Mają szybkie motocykle, swoje logo i mnóstwo pasji do działania. Polscy żandarmi założyli klub motocyklowy. Chcą organizować zloty i spotkania poświęcone bezpieczeństwu na drogach, ale będą też brać udział w akcjach charytatywnych. Za dwa tygodnie oddadzą krew w Ogólnopolskiej Zbiórce „Motoserce 2014”.
Na co dzień służą w Żandarmerii Wojskowej: Komendzie Głównej, Oddziale Specjalnym, Centrum Szkolenia w Mińsku Mazowieckim. Ale, gdy tylko mają wolną chwilę, wojskowy mundur zamieniają na czarną skórzaną kurtkę i wsiadają na ukochaną maszynę. Trasy przemierzają hondami shadow, kawasaki vulcan, bmw i yamahami. – Dla wielu z nas to ciekawy sposób na spędzanie wolnego czasu i oderwanie się od codziennych spraw, ale też pomysł na życie – mówi ppłk Piotr Koniec.
To jego inicjatywa, by założyć klub motocyklowy. – Myślałem o tym już od sierpnia ubiegłego roku. Kilkunastu z nas wzięło wtedy udział w XII Zlocie Motocyklowym MOTOCUD w Radzyminie. Ponad tysiąc motocyklistów przejechało wówczas Szlakiem Cudu nad Wisłą. Gdy przedstawiłem kolegom swój pomysł, okazało się, że pasjonatów nie brakuje. A jak uzyskaliśmy aprobatę komendanta głównego Żandarmerii, prace nabrały tempa – opowiada ppłk Koniec, dziś prezes Klubu.
Pierwsze spotkanie odbyło się w lutym tego roku. Już wtedy zgłosiło się ponad 20 chętnych, wśród nich nie tylko żołnierze w szkarłatnych beretach, ale też rezerwiści i pasjonaci spoza formacji. Miesiąc później Żandarmski Klub Motocyklowy oficjalnie rozpoczął działalność.
Dziś Klub, mający swoją siedzibę w Centrum Szkolenia Żandarmerii Wojskowej, liczy 30 członków. Kilka dni temu motocykliści oficjalnie rozpoczęli sezon. W Dębem Wielkim wzięli udział w obchodach rocznicy bitwy z 1831 roku, a w ubiegły weekend w Warszawie uczestniczyli w pikniku motocyklowym. Ale działalność klubu to coś więcej niż rajdy. Pod koniec kwietnia motocykliści w szkarłatnych beretach wezmą udział w VI Ogólnopolskiej Zbiórce Krwi „Motoserce 2014”. W najbliższym czasie zamierzają włączać się w różne akcje charytatywne, organizować spotkania, wystawy czy zloty.
Żandarmi chcą integrować swoje środowisko, promować bezpieczną jazdę i pozytywny wizerunek motocyklistów. – Udowodnimy, że naszą pasję można realizować bezpiecznie i z głową – mówi ppłk Koniec. Celem Klubu jest też promocja wojska. – I choć w podróżach nie będą się liczyć stopnie czy zajmowane stanowiska, to zawsze będziemy podkreślać, że na co dzień nosimy mundury. Naszym wyróżnikiem będzie nasze logo – wizerunek orła z nazwą Klubu – mówi jeden z oficerów.
Mimo że Klub działa niewiele ponad miesiąc, już zdążył nawiązać współpracę z doświadczonym w podobnej działalności gliwickim Wojskowym Klubem Motocyklowym. Dotąd był to jedyny w Polsce klub zrzeszający żołnierzy motocyklistów.
Członkowie nowego Klubu mają nadzieję, że ich szeregi będą rosnąć. By do nich dołączyć, trzeba spełnić dwa podstawowe warunki: posiadać własny motocykl i być sympatykiem Żandarmerii Wojskowej. To jednak dopiero początek klubowej drogi. Żeby zostać pełnoprawnym członkiem trzeba przejść „okres próbny”. – Musimy sprawdzić, czy kandydat jest wystarczająco zaangażowany i czy na przykład jest kulturalnym użytkownikiem dróg. Koniecznie musi więc wziąć udział w kilku naszych przedsięwzięciach. Dopiero gdy się sprawdzi, stanie się jednym z nas – mówi Marek Soćko, członek Klubu.
autor zdjęć: arch. ŻW
komentarze