Żywność, leki i specjalistyczny sprzęt medyczny – w sumie tona darów zebranych przez ojców kapucynów dzięki wsparciu wojska dotrze do ogarniętej wojną Republiki Środkowoafrykańskiej. Armia udostępni zakonnikom samoloty transportowe. Lot z pomocą wyruszy 27 marca z wojskowego lotniska w Krakowie.
W ogarniętej wojną domową Republice Środkowoafrykańskiej brakuje prawie wszystkiego. – Wskutek działań rebeliantów około miliona osób zostało pozbawionych dachu nad głową oraz środków do życia. Brakuje wody, żywności i lekarstw – mówi ojciec Tomasz Grabiec, koordynator projektów Fundacji „Kapucyni i Misje”.
Pracujący w fundacji misjonarze z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów Prowincji Krakowskiej opiekują się w RŚA sierotami, niewidomymi oraz uchodźcami, którzy schronili się w budynkach misyjnych przed wojną. Zakonnicy zbierają też w Krakowie dary dla afrykańskiej ludności. – Dzięki darczyńcom zgromadziliśmy żywność, leki, mleko w proszku i specjalistyczny sprzęt potrzebny do doposażenia punktów medycznych. W sumie ponad tonę produktów – wymienia ojciec Grabiec.
Od lewej: ppłk Piotr Walatek, ojciec Tomasz Grabiec oraz Marcin Wojciechowski.
Dary dotrą do Afryki dzięki wsparciu resortu obrony. – Zgodnie z decyzją ministra wojsko użyczy samolotów transportowych do ich przewiezienia – tłumaczy ppłk Piotr Walatek, rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
27 marca rano samolot transportowy M-28 Bryza odleci z 8 Bazy Lotnictwa Transportowego w podkrakowskich Balicach do francuskiej bazy Bricy w Orléans niedaleko Paryża. Stacjonują tam polscy żołnierze biorący udział w misji w Republice Środkowoafrykańskiej. – We Francji transport zostanie przeładowany do należącego do naszej wojskowej misji samolotu C-130 Hercules i na jego pokładzie poleci do Ndżameny, stolicy sąsiadującego z RŚA Czadu – wylicza ppłk Walatek. Stamtąd pomoc będzie dystrybuowana przez misjonarzy pracujących na miejscu, co gwarantuje, że trafi do najbardziej potrzebujących.
To nie pierwsza taka współpraca zakonników i wojska. 14 marca przeszło 2,5 tony darów – środki opatrunkowe, leki, witaminy, mleko w proszku oraz sprzęt domowego użytku poleciało do Afryki na pokładzie Casy należącej do 8 Bazy w Krakowie.
Film: Fundacja „Kapucyni i Misje”
Ojciec Grabiec ma nadzieję, że w przyszłości uda się zorganizować kolejne transporty z pomocą. Jak mówi, zakonnicy chcą m.in. wysłać do RŚA generatory prądu dla szpitali. – Mam nadzieję, że się to uda dzięki wsparciu wojska i służb dyplomatycznych – mówi kapucyn. – Jeśli będzie decyzja przełożonych, polecimy – zapewnia ppłk Walatek.
Pod koniec stycznia dwie polskie misje leżące na północy kraju, w których służą kapucyni, zostały zaatakowane przez rebeliantów. Bandyci ostrzelali budynki, napadli też na polskie siostry ze Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza. Na szczęście żaden z Polaków nie ucierpiał.
MON zaoferował wtedy zakonnikom możliwość ewakuacji z zagrożonych terenów. Jak mówił na początku lutego minister Siemoniak, resort robił wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo polskim misjonarzom. Ci jednak, pomimo zagrożenia, nie chcieli opuszczać podopiecznych. – Nasza obecność jest pewnego rodzaju buforem chroniącym miejscową ludność przed atakami – tłumaczyli. W RŚA służy obecnie 35 polskich misjonarzy – kapucynów, księży i wolontariuszy.
– Dziś sytuacja w Republice jest nadal poważna, ale bardziej stabilna i na szczęście nie doszło ostatnio do żadnego ataku na misje – opowiada ojciec Grabiec. Potwierdza to rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marcin Wojciechowski. – Mimo to MSZ nadal wzywa polskich obywateli, w tym zakonników, do opuszczenia RŚA – podkreślał rzecznik na konferencji w warszawskiej siedzibie MSZ. Poinformował też, że w Warszawie powstał zespół roboczy złożony z przedstawicieli MSZ, MON i kapucynów, który na bieżąco analizuje sytuację w RŚA i monitoruje kwestię ewentualnej ewakuacji misjonarzy.
W Republice Środkowoafrykańskiej działa teraz francuska operacja „Sangaris”, udzielająca pomocy Misji Międzynarodowego Wsparcia Sił Afrykańskich w Republice Środkowoafrykańskiej. Wspierają ją polscy żołnierze. Organizowana jest też misja Unii Europejskiej, która będzie liczyć ok. 1000 żołnierzy. – Na razie trwają rozmowy w tej kwestii, ale zakładamy, że po zakończeniu obecnej misji w RŚA w unijnej operacji weźmie udział do 50 polskich żołnierzy – stwierdza ppłk Walatek.
***
W Republice Środkowoafrykańskiej rebelianci z koalicji Seleka w marcu 2013 r. obalili rząd, a ich przywódca Michel Djotodia obwołał się prezydentem. Spokój w Republice ma przywrócić francuska operacja „Sangaris” udzielająca pomocy Misji Międzynarodowego Wsparcia Sił Afrykańskich w Republice Środkowoafrykańskiej (MISCA). Jej zadaniem jest też ochrona ludności cywilnej w regionie wokół stolicy kraju Bangui. Misję wspiera m.in. polski kontyngent liczący 34 żołnierzy i pracowników. Polacy, z których większość stanowią żołnierze 33 Bazy Lotnictwa Transportowego z Powidza, stacjonują w bazie Bricy francuskich sił powietrznych, 15 km od Orleanu. Ich zadaniem jest transport sprzętu i personelu z Francji do Afryki na pokładzie C-130 Hercules. Dowódcą kontyngentu jest mjr pil. Sławomir Byliniak, na co dzień zastępca dowódcy 13 Eskadry Lotnictwa Transportowego w 8 Bazie Lotnictwa Transportowego. Polacy pozostaną we Francji do 30 kwietnia.
autor zdjęć: arch. Fundacji „Kapucyni i Misje”
komentarze