dzieciaków była tak wysoka jak Mont Everest, czyli ponad 8 tysięcy złotych zebranych podczas organizowanych przez projekt akcjach charytatywnych, ale akcja się rozkręciła i budujemy górę bez szczytu, może zawalczymy o stratosferę – mówi podchorąży Helak. – Przy okazji mojej wyprawy na McKinleya promuję akcję Góry Marzeń, bo chcę nazbierać jak najwięcej pieniędzy na spełnianie marzeń dzieci. Tak jak ktoś sprawił, że spełniają się moje.


Wszystkie bieżące informacje dotyczące wyprawy będzie można śledzić na stronie internetowej www.gorymarzen.pl, a także profilu Facebook „Góry Marzeń”.

Ewa Korsak

autor zdjęć: arch. Marcina Helaka

dodaj komentarz

komentarze

~chrąży
1429960560
A ja jako kadet szkoły chorążych lotnictwa w Dęblinie przeleciałem nad Alpami na szybowcu i to za swoje. Pozdrawiam Aeroklub Ostrowski doktor R.W
39-E7-4C-68
~bab
1429959360
Szacunek za to co robisz; ale ..."W ciągu ostatnich trzech tygodni przebiegłem trzy półmaratony" nie przesadzajmy, że to jakiś wyczyn :]
63-7E-FC-1A

Olympus in Paris
 
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Zyskać przewagę w powietrzu
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Zmiana warty w PKW Liban
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Jesień przeciwlotników
„Szczury Tobruku” atakują
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojsko otrzymało sprzęt do budowy Tarczy Wschód
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Medycyna „pancerna”
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Wybiła godzina zemsty
Ogień Czarnej Pantery
Olimp w Paryżu
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Jaka przyszłość artylerii?
Czworonożny żandarm w Paryżu
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Setki cystern dla armii
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Ostre słowa, mocne ciosy
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Polskie „JAG” już działa
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Co słychać pod wodą?
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Karta dla rodzin wojskowych
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Transformacja dla zwycięstwa
Terytorialsi zobaczą więcej
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Determinacja i wola walki to podstawa
Pożegnanie z Żaganiem
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Aplikuj na kurs oficerski
Użyteczno-bojowy sprawdzian lubelskich i szwedzkich terytorialsów
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Feniks” wciąż jest potrzebny
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Bój o cyberbezpieczeństwo
Transformacja wymogiem XXI wieku
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Norwegowie na straży polskiego nieba
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Mniej obcy w obcym kraju

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO