O przyjęcie do wojsk specjalnych mogą się dziś ubiegać jedynie żołnierze i funkcjonariusze. Już niebawem ma się to zmienić. Pomysł reformy naboru do tych elitarnych jednostek powstał w JWK. W Lublińcu zostanie też zbudowany ośrodek, który będzie m.in. selekcjonował i szkolił kandydatów na komandosów.
Dyskusja na temat naboru do wojsk specjalnych trwa od kilku lat, ponieważ przyjmowani mogą być tylko żołnierze lub funkcjonariusze służb mundurowych. Kilka miesięcy temu sprawę uelastycznienia tych zasad poruszyli m.in. kontrolerzy z Najwyższej Izby Kontroli. W ich raporcie znalazł się postulat do ministra obrony narodowej, aby „rozważył poszerzenie ścieżki naboru do wojsk specjalnych o nabór zewnętrzny”. – Kontrolerzy poddali dokładnej analizie nasz model naboru, odnosząc go nawet do prognoz demograficznych. Wnioski są jednoznaczne, rozszerzenie naboru o nabór kandydatów z cywila jest potrzebne, a nawet konieczne – mówi płk Wiesław Kukuła, dowódca Jednostki Wojskowej Komandosów.
Najpierw selekcja, potem kurs „Comando”
Koncepcja takich zmian jest już gotowa. Powstała w Jednostce Wojskowej Komandosów. Według tego projektu, w Lublińcu przy JWK zostanie powołany ośrodek szkoleniowy, do którego będą trafiać cywilni kandydaci do służby w elitarnych jednostkach.
Wcześniej jednak będą musieli zaliczyć, specjalnie dla nich przygotowaną, selekcję. Ci, którzy ją przejdą, po sprawdzeniu przez odpowiednie służby i psychologów, zostaną wysłani do ośrodka szkoleniowego w Lublińcu na półroczny kurs „Comando”. Kurs ten ma mieć charakter służby kandydackiej, a jego uczestnicy będą skoszarowani. W jego trakcie adepci złożą przysięgę wojskową.
Następnie kandydaci rozpoczną szkolenie specjalistyczne takie, jakie obowiązuje w jednostkach wojsk specjalnych. Będą więc m.in. ćwiczyć taktykę w obszarach zalesionych i zabudowanych, przejdą szkolenia strzeleckie, łączności, wspinaczkowe.
Trzy lata do zespołów bojowych
Ukończenie kursu i zdanie egzaminów nie będzie jednak automatycznie otwierało drzwi do zespołów bojowych w GROM-ie, Formozie, JWK, JW AGAT, JW NIL. Aby trafić do grona operatorów, absolwenci kursu będą musieli odsłużyć w wybranej jednostce minimum trzy lata w pododdziałach pomocniczych. Po tym czasie żołnierze mogą zostać zakwalifikowani do kolejnej znacznie trudniejszej selekcji. Po jej zaliczeniu zostaną wysłani na kurs bazowy. Wyniki zadecydują, czy zostaną operatorami.
– Nowa forma naboru nie wyklucza i nie zastępuje dotychczasowych rozwiązań, a jedynie je uzupełnia – mówi płk Wiesław Kukuła, dowódca JWK. Podkreśla też, że cywilni kandydaci do służby od razu trafią w ręce doświadczonych instruktorów. – Będą nimi żołnierze naszych wojsk, weterani misji w Iraku i Afganistanie – mówi płk Kukuła.
Z kolei gen. Piotr Patalong, inspektor wojsk specjalnych, podkreśla, że zmiany przyczynią się do tego, że na selekcje do elitarnych jednostek trafiać będzie więcej wartościowych kandydatów.
autor zdjęć: arch. DWS
komentarze